Wynika to wprost z odpowiedzi na interpelację radnej Katarzyny Ancipiuk. Przedstawicielka klubu PiS dopytywała prezydenta Białegostoku w sprawie przyczepki ustawionej rok temu przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku, gdzie znajdowało się logo miasta Białystok pod tytułem „ Rachunek NR 1/2020 Miasto Białystok Rząd Rzeczypospolitej Polskiej Kierowany przez Premiera Mateusza Morawieckiego 53 000 000 PLN 9 lipca 2020 Roczne Straty Miasta Białegostoku z Decyzji Rządu Mateusza Morawieckiego”.
- Czy właścicielem owej przyczepki był pan prezydent Tadeusz Truskolaski? Czy podczas postoju tej przyczepki został opłacony (wykupiony) przez użytkownika przyczepki bilet za parkowanie? - pytała radna.
W odpowiedzi sekretarza miasta podkreślił, że zgodnie z przepisami ustawy o drogach publicznych i prawa miejscowego odnośnie zasad w strefie płatnego parkowania, a w zatwierdzaniu których radna brała udział, wyraźnie wskazują, iż opłaty w strefie płatnego parkowania pobierane są za postój pojazdów samochodowych.
- Natomiast przywołana w interpelacji przyczepka, bez wątpienia pojazdem samochodowym nie jest - zaznaczył sekretarz Krzysztof Karpieszuk.
Dodał, że dane osobowe właścicieli pojazdów samochodowych ustalane są według numerów rejestracyjnych i pozyskiwane na podstawie stosownych przepisów do prowadzenia konkretnego postępowania, w którym przetwarzanie danych ma podstawy prawne.
Czytaj też:Miasto Białystok: 53 miliony straty - prognoza
- Udostępnianie tych danych na potrzeby inne, niż te które były podstawą ich uzyskanie jest zabronione – takiej odpowiedzi radnej udzielił ten sam Krzysztof Karpieszuk.
Zdjęcie zaparkowanej przed urzędem wojewódzkim przyczepce zostało opublikowane rok temu w informacjach bieżących oficjalnego portalu Miasta Białystok.
Przyczepka nie wzbudziła publicznego zainteresowania służb mundurowych. Inaczej było, z tą, którą 31 maja na parkingu przy ul. Legionowej w pobliżu parkanu Pałacu Branickich ustawili sympatycy wiceministra Adama Andruszkiewicza, a wcześniej opłacili kwadrans postoju w strefie płatnego parkowania. Eksponowali na niej nazwiska i wizerunek radnych, którzy głosowali na majowej sesji za likwidacją ul. Łupaszki. Zostali ukarani przez straż miejską mandatem za złamanie art. 63a kodeksu wykroczeń mówiący o prezentowaniu treści w miejscach niedozwolonych.
- Chcielibyśmy wiedzieć, jak często straż miejska podejmuje interwencje w oparciu o ten artykuł, bo ta wobec nas miała charakter polityczny ze względu na krytyczne hasła wobec radnych Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 - pytał na majowej komisji bezpieczeństwa i samorządności rady miasta organizator konferencji wiceministra Andruszkiewicza.
Dodał, że podczas interwencji jeden ze strażników poinformował organizatorów, że przyczepa nie może stać.
- To jest swoista aberracja - mówił mieszkaniec podczas posiedzenia komisji.
Radny Paweł Myszkowski pytał o podstawę prawną interwencji strażników.
- Wielokrotnie, także w czasie kampanii wyborczych widziałem zaparkowane przyczepki z różnymi hasłami. Nie słyszałem, aby interwencje były podejmowane, choćby w sprawie tej ustawionej przed urzędem wojewódzkim - mówił przewodniczący komisji bezpieczeństwa i samorządności.
W ocenie komendanta straży miejskiej funkcjonariusze w sposób prawidłowy podjęli interwencję. Przytoczył art. 63 a Kodeksu Wykroczeń.
- Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny - cytował Krzysztof Kolenda.
Przypomniał, że strefa płatnego parkowania przeznaczona jest dla pojazdów, a nie dla urządzeń konstrukcyjnie przystosowanych do ekspozycji haseł, wizerunków czy reklam bez zgody zarządzającego.
- Bez niej mamy książkowy przykład popełnienia wykroczenia z art. 63a - mówił komendant.
Przypomniał, że podczas ostatnich dwunastu miesięcy strażnicy podjęli blisko 50 interwencji wobec przyczepek. Według niego to dość dużo ze względu na czas pandemii.
- To, że nie słyszymy o działaniach wobec przyczepek ustawionych bez zgody zarządzającego, to traktuję za sukces straży miejskiej, która działa szybko i skutecznie - podkreślał komendant.
Radny Myszkowski dociekał, czy zatem taka zgoda na terenach zarządzanych przez władze gminy, nie stawia w uprzywilejowanej sytuacji daną opcję polityczną sprawującą władzę w danym samorządzie?
- Bo jeśli ktoś z tej opcji postawi przyczepkę, to uzyska zgodę od ręki. Natomiast jeśli ma się na przyczepce pojawić jakaś krytyka, to zgoda nie zostanie wydana - rozważał radny.
Komendant ponownie wspomniał o art. 63a. Dodał, że ta konkretna interwencja nie została przeprowadzona w oparciu o zgłoszenie mieszkańca, ale z zapisu monitoringu miejskiego.
- Gdy ustawiłem swoją przyczepkę z hasłami wyborczymi podczas kampanii na prywatnej działce pod samymi kamerami monitoringu miejskiego. Niestety, w momencie pocięcia tego baneru zarówno monitoring, jak i ludzie go obsługujący, nie dostrzegli sprawcy - podsumował dyskusję radny Piotr Jankowski.
Jego zdaniem, ktoś kto "monitoruje" miasto najwidoczniej bardzo dbał o to, by przyczepka ustawiona przez sympatyków wiceministra Andruszkiewicza, swoimi hasłami nie uraziła czyiś oczów lub sumień.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?