Mieszkańcy Białegostoku, ale też i całej Polski epatowani są pewnymi blankietami, które wyglądają jak czeki. Premier Mateusz Morawiecki rozdał je wielu samorządowcom - mówił prezydent Tadeusz Truskolaski na czwartkowej (9 lipca) konferencji władz miasta.
Premier faktycznie objeżdża kraj wręczając samorządowcom blankiety na pieniądze w Funduszu Inwestycji Samorządowych. W zeszłym tygodniu działacze PiS na czele z wicewojewodą Tomaszem Madrasem i senatorem Mariuszem Gromko zorganizowali konferencję przy wejściu do białostockiego magistratu podczas której poinformowali, że Białystok dostanie ze wspomnianego funduszu 39,5 mln zł.
- Ze strony prezydenta Tadeusza Truskolaskiego słyszeliśmy głosy krytyki i skargi, że rząd działa źle czy nie wspiera samorządów i ich mieszkańców. Fundusz niejako wychodzi na przeciw temu, co prezydent mówi - stwierdził Tomasz Madras.
Podczas czwartkowej konferencji prezydent stwierdził, że czeki od premiera są na razie bez pokrycia. A straty jakie ponoszą samorządy są jak najbardziej realne. Poinformował, że w Białymstoku ustawiony został billboard (na parkingu przed wejściem do urzędu wojewódzkiego), na którym miasto wystawiło rządowi rachunek. Na 53 mln zł za "roczne straty miasta Białystok wynikające z decyzji rządu Mateusza Morawieckiego".
Na konferencji pokazano slajdy (podpisane już jako "roczne straty miasta wynikające z decyzji rządu Mateusza Morawieckiego i Covidu), które wyjaśniają skąd wzięła się wspomniana kwota. I tak oprócz strat wynikających z wpływów z podatków PIT i CIT (odpowiednio 20 mln i 1 mln zł), które są wynikiem polityki rządowej podano też straty, które z rządem nie mając nic wspólnego. Na przykład straty wynikające z mniejszych niż zwykle wpływów ze strefy płatnego parkowania (2,8 mln zł), spadki wpływów ze sprzedaży biletów BKM (8 mln zł) czy - szacowane na ten rok - spadki dochodów własnych instytucji kultury (prawie 1,3 mln zł).
Pytamy więc prezydenta, co mają wspólnego z rządem niższe wpływy ze strefy płatnego parkowania? I czy billboard nie jest mylący?
- Kwota podana na billboardzie wynika również z faktu, że rząd nie wprowadził w Polsce stanu klęski żywiołowej. Gdyby to zrobił nastąpiłoby wyrównanie strat poniesionych przez samorządy w wyniku pandemii. Unikając ogłoszenia stanu klęski żywiołowej rząd pokazał, że nie chce tego rachunku płacić. A przypominam, że zwalczanie klęsk żywiołowych nie jest zadaniem samorządu, ale rządu - mówi Tadeusz Truskolaski.
Gdy pytamy, dlaczego billboard stanął akurat przed urzędem wojewódzkim wyjaśnia, że akurat było tam wolne miejsce.
- Wojewoda to reprezentant rządu w terenie. Gdyby premier rozwoził czeki bez pokrycia po 12 lipca, przyjęte by to było zupełnie inaczej. A tak włączył się w kampanię wyborczą jednego kandydata co jest skandalem. Robi to przecież za publiczne pieniądze - uważa prezydent.
Wicewojewoda Tomasz Madras komentuje, że ustawienie billboardu akurat przed wejściem do urzędu wojewódzkiego to atak polityczny. - Żałuję też, że podczas konferencji prezydent nie podał, że od początku rządów PiS w Polsce do teraz dochód miasta z podatku PIT wzrósł o ponad 100 mln zł. Dochody miasta wzrastają, bo nasz kraj się rozwija - mówi.
Natomiast Fundusz Inwestycji Samorządowych określa jako bardzo konkretną i realną pomoc dla samorządów w czasach kryzysu. - Bez względu na to jaką opcję polityczną popiera dany samorząd (kwoty będą dzielone na podstawie algorytmu, który uwzględnia wielkość budżetu danej jednostki samorządu terytorialnego i jego zamożność - przyp. red.) - podkreśla wicewojewoda.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?