Wielki nawis śniegu może w każdej chwili spaść z wieżowca przy Grochowej

Na szczycie naszego wieżowca zalega wielki nawis śniegu - przyszła do nas mieszkanka ulicy Grochowej 6. - Boimy się, że w końcu spadnie i komuś stanie się krzywda. Mimo że teren ogrodzony jest specjalną taśmą.

Kobieta porusza się o kulach. - Staram się nie wychodzić z domu zbyt często - mówi pani Danuta. - Ale są sytuacje, kiedy muszę.

- Nie wiem, na co czeka nasza administracja - denerwuje się kolejny mieszkaniec bloku. - Śnieg z dachu powinien być usunięty już dawno.

Z interwencją zgłosiliśmy się do administratora budynku.

- Rzeczywiście, nawis na bloku przy Grochowej 6 nie jest usunięty. Ale nie z naszej winy - mówi Elżbieta Puciłowska, prezes Domredu. - Właścicielka mieszkania, z którego mogliśmy to zrobić, nie wpuściła nas. A teraz jest już za późno, bo śnieg jest przymarznięty. I firma, która zajmuje się odśnieżaniem dachów, nie podejmie się tych prac. Zabezpieczyliśmy jednak odpowiednio teren.

Usuwanie nawisów śnieżnych jest bardzo kosztowne. Zamiast zamawiać kosztowne maszyny można by zrzucić śnieg z balkonu.

- Ludzie nie chcą nas jednak wpuszczać. Zdarza się też, że mimo pozwolenia Zarządu Mienia Komunalnego nie jesteśmy wpuszczani na teren budynków. Nie mamy na to wpływu - tłumaczy Puciłowska. - Są miejsca, gdzie dźwig na próżno stał kilka godzin, bo pracownicy administracji nie mogli wejść na dach.

Mieszkańcy bloku przy ulicy Grochowej 6 narzekają też na nieodśnieżone chodniki. Tylko przy wyjściu z klatki śnieg dokładnie zebrano. Gorzej jest kilka metrów dalej, gdzie pod rozjeżdżonym błotem jest jeszcze lód.

Chodniki przy bloku na ulicy Grochowej 6 powinno odśnieżać miasto.

- Ciągle ponaglamy magistrat w tej sprawie - mówi Puciłowska. - I chociaż to nie należy do naszych obowiązków, odśnieżamy chodniki przy samych klatkach schodowych.