Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Tykocina z zamkiem

Tomasz Wiśniewski
Czyja jest ta ziemia? Moja, kupiłem ją legalnie, z przetargu - odpowiada Jacek Nazarko, szef firmy MarkBud, pomysłodawca przywrócenia Tykocinowi zamku. Działkę z ruinami zamku sprzedał mu skarb państwa. Za ile? Za więcej niż złotówka - odpowiada Nazarko.

x x x

Spośród wysokich suchych traw wyrastają rozpadające się ruiny tykocińskiego zamku, które - o czym mało kto wie - nie są ruinami, lecz ich rekonstrukcją. - To dekoracja, nic tu nie zostało prócz miejsca, w którym stał - mówi Nazarko. - Ja nie choruję na posiadanie zamku. Ja chcę go wybudować.
Teren ruin został już ogrodzony, pojawiły się pierwsze barakowozy, widać hałdy zwiezionego żwiru. W końcu 2003 roku będzie już kawałek zamku - tego Jacek Nazarko jest pewny.
Zamek, co tu dużo gadać, przydałby się na Podlasiu. Warmia jest ich pełna, a i na Lubelszczyźnie zachowało się kilka, choćby w Krupem. U nas pustka, ugór i jedynie skąpe przekazy historyczne. Z dawnych grodzisk pozamecznych w Mielniku, Drohiczynie czy Goniądzu można dziś wydłubać resztki zapraw, które okazały się trwalsze niż spajane przez nie cegły.
Pomysł z odbudową tykocińskiej warowni napotykał przez lata na rozmaite przeszkody: państwo nie miało pieniędzy, a konserwatorzy zabytków słusznie zwracali uwagę, że nie zachowały się wiarygodne szkice, projekty, rysunki i jak zamek w Tykocinie wyglądał - właściwie nikt nie wie.
Najłatwiej byłoby rozrysować detalicznie popularny rysunek - wizję zamku w Tykocinie autorstwa Henryka Wilka. Ale to czysta fantazja artysty.
Poprzedni konserwator zabytków Antoni Oleksicki z rezerwą odnosił się do pomysłu: - Nie posiadamy żadnych przekazów ikonograficznych. Słusznie też akcentował - o co wlókł się latami spór - W tym sensie trudno nazwać to odbudową.
Jacek Nazarko już się nie sprzecza. - Tak, to jest budowa zamku, powstanie tu nowy obiekt, który w niewielkich fragmentach będzie miał styczność z tym co zabytkowe, sam zaś obiekt jest właściwie wymyślony.
- A Malbork, a katedra świętego Jana w Warszawie? Przecież wiele odbudowanych zamków i świątyń wygląda dziś zupełnie inaczej jak przed setkami lat - dodaje.
Jacek Nazarko skompletował już wszystkie papiery, ma pozwolenia na budowę, jest zatwierdzony projekt autorstwa Agnieszki Dudy, co potwierdza aktualny konserwator zabytków Dariusz Stankiewicz: - Ta inwestycja jest zgodna z prawem, teren jest nadzorowany przez archeologów, cała inwestycja jest nieszkodliwa, ale nie udawajmy: to nie jest rekonstrukcja, lecz budowa zamku od początku.

x x x

- Pamiętam jak pojechaliśmy do Tykocina ze szkołą. Wyglądał strasznie. Tam w latach 50. był straszny pożar. Synagoga była też w ruinie. Zamku w ogóle nie było... Grodzisko porastała trawa - wspomina Nazarko.
Mało kto wie, że obecnie istniejące ruiny... zbudowano w 1965 roku. To, co jest rzeczywiście autentyczne, jest 70 centymetrów pod ziemią. Od 250 lat nic tam nie ma.
Ale Jacek Nazarko z sufitu zamku nie wyczarował. Przez lata zbierał każdy okruch informacji. Rzuty warowni w archiwum Piotra I w Peteresburgu odnalazł współpracujący z nim dr Józef Maroszek. Przestudiowano pięć szczegółowych opisów z końca XVII i początku XVIII wieku. Dotarto do precyzyjnych opisów poszczególnych komnat.
- Wiemy sporo o tym zamku. Wiemy, ile było kwaterek i w jakim oknie, wiemy nawet, ile było zakrętek i zamyczek w każdym oknie. No i zaczęliśmy kopać - opowiada Nazarko
Ekipa z warszawskiego Instytutu Archeologii i Etnologii pod kierunkiem Wojciecha Bisa dokopała się gasztołdowskich umocnień. Odkryto sporo ciekawych przedmiotów. Wszystkie trafią do muzeum przy zamku. Nazarko ma pozwolenie na budowę pierwszego etapu. Ta część na planie zaznaczona jest na czerwono.
- Rozpoczniemy budowę w końcu lipca - zapowiada Jacek Nazarko. - Myślę, że Tykocin już się cieszy.

x x x

Historia warowni

Zamek w Tykocinie był już w XV wieku. W 1522 roku mówi się o jego spaleniu. W połowie XVI wieku rozpoczęto budowę murowanej warowni. Kierował nią wybitny inżynier wojskowy i budowniczy królewski Hiob Bretfus. Zamek był wspaniale udekorowany i potężnie ufortyfikowany; "zakotwiczono go" pomiędzy rozpiętymi co 250 metrów kurtynami z bastionami.
W 1656 część zamku wysadzili Szwedzi, którzy - paradoksalnie w końcu tego stulecia opracowali projekt modyfikacji jego umocnień ziemnych. W 1734 roku zamek zgorzał, w końcu wieku został podmyty wodami Narwi. W tym też stuleciu został ostatecznie rozebrany, a cegłę z rozbiórki wykorzystani między innymi do odbudowy wznoszonego naonczas kompleksu klasztoru misjonarzy.
Na rysunku rzut przyziemia wykonany w latach 60. przez Zakład Architektury Polskiej w Warszawie pod kierunkiem profesora Gruszeckiego.

- Nic nie mam naprzeciw, chciałabym tylko, aby mieszkańcy Tykocina znaleźli przy okazji tej budowy jakąś pracę - mówi Dorota Ciołko ze sklepu spożywczego na Starym Rynku.
- Jestem za, nawet jak tam zbudują jakąś restaurację, to dla mnie żadna konkurencja, u nas będzie z pewnością taniej, a w sumie więcej ludzi przyjedzie, wszyscy skorzystają - ocenia Elżbieta Świętorzecka, prowadząca tykocińską restaurację "Tejsza".
- To nasza szansa - mówi krótko Jan Maciejewski. - Szansa na rozwiązanie wielu problemów społecznych w naszym mieście, może ten zamek da ludziom pracę, nie tylko dorywczą.
- Zamek był nieobecny w Tykocinie od ponad 200 lat. Przybędzie nam jeszcze jeden akcent dawnego miasta. To wszystko ma sens - mówi kierowniczka Muzeum w Tykocinie Ewa Wroczyńska.
Cieszy się też Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku. Przypomina, ile blasku zyskał choćby Supraśl po odbudowie warownej cerkwi. Muzeum Podlaskie stanie się - jak chce Nazarko - gospodarzem znalezisk archeologicznych.

x x x

Przedsięwzięcie - zdaniem Jacka Nazarki - ma służyć zwróceniu uwagi na to, że Tykocin istnieje nie tylko jako ośrodek wyłącznie żydowski. W tym stwierdzeniu jest z pewnością odrobina racji. Większość zjeżdża tu, by zajrzeć do słynnej synagogi, a przy okazji zawadzić o jarmark w Kiermusach. Dziewięć na dziesięć wyszukanych stron w Internecie poświęconych jest Żydom tykocińskim, ich martyrologii. Ośrodek Pogranicze w Sejnach mieści się w synagodze, podobnie Dom Kultury w Siemiatyczach, galeria w Mielniku, ale i w Białymstoku.
- Synagogi są, a zamku nie ma - kwituje Nazarko. Mówi, że nie ma istotnych elementów państwowości kultury polskiej. A zamek będzie się idealnie nadawał do prezentacji kultury polskiej, jej wielokulturowości, takiej, jaką faktycznie była. Pełnej Litwinów, Polaków, Szwedów, Tatarów, Żydów, Rosjan, Sasów, także Francuzów, Włochów i Holendrów.
- Wszyscy obdarowali po swojemu Tykocin - mówi Nazarko. - Szwedzi spalili zamek, Holendrzy wybudowali wiatraki. Jest ulica Holendry, jest uliczka Szwedzka.
Tu, jak nigdzie na Podlasiu, historia sięga XIV wieku. Tu był ciągle tygiel. Tu zajrzał car Rosji Piotr Wielki, tu była pierwsza biblioteka, tu mieszkał Łukasz Górnicki. Tu - a nie w Krakowie - były arrasy, tu - na zamku - chroniono w skarbcu cały depozyt królewski, czyli skarby Jagiellonów...
Pretekstów, aby zbudować zamek, jest więcej. Jacek Nazarko godzinami może argumentować "za". Nie bez znaczenia jest ten o jednoczącej się Europie, o przystąpieniu do Unii Europejskiej. I właśnie w 2003 roku, wraz z Unią, zamek w Tykocinie - w poważnym kawałku - będzie stał.

x x x

- Nazwijmy to roboczo Centrum Tożsamości Kulturowej Europy - mówi Nazarko. - To nazwa umowna - zastrzega. - Ją można zmienić, ale miejsca nie. A miejsce jest wymarzone.
Nazarko sondował też mieszkańców. - Ludziom się to marzy. Nie tylko wieże zamkowe w poświacie księżyca, ale dowód zamożności, powagi miasta. Miasto plus zamek to więcej niż miasto.
Nazarko swój zamek nazywa - ale z ciepłem w głosie - bunkrem. "Bo cóż to jest 2000 metrów powierzchni użytkowych bez dziedzińca". Zamek tylko częściowo był podpiwniczony, poddasze było właściwie nieużytkowe.
Parter i pierwsze piętro, ot i cały zamek. I był jak opisuje Nazarko "chudy". Zamkowo użytkowy mur miał tylko sześć metrów grubości. Na tej szerokości mieściły się wnętrza. "Bunkier" stał pośrodku solidnie obwałowanej tykocińskiej twierdzy.
- Zaczynamy budować, nie ma co czekać - mówi zdecydowanym głosem. - Może jak ja zacznę, to ktoś odbuduje glogerówkę i browar w Jeżewie i kramnice przed synagogą tykocińską.
- Ile to będzie kosztować?
Nazarko liczy.... - Bez wyposażenia wyjdzie z 12 milionów złotych. Tyle nie mam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny