Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trutki na szczury w rejonie Stawów Marczukowskich. "To zagrożenie dla innych gatunków" - alarmuje nasz Czytelnik (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Trutki na szczuty w rejonie Stawów Marczukowskich w Białymstoku
Trutki na szczuty w rejonie Stawów Marczukowskich w Białymstoku Krzysztof Pawłowski
Urząd Miejski w Białymstoku tłumaczy, że deratyzację w okolicy Stawów Marczukowskich przeprowadza profesjonalna firma posiadająca doświadczenie oraz uprawnienia.

Na tzw. karmniki deratyzacyjne natknął się jakiś tydzień temu podczas spaceru nasz Czytelnik Krzysztof Pawłowski. W okolicy Stawów Marczukowskich naliczył 27 czarnych skrzynek. Miały wejścia dla gryzoni. W środku była założona trucizna. Jedna skrzynka była rozbita.

7 grudnia w poniedziałek białostoczanin był w tym miejscu ponownie. Tym razem otwartych pułapek było więcej. Trucizna leżała obok.

Już wcześniej pan Krzysztof próbował sprawę wyjaśnić w magistracie. Tam ustalił, że pułapki z trucizną zostały wyłożone na polecenie Departamentu Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Powód? Prośby mieszkańców.

Czytaj też: Szczury w Białymstoku to prawdziwa plaga. Na których osiedlach w Białymstoku są szczury? OPINIE MIESZKAŃCÓW

Nasz Czytelnik był zaskoczony.

- Tam szczury nikomu szkody nie wyrządzają. W pobliżu nie ma zabudowy mieszkalnej. To stawy, prawie dzikie miejsca, gdzie żyją dzikie zwierzęta. Równocześnie ze szczurami będą trute objęte ścisłą ochroną zwierzęta drapieżne żywiące się tymi ssakami, takie jak sowy, myszołowy, jastrzębie, krogulce, łasice, gronostaje i inne - obawia się Krzysztof Pawłowski. - Nie wiem dlaczego do unicestwiania szczurów - o ile rzeczywiście zaistniała taka konieczność - nie zastosowano metod, które nie będą szkodziły dzikiej przyrodzie, np. pułapek wkładanych do pojemników z otworami, do których mają dojście tylko gryzonie? Przy zastosowaniu tej alternatywnej metody nie będą trute wyżej wymienione zwierzęta objęte ścisłą ochroną.

Sam zwłok innych gatunków nie znalazł. Ale uważa, że to nie jest zaprzeczenie jego teorii.

- Nieżywe ssaki i drapieżne ptaki mogą leżeć w innym miejscu. Z kolei szczury - zdychać w norach, do których dostęp mają łasice i gronostaje - dodaje białostoczanin.

Zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Białymstoku z prośbą o komentarz.

- Deratyzacja w okolicy Stawów Marczukowskich została wykonana w związku z pojawieniem się w tej okolicy szczurów, o czym nas poinformował mieszkaniec - mówi Anna Kowalska z Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Nasi inspektorzy podczas wizji lokalnej potwierdzili występowanie tam gryzoni, zatem zarządzono  deratyzację zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zabieg przeprowadza profesjonalna firma wyłoniona w postępowaniu posiadająca doświadczenie oraz określone uprawnienia.

To nie wszystkie odpowiedzi na zadane przez nas w poniedziałek pytania. Ale jedyne, które uzyskaliśmy tego samego dnia. Do sprawy wrócimy. Tymczasem postanowiliśmy sprawdzić, czy użyte w okolicy Stawów Marczukowskich karmniki deratyzacyjne nie zagrażają innym zwierzętom. O konsultacje poprosiliśmy eksperta.

- Ten sprzęt jest bezpieczny. Sam go stosuje od co najmniej 10 lat. To jedna z lepszych stacji na rynku - podkreśla Grzegorz Przestrzelski z firmy Anty-szkodnik.pl, świadczącej usługi deratyzacyjne i dezynfekcyjne na terenie Białegostoku i okolic. - Aby dostać się do środka, trzeba mieć klucz, albo celowo uszkodzić - użyć bardzo dużej siły i młotka. Dziecko nie byłoby w stanie go połamać. Nie mówiąc już o niewielkich drapieżnych zwierzętach.

Tłumaczy, że od strony wejścia tunel "zawija się" w połowie stacji, gdzie znajduje się pręt z zawieszoną nim substancją trującą. Jeżeli jest założona prawidłowo, trutka łatwo nie wydostanie się na zewnątrz.

Na zdjęciach od naszego Czytelnika widać jednak, że truciźnie "udało się" wydostać na zewnątrz. Jeden z pojemników pływał też w stawie, gdzie trucizna miała bezpośredni kontakt z wodą.

Zobacz także: Gigantyczny 16-kilogramowy szczur zabity pod Białymstokiem

Jak twierdzi przedstawicielka magistratu, zgodnie z regulaminem utrzymania czystości i porządku uchwalonym przez Radę Miasta, w Białymstoku deratyzacja przeprowadzana jest dwa razy w roku, w wyznaczonych miejscach. To najczęściej okolice mostów i kładek na rzece Białej oraz na cieku Dolistówka. Specjalistyczna firma zajmuje się tym wiosną - od marca do kwietnia, oraz jesienią - od października do listopada. Sytuacja jest monitorowana.

- Na obszarach, na których nie wyznacza się obowiązkowej deratyzacji, deratyzację należy przeprowadzać każdorazowo w przypadku wystąpienia populacji gryzoni, a także na każde polecenie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Białymstoku, przy użyciu środków gryzoniobójczych dopuszczonych do obrotu handlowego przez ministra właściwego do spraw zdrowia - wyjaśnia Anna Kowalska z UM w Białymstoku.

Tu oglądasz: Szczury opanowały okolice bloku przy ul. Monte Cassino w Białymstoku. To prawdziwa plaga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny