Otoczenie Pałacu Branickich w ostatnich latach coraz bardziej przypomina oryginalny, barokowy wygląd. W ostatnich latach miasto zainwestowało grube miliony w jego rewaloryzację. Odtworzono m.in. fontanny, zarówno na dziedzińcu wjazdowym, jak i na tyłach pałacu, zrekonstruowano Pawilon Pod Orłem, posadzono zieleń i ułożono alejki.
I właśnie z tymi ostatnimi jest problem. Rowerzyści jeżdżąc po nawierzchniach, ułożonych z drobnego żwiru, powodują ich niszczenie.
- Nie wygląda to dobrze, zwłaszcza po deszczu, gdy koła pozostawiają ślady - opisuje Andrzej Karolski, szef departamentu ochrony środowiska. - Musimy alejki naprawiać. To sporo kosztuje.
Co prawda po otwarciu salonu i prezydent, i urzędnicy prosili o to, by nie jeździć w nim rowerami, ale okazało się, że mało kto tych apeli posłuchał. Dlatego teraz władze postanowiły formalnie zakazać tu wstępu miłośnikom sportów rowerowych. Na najbliższą sesję rady miejskiej ma trafić projekt uchwały, która ma lepiej chronić salon ogrodowy przy pałacu. Proponuje się w nim wprowadzenie zakazu poruszania się po alejkach w salonie ogrodowym rowerami, łyżworolkami czy hulajnogami. Można je będzie tędy tylko przeprowadzać.
Rowerowy Białystok nie zgadza się z magistratem
- Chodzi o lepszą ochronę zabytku, na który miasto wyłożyło sporo pieniędzy - podkreśla Andrzej Karolski. - To nie jest miejsce do jeżdżenia na rowerze, tylko żeby spacerować i delektować się jego pięknem. Miejsc do jeżdżenia na rowerze w Białymstoku jest tyle, że nie trzeba tego robić akurat wokół pałacu.
Miłośnikom rowerów taki pomysł magistratu nie przypadł do gustu.
- To trochę dziwne. Z jednej strony magistrat ma pomysł na miejską wypożyczalnię rowerów, a z drugiej największa atrakcja turystyczna miałaby być objęta zakazem - mówi Karol Mocniak ze stowarzyszenia Rowerowy Białystok. - Trudno doszukać się logiki w tym postępowaniu.
Dodaje, że często przechodzi przez przypałacowy park i nie zauważył żadnych śladów niszczenia alejek przez rowery. I że o wiele gorsze skutki mają jeżdżące tędy samochody ochrony.
- Moim zdaniem skutek takiego zakazu będzie absolutnie żaden - podkreśla Karol Mocniak. - Ci, którzy teraz podobno niszczą nawierzchnie jeżdżąc szybko, będą to robić nadal i uciekną straży miejskiej. A ci, którzy rzeczywiście chcieliby spokojnie pozwiedzać z roweru, zostaną takiej możliwości pozbawieni.
Zakaz, jeśli wejdzie w życie, nie obejmie osób niepełnosprawnych czy rodziców z dziecięcymi wózkami. Oni nadal bez przeszkód będą mogli spacerować po salonie ogrodowym.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?