MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie będzie ekstradycji Romanowicza

Urszula Dąbrowska [email protected] tel. 085 74 89 541
Z sądu Białorusin musiał wrócić jeszcze do aresztu przy ul. Kopernika na godzinę. Ale przed godz. 17 szedł już zadowolony ulicami Białegostoku.
Z sądu Białorusin musiał wrócić jeszcze do aresztu przy ul. Kopernika na godzinę. Ale przed godz. 17 szedł już zadowolony ulicami Białegostoku. Fot. Wojciech Oksztol
Białoruski opozycjonista wszedł wczoraj do białostockiego sądu skuty kajdankami, wyszedł jako wolny człowiek.

Wydanie Onufrego Romanowicza na Białoruś jest prawnie niedopuszczalne - ocenił wczoraj sędzia Dariusz Czajkowski. Uznał też, że nie należy dłużej przetrzymywać Białorusina w areszcie i nakazał zwolnić go bezzwłocznie.
Romanowicz nie krył satysfakcji.

- Wierzyłem, że polski sąd mnie nie deportuje. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wsparli - mówił już spokojny, ale wzruszony. - Na Białorusi nie miałbym szans na uczciwy proces. Szkoda tylko tych 40 dni, jakie przesiedziałem w areszcie w Białymstoku. Zmarnowany, bolesny czas.

Polityczne zarzuty?

Onufry Romanowicz został aresztowany 6 marca rano. Prokurator pokazał mu list gończy, jaki wysłała za nim strona białoruska. Na jego podstawie został osadzony w areszcie na Kopernika. Białoruscy śledczy postawili mu trzy zarzuty: dwa kryminalne o oszustwo, jeden niezapłacenia podatku.

- Jestem niewinny, a zarzuty są sfabrykowane - przekonywał wczoraj sąd Białorusin. - Chcą mnie, bo pomagałem opozycji.

- Sąd nie badał, czy Onufry Romanowicz popełnił zarzucane mu pospolite przestępstwa, czy nie - mówił sędzia. - Nadesłane dokumenty są bardzo lakoniczne, nie pozwalają na ocenę dowodów. Ale sąd stwierdza kategorycznie, że istnieje podejrzenie co do tego, że nie tylko zarzuty kryminalne kierowały białoruskimi organami ścigania.

I sędzia przywołał jako argument rewizję, której dokonała białoruska milicja w domu Romanowicza w Witebsku w marcu 2006 roku. Szukała dowodów na potwierdzenie oszustw, a co zabrała? Na przykład paczkę kartek, prawdopodobnie ulotek wyborczych, które wtedy drukowano w domu opozycjonisty.

Czy to są dowody w sprawie kryminalnej? - pytał retorycznie sędzia. - Jako żywo przypomina mi to lata 80. w Polsce.

Jego wątpliwości wzbudził też fakt zatrzymania Romanowicza na Białorusi. Oto białoruska policja aresztuje go 17 marca 2006 roku, 19 są wybory prezydenckie na Białorusi (Romanowicz odpowiada w nich za kampanię Milinkiewicza).

Opozycjonista siedzi trzy dni i na drugi dzień po wyborach wypuszczają go.

- Trudno uznać, że zbieżność dat była tu przypadkowa - mówił sędzia.

Na Białorusi niełatwo o uczciwy proces

Przewodniczący przywołał też ostatnie raporty Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Amnesty International, które wykazują, że na Białorusi opozycjoniści nie mają uczciwych procesów.
Romanowicz uciekł do Polski. Mieszka w Białymstoku od dwóch lat. Nigdy się nie ukrywał. Znany jest w środowisku mniejszości białoruskiej.
W sądzie adwokat opozycjonisty przedstawiła oświadczenie Aleksandra Milinkiewicza, w którym lider sił demokratycznych na Białorusi potwierdził zasługi Romanowicza i uznał, że jest on ścigany z powodów politycznych. Za Romanowiczem ujęło się też wiele opozycyjnych organizacji z Białorusi.
Adwokat wnioskowała, żeby jako świadek wystąpił Aleksander Milinkiewicz, ale sędzia uznał, że nie ma takiej potrzeby, bo zaangażowanie Romanowicza w działalność opozycyjną na Białorusi nie budzi wątpliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny