Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski konserwator zabytków. Truskolaski vs Nowakowski.

Aneta Boruch
Dom przy ul. Wiktorii 17 – chociaż został w ostatnich latach obity sidingiem – wciąż ma bryłę charakterystyczną dla bojarskiej chaty. Mimo to nie będzie chroniony jako obiekt zabytkowy.
Dom przy ul. Wiktorii 17 – chociaż został w ostatnich latach obity sidingiem – wciąż ma bryłę charakterystyczną dla bojarskiej chaty. Mimo to nie będzie chroniony jako obiekt zabytkowy. Wojciech Oksztol
Andrzej Nowakowski: Praktycznie wszystkie wojewódzkie miasta mają miejskich konserwatorów. Tadeusz Truskolaski: Skoro pan wojewódzki konserwator zabytków tak nalega, to znaczy, że chciałby się pozbyć części pracy.

Obserwator: Jak Pan ocenia fakt, że władze Białegostoku nie zdecydowały się na powołanie miejskiego konserwatora zabytków?

Andrzej Nowakowski, Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków: Myślę, że to decyzja na niekorzyść zabytków i całego miasta. Uważam, że argumenty, żeby go jednak powołać to nie tylko ochrona dziedzictwa Białegostoku, ale również wygoda obywateli. Bo w tej chwili jeżeli jakiś obiekt znajduje się w obszarze chronionym, to wszystkie działania na tym terenie podlegają również uzgodnieniu z naszym urzędem. Obywatel zmieniając szyld czy nawet okna musi do nas przyjść i uzyskać wszelkie niezbędne uzgodnienia. Poza tym także pozwolenie na budowę. A to uciążliwość dla obywatela, który musi chodzić do dwóch urzędów, a tak chodziłby do jednego. Tak na dobrą sprawę to nam takie sprawy też zajmują dużo czasu, a ja nie mam zbyt wielu inspektorów. Gdyby był miejski konserwator, mogliby zostać skierowani do innych zadań, dotyczących całego województwa. U mnie teraz półtora etatu pracuje tylko na rzecz decyzji dotyczących Białegostoku. To byłoby duże ułatwienie, gdyby miasto zgodziło się na przejęcie pewnych kompetencji z zakresu ochrony dóbr kultury.

Władze Białegostoku stwierdziły, że miejski konserwator miałby zbyt skromne kompetencje.

- Właściwie takich konkretnych to my nie proponowaliśmy. Na razie dyskusja toczyła się bardziej wokół tego, czy ja przekażę na to pieniądze. A ja nie dysponuję wolnym etatem, a zwłaszcza pieniędzmi. Stąd są nieporozumienia. Bo ja mogę przekazać kompetencje, ale pieniądze na etat musiałoby wyasygnować miasto z własnych środków. Ewentualnie, jeśli już naprawdę będzie to potrzebne, to mogę wygospodarować pół etatu. Myślę, że w kwestii kompetencji trzeba przede wszystkim porównać rozwiązanie, które zastosowane zostało w Suwałkach.

Podobno nie chciał Pan przekazać kompetencji dotyczących trzech najważniejszych białostockich zabytków, czyli zespołu pałacowo-parkowego, katedry i kościoła św. Rocha?

- To jest do pertraktacji. Ja się nie upieram, że one będą w mojej wyłącznej dyspozycji. Park i Pałac Branickich, jak również te dwa kościoły - proszę bardzo, miasto może przejąć. Kwestia tylko domówienia się co do szczegółów. Warunek byłby taki: te sztandarowe zabytki możemy przekazać, gdy będziemy wiedzieli, jaka osoba wygrała konkurs na to stanowisko, żeby móc zrobić to z pełnym zaufaniem do niej. No i cały czas uważam, że trzeba mieć w tym wzgląd na obywatela, na uproszczenie mu procedur.

Czyli liczy Pan, że miasto zmieni zdanie co do miejskiego konserwatora?

- Mam nadzieję, że zostanie powołany. Myślę, że prezydent powinien się nad tym jeszcze zastanowić, skonsultować to i możemy przejść do konkretów. Mój urząd byłby zadowolony gdyby miasto przejęło od nas sprawy związane z zabytkami w granicach miasta. Bo kosztem miasta województwo ma pewne straty. Praktycznie wszystkie wojewódzkie miasta mają miejskich konserwatorów, szereg innych mniejszych również. Białystok od pewnego czasu dysponuje sporymi funduszami na zabytki i powinien sam doglądać jak one powinny być rozdysponowane. Miejski konserwator miałby w nie wgląd i konkretniej określałby potrzeby w tym zakresie.

Obserwator: Panie prezydencie, wojewódzki konserwator zabytków stwierdził, że może przekazać miejskiemu odpowiednikowi nadzór nad trzema głównymi zabytkami Białegostoku: Pałacem Branickich, kościołem św. Rocha i katedrą. A o to rozbiły się ostatnio rozmowy na temat powołania miejskiego konserwatora.

Tadeusz Truskolski, prezydent Białegostoku: - Te trzy obiekty to nie są zabytki, których właścicielem jest miasto. Ale tu nie ma sporu, tylko pewne niezrozumienie. Sam problem miejskiego konserwatora zabytków jest już od dość dawna poruszany i jak przekazywał mi mój zastępca Adam Poliński komisja kultury poprzedniej kadencji nie zajęła jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Stwierdziła, że kompetencje miejskiego konserwatora byłyby dość ograniczone, a wiązałoby się to z kosztami. Ale jeżeli będą nadal te postulaty, a na sesji już się pojawiły, to postawimy je znów pod obrady komisji kultury rady miejskiej. I zobaczymy, jakie będzie jej stanowisko. Jeżeli po przedstawieniu plusów i minusów, blasków i cieni, jej zdanie będzie pozytywne, to być może taka instytucja powstanie. Ale trzeba się liczyć z tym, że jednak będą to spore koszty. Czy nas na to stać? Ten tort miejski jest okrągły - jeżeli wykroimy z niego kawałek, to trzeba będzie zabrać komuś innemu. Na tym to polega.

Kiedy komisja się tym zajmie?

- Ja nic do niej nie kieruję. To sama komisja może zaproponować taki punkt i wtedy będziemy go wyjaśniać.

Wojewódzki konserwator ma mocne argumenty - niemal wszystkie miasta wojewódzkie, a nawet te mniejsze, mają miejskich konserwatorów. Dzięki temu również mieszkańcy mają ułatwione życie.

- Trudno mi powiedzieć. Jeżeli np. punkt pozwoleń na budowę będzie znajdował się w tym samym miejscu, co miejski konserwator, to tak. Nie jestem przeciwnikiem dobrych rozwiązań. Tylko, że to ma swoje blaski i cienie. Skoro pan wojewódzki konserwator zabytków tak nalega, to znaczy, że chciałby się pozbyć części pracy. Tak naprawdę konserwacja zabytków jest zadaniem rządowym. To byłoby znów przejmowanie kolejnych kompetencji przez samorząd bez przeznaczenia na to pieniędzy. My musimy bardzo rozsądnie podchodzić szczególnie do planowania budżetu na rok następny. Ale będziemy się wsłuchiwać w głos rady miejskiej.

A przecież Pan świeżo dostał nagrodę za ochronę dziedzictwa kulturowego miasta.

- I bardzo się cieszę, bo to robimy. Myślę, że poza przejęciem kompetencji powołanie miejskiego konserwatora byłoby też przerzuceniem odpowiedzialności. A czasem są to decyzje mało popularne. W tej chwili odpowiada za nie konserwator wojewódzki.

Rozmawiała: Aneta Boruch

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny