Marszałek Jarosław Dworzański odpiera zarzuty. Nie czuje się winny. (wideo)

Wczoraj podlaski marszałek usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie zarzuty dotyczące pięciu przestępstw. Cztery związane są konkursami na stanowiska urzędnicze. Z kolei piąty dotyczy przyjęcia korzyści osobistej w zamian za zatrudnienie w urzędzie krewnej byłego wicemarszałka Ignacego J.

Zarzuty usłyszeli też Jacek Piorunek, członek zarządu województwa oraz Zbigniew Nikitorowicz, dyrektor gabinetu marszałka. Dziś obydwaj towarzyszyli marszałkowi na konferencji prasowej, zorganizowanej w urzędzie marszałkowskim.

Jarosław Dworzański nie przyznaje się do postawionych zarzutów.

- Jeden z nich chcę skomentować szerzej. Chodzi o przyjęcie korzyści osobistej. Bardzo zabolała mnie ta sprawa. Tą korzyścią osobistą, którą miałem uzyskać, jest głosowanie byłego wicemarszałka za przyjęciem listy rankingowej w ramach RPO na dotacje unijne dla placówek służby zdrowia - przypomina marszałek.

Unijne dotacje otrzymały wtedy szpitale powiatowe. - Jeżeli ktoś uzyskał korzyść osobistą, to milion dwieście tysięcy mieszkańców naszego województwa - komentuje Jarosław Dworzański.

Marszałek postąpi etycznie

W przypadku konkursów na stanowiska urzędnicze marszałek stwierdził, że naruszenia interesu publicznego nie było.

- Wielokrotnie, szukając pracowników, musieliśmy namawiać ludzi do udziału w konkursach. Ciężko jest znaleźć dobrego pracownika za takie wynagrodzenie jakie można uzyskać w urzędzie marszałkowskim - mówi marszałek.

Dziś wieczorem marszałek spotyka się z zarządem podlaskiej PO, której jest członkiem.

- Postąpię tak, by było etycznie i przyzwoicie - dodaje.

Więcej w czwartek w papierowym wydaniu "Kuriera Porannego".

Czytaj też: Marszałek Jarosław Dworzański z zarzutami. Jego współpracownicy też