Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Ksawery Knotz zaskakuje: "Seks nie może czekać (...) generalnie wszyscy go lubią"

Jolanta Grzegorzewska
O. Ksawery Knotz z Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów jest doktorem teologii pastoralnej, duszpasterzem małżeństw, redaktorem naczelnym portalu "Szansa Spotkania”, skierowanego do małżeństw, które kształtują swoje życie seksualne według nauki Kościoła katolickiego
O. Ksawery Knotz z Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów jest doktorem teologii pastoralnej, duszpasterzem małżeństw, redaktorem naczelnym portalu "Szansa Spotkania”, skierowanego do małżeństw, które kształtują swoje życie seksualne według nauki Kościoła katolickiego
Kamasutra kojarzy się z pozytywnym podejściem do seksu, więc jeśli ja też tak się kojarzę, nie mam nic przeciwko temu - mówi ojciec Ksawery Knotz.

Z ojcem Ksawerym Knotzem, autorem książki pt. "Seks jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga" i inicjatorem ogólnopolskich rekolekcji "Akt małżeński - szansa na spotkanie z Bogiem", rozmawia Jolanta Grzegorzewska

Jolanta Grzegorzewska, "Nowa Trybuna Opolska": Wie ojciec, jak okrzyknięty został przez dziennikarzy?

- Jak?

Mistrzem katolickiej kamasutry.

- Ładnie. Kamasutra kojarzy się z pozytywnym podejściem do seksu, więc jeśli ja też tak się kojarzę, nie mam nic przeciwko temu.

Pytanie, na ile to określenie jest trafne.

- Tylko o tyle, że pokazuję pozytywny kontekst ludzkiego życia i w tym kontekście omawiam kwestie moralne i duchowe.

A dokładniej...

- Chcę, aby katolicy cieszyli się życiem seksualnym, a wymogi moralne kojarzyły się im z troską o lepszą jego jakość. Bo gdyby tak nie miało być, to czy seks byłby realizacją sakramentu małżeństwa? Podczas rekolekcji wyjaśniamy więc sobie, jak się ma seks do Pana Boga, do duchowości, do religijności, wiary. Często bowiem w małżeństwie katolickim seksualność i religijność idzie dwutorowo, równolegle wobec siebie: jedną sferą jest seks, drugą - odrębną i niewspółgrającą z nim - Bóg. Często obie sfery - choć powinny - nie łączą się ze sobą. Prawdą jest natomiast, że seks może przybliżać do Boga, a wiara może ubogacać życie seksualne.

Jak więc brzmi pierwsza fraza, którą wypowiada mistrz kamasutry podczas inauguracyjnego spotkania ze swoimi uczniami?

- Zaczynamy. Seks nie może czekać.

Mocne.

- Dlaczego?

Bo wypowiada ją osoba duchowna, bo dzieje się to na rekolekcjach.

- Ale to jest najlepsze miejsce, aby omawiać rzeczy ważne dla człowieka. Jeśli sfera seksualna jest zaniedbywana, to małżeństwo zaczyna się od siebie oddalać. Staje się sferą cierpienia. Takie małżeństwa po latach widzą, że dużo zaprzepaściły.

W takiej sytuacji wiele osób pomyślałoby raczej o wizycie u seksuologa niż u księdza czy innej osoby duchownej.

- Kościół też musi mieć w tej kwestii swoją ambonę, książki, strony internetowe. Jeśli tego zabraknie, interpretacja nauki Kościoła w tej kwestii może pójść w złym kierunku.

Ale mówienie o seksie jest takie niekatolickie...

- Dlaczego? Seks to dar od Boga.

Jak więc katolicy traktują seks?

- Generalnie wszyscy go lubią, ale - oczywiście - w wielu małżeństwach pojawiają się związane z tym dylematy moralne, rodzą się pewne pytania...

Na przykład czy w czerpaniu przyjemności z seksu nie ma niczego złego?

- Nie ma niczego złego, pod warunkiem że współżycie ma miejsce w małżeństwie, towarzyszy mu miłość i szacunek dla ciała mężczyzny i kobiety.

Skąd więc przekonanie, że w myślach pobożnej katoliczki nie miejsca nawet na słowo "seks", nie mówiąc już o słowie "orgazm", a prawdziwy katolik nie całuje żony poniżej pępka?

- Operujemy stereotypami, mamy słabą i powierzchowną wiedzę. Dokumenty Kościoła katolicy znają tak, jak obywatele konstytucję. Jak wielu ludzi czytało konstytucję?

Obalmy więc parę stereotypów.

- Proszę.

"Celem każdego stosunku jest prokreacja". Prawda czy fałsz?

- Fałsz. Chodzi o to, by ludzie spotykali się zgodnie ze swoją cielesnością, jej fizjologią, by współżyli zgodnie z możliwościami, jakie im daje ciało, szczególnie ciało kobiety, które pozwala cieszyć się ze współżycia również w czasie niepłodnym. Decyzja o czasie podjęcia współżycia należy tylko do małżonków i nie może być oceniana negatywnie.

Idźmy dalej: "Seks oralny jest grzechem".

- W czasie współżycia seksualnego małżonkowie mogą okazywać sobie miłość w każdy sposób, mogą obdarzać się nawet najbardziej wyszukanymi pieszczotami. Stymulacja manualna i oralna bywa często niezbędna.

Pod warunkiem...

- Pod warunkiem że pieszczoty te dążą do rozbudzenia umożliwiającego satysfakcjonujący akt seksualny. Gdy małżonkowie podejmują bardzo intymne pieszczoty, ważne jest też, by między nimi panował szacunek i zrozumienie, otwartość na potrzeby drugiej strony z jednoczesną świadomością, że nasza druga połowa nie zawsze musi chcieć tego samego, że niektóre rzeczy są dla niej nie do przyjęcia. A nic nie może odbywać się pod przymusem, nasze zachowania nie mogą współmałżonka upokarzać. Trzeba uważać, aby szukając urozmaicenia, czegoś po drodze nie zgubić, nie zatracić duchowej relacji. Kochać się trzeba umieć.

Na podpowiedzi w kwestiach technicznych nie ma co liczyć?

- To wszystko można znaleźć w Internecie.

A poważnie?

- Redukowanie człowieka do potrzeb biologicznych, seksu do techniki, nakreślanie tylko jednego celu: doświadczyć jak najsilniejszych doznań i to zawsze, kiedy tylko się chce, nie przynosi niczego dobrego. Model erotomana, proszę mi wierzyć, nie sprawdza się w małżeństwie. Ludzie chcą miłości, jedności. Chcą się czuć kochani, szanowani, chcą wiedzieć, że ta druga strona chce się o nich troszczyć. W tym kontekście także wiedza bardziej "techniczna" jest ważna i potrzebna.

Duża wiedza, jak na osobę duchowną.

- Dużo czytam. Mówią o tym także sami małżonkowie.

Takie rozmowy nie są chyba łatwe.

- Bo my o seksualności nie potrafimy rozmawiać ze sobą.

My - Polacy, my - katolicy czy my - ludzie?

- Chyba jest to prawda uniwersalna, ponieważ zdanie "jesteśmy tyle lat małżeństwem, a nigdy o tym szczerze i głęboko nie rozmawialiśmy" słyszałem nie tylko w Polsce, ale i na Ukrainie czy Ameryce.

Amerykanie?

- Ich problemy niewiele różnią się od naszych. No, może amerykańskie małżeństwa częściej przestają wierzyć w siebie, bo wszyscy naokoło mają być tacy szczęśliwi, a im nie wychodzi.

Polskie małżeństwa nie mają z tym kłopotu? Małżonkowie nie chcą być w łóżku supermenami?

- Czasami ich też trzeba w drugą stronę odkręcić, bo tak są na punkcie wyidealizowanego seksu sfiksowani. Mają wysokie wymagania wobec siebie, a nie mogąc im sprostać, obrzucają się pretensjami, oddalają od siebie.

Po rekolekcjach brata Ksawerego natomiast...

- Są bardziej wolni, bardziej rozumieją naukę Kościoła jako życzliwą dla ich miłości. I łatwiej im o wielu rzeczach rozmawiać.

A księża?

- Najczęstszym momentem, w którym księża rozmawiają o życiu seksualnym, jest spowiedź, a wtedy o seksie mówi się tylko w kontekście grzechu, problemu.

A nie jest to dla nich po prostu zbyt trudny temat?

- Nikt nie lubi stąpać po grząskim gruncie, a współżycie jest takim gruntem. Boją się, ponieważ temat nie jest dostatecznie zgłębiony. Nic więc dziwnego, że w pewnych sytuacjach starają się go omijać.

A szkoda, bo seks jest OK, przynajmniej pod takim hasłem odbywały się rekolekcje w jednym z miast.

- Bo tak właśnie jest. Seks małżeński jest OK. Dla Pana Boga też.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny