Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komunikacja miejska. Taksówka i licznik

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Instrukcja obsługi taksometru w "Dzienniku Białostockim”
Instrukcja obsługi taksometru w "Dzienniku Białostockim”
Białostocka komunikacja miejska> przeżyła już niejedną rewolucję. Dzisiejsza, z e-kartą, jest wejściem w nowy, niezwykły świat. Przywołam więc z historii rewolucję z sierpnia 1925 r. Dotyczyła ona dorożek-samochodów, jak wówczas nazywano taksówki. A nowością miał być zainstalowany w nich licznik Taxis-Kaszuba.

Tamtego lata białostoczanie dowiedzieli się, że nadchodzi koniec panoszenia się szoferów, którzy za byle kurs żądali bajońskich sum. Licznik wprowadzała firma Auto Kurier. Mieściła się ona na Rynku Kościuszki 1, w lokalu redakcji "Dziennika Białostockiego". I właśnie redakcja razem z Auto-Kurierem postanowiła wyedukować białostoczan, co mają robić w takiej oblicznikowanej dorożce.

Od tamtego lata, w Białymstoku taksówkarze zaczęli "łamać chorągiewkę". Taksometry te umieszczone przy kierownicy miały bowiem chorągiewkę z podświetlonym napisem "wolny". Gdy pasażer wsiadał do taksówki, to kierowca zmieniał jej położenie, przełamując ją, od tego momentu licznik zaczynał tykać. W prasie ukazały się instrukcje dla pasażerów, "aby szanowna publiczność mogła bez wskazówek szofera obliczać należność za przejechaną przestrzeń". Obowiązywały dwie taryfy - dzienna i nocna. W dzień "za trzaśnięcie drzwiami" płaciło się 80 groszy i za każdy "kilometr przestrzeni" po 50 groszy. W nocy drożej o 50 groszy.

Pierwsza dorożka samochodowa z licznikiem wyjechała w niedzielę 9 sierpnia 1925 r. Auto-Kurier zapowiedział, że jest już przygotowany, aby uruchomić w Białymstoku "limuzyny i landoletki". One również miały być wyposażone w liczniki "zabezpieczające korzystających od eksploatacji i nadużyć szoferów obliczających fantastyczne sumy od godziny". Zainteresowanie taksówką było spore.

Nowością było i to, że można było zamówić ją telefonicznie. Wystarczyło wykręcić numer 63 (telefon redakcji) i już - kolejna rewolucja! Wśród taksówkarzy inicjatywa Auto-Kuriera wywołała lekką konsternację. Wykorzystał to "Dziennik", który zaprosił szoferów na niedzielne spotkanie "celem wzajemnego porozumienia się".

Nieprzejednanymi wrogami rewolucji zostali dorożkarze. Szczególną wściekłość wywoływały u nich reklamy Auto-Kuriera, a zwłaszcza slogan, że taksówką jest "taniej niż dorożką, dogodniej i szybciej znacznie". Dorożkarze ani myśleli kapitulować, tyle że obrali taktykę samobójczą. Do redakcji "Dziennika" zgłosił się pewien jegomość, który przyjechał z Warszawy. Opowiedział jak to za kurs z dworca do Ritza dorożką zapłacił 5 złotych, gdy za taki sam kurs taksówką dałby 2 złote.

W końcu samo życie ułożyło relacje pomiędzy pasażerami, taksówkarzami i dorożkarzami. Nikt nie podejrzewał, że może pojawić się jeszcze ten czwarty. Okazały się nim bandy, które wymuszały na taksówkarzach haracze. Jedna z nich opanowała postój taksówek na Rynku Kościuszki "koło apteki Hałłaja", czyli przy Astorii.

Zbiry o pseudonimach: Kostek, Szmata, Czarny Piotrek vel Murzyn, Armiaszka i Żulik, kręciły się wokół samochodów. Co i rusz "banda urządzała napady na szoferów, bijatyki, awantury, rżnęła nożami opony, wymuszała pieniądze i poczęstunki". Jednemu z taksówkarzy, Włodzimierzowi Jefremowi, tak uprzykrzyła życie, że poinformował o wszystkim policję. I ta zatrzymała całą szajkę.

Pojawiały się też i inne problemy. Oto jeden z przykładów. 2 listopada 1925 r. wojewoda białostocki Marian Rembowski uczestniczył w uroczystościach patriotycznych na cmentarzu wojskowym w Zwierzyńcu. Po ich zakończeniu wyszedł w otoczeniu oficjeli przed cmentarną bramę. W tym momencie ze Zwierzynieckiej "wypadła w szalonym pędzie" taksówka kierowana przez Szugalskiego.

Wojewoda cudem uniknął potrącenia "usuwając się w stronę". Natomiast policjanci, którzy "usiłowali wstrzymać szalony bieg, wpadli pod auto". Dwóch z nich zostało rannych. Szugalski "zbiegł z taksówką". Zatrzymano go dopiero po kilku godzinach. Jego stan nie budził wątpliwości.

Dorożkarze triumfowali. No bo przecież wiadomo, że jak dorożkarz sobie popije, to jeszcze przy trzeźwym rozumie zostaje koń. A jak szofer sobie chlapnie, to i maszyna głupieje.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny