Jarosław Kaczyński nie broni się, lecz atakuje. Nie zważa na sondaże, które wskazują, że wyczyny jego współpracowników źle ocenia ponad 60 procent Polaków. Metoda nieustających ataków, mimo wezwań na partyjnych wiecach: huzia na Tuska z Rokitą, prowadzi jednak na manowce. Logika wydarzeń jest taka, że PiS atakując traci. Fakt, że po opublikowaniu "taśm prawdy" Kaczyński nie uderzył się we własne piersi, lecz udawał, że nic się nie stało, a potem obrzucał wymysłami konkurentów kosztuje rządzący układ kilkanaście punktów poparcia.
W rezultacie żyjemy dziś w innej Polsce, niż jeszcze dwa tygodnie temu. Według zgodnych badań biur badania opinii publicznej wybory obecnie wygrałaby Platforma i to tak znacząco, że mogłaby rządzić samodzielnie. Polityka to taka zabawna Pani, że z dnia na dzień można - w razie popełnienia wielkiego głupstwa - wszystko na niej stracić. Przypomnę, że zaczęło się od kłótni Kaczyńskiego z Lepperem. W rezultacie lider Samoobrony został wylany z rządu. Ten fakt doprowadził do destabilizacji rządu, a ta z kolei wymusiła na ministrach łapankę posłów Samoobrony. I wszystko skończyło się taśmami prawdy. Gęba polityki wygląda dziś z za tych taśm nadzwyczaj szpetnie.
Jedno mnie zastanawia, dlaczego szefowie rządzących partii są tak zadufani, że nie uczą się na błędach przeciwników. Upadek Millera zapoczątkowało wyrzucenie Kalinowskiego razem z PSL z rządu. A ostrzega się, że nie należy wchodzić dwa razy do tej samej rzeki...
Co będzie dalej? Prorokuję: PiS do ostatka mimo utraty poparcia będzie się trzymał rąbka nawet władzy. Dziś wybory dałyby PiS-owi drugie miejsce w przyszłym parlamencie; natomiast za pół roku przegoni Kaczyńskiego Samoobrona bądź Centrolewica. Pytano mnie: jaka jest różnica pomiędzy Millerem a Kaczyńskim? Odpowiadam żadna tylko Kaczyński jeszcze o tym nie wie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
