Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Skibiński organizuje festiwal Wertep

Urszula Krutul
Dariusz Skibiński jest organizatorem Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Wertep. Piąta, jubileuszowa edycja imprezy rozpoczyna się w najbliższy weekend.
Dariusz Skibiński jest organizatorem Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Wertep. Piąta, jubileuszowa edycja imprezy rozpoczyna się w najbliższy weekend. Wojciech Wojtkielewicz
Hermetyczna głowa jest najgorszą rzeczą, jaka istnieje. A z takimi głowami mamy często do czynienia w podlaskich urzędach.

Program WERTEP-u

Program WERTEP-u

26 lipca - Narewka
godz. 14-16 - Kolektyw Perspektyw Kreatywna Żonglerka dla Najmłodszych "RUCHu targ" - warsztat dla dzieci (zapisy);
godz. 15 - Teatr Falko Show - "Złota ryba - opowieści kapitańskie" bajka dla dzieci (plener);
godz. 16 - Teatr Delikates "Pozor už nemôžem" (plener)
godz. 17 - Theatre Arriegarden, "Alt er sagt, siger" (plener);
godz. 18 - Teatr Walny "Don Kichote" (namiot);
godz. 19 - Teatr Formy "Kucharze na ostro" (plener);

27 lipca - Czeremcha
godz. 13 - "Zielona słowiańszczyzna - Baśń Cieniowa" - warsztat dla dzieci (zapisy);
godz. 15 - Falko Show - "Złota ryba - opowieści kapitańskie" (bajka dla dzieci, plener);
godz. 16 - Teatr Delikates "Pozor už nemôžem" (plener);
godz. 17 - Theatre Arriegarden "Alt er sagt, siger" (plener, wagon);
godz. 18 - Studium Actoris - "Lost Angels" (sala);
godz. 19 - Teatr Walny "Don Kichote" (namiot);
godz. 20 - Teatr Formy "Kucharze na ostro" (parking);
godz. 21 - Brest Drama Academic Theatre, "History of Don Kichote" (boisko);

28 lipca - Michałowo
godz. 14-16 - "Zielona słowiańszczyzna - Baśń Cieniowa" - warsztat dla dzieci (zapisy);
godz. 16 - Falko Show - "Złota ryba - opowieści kapitańskie" (bajka dla dzieci, plener);
godz. 17 - Teatr Delikates "Pozor už nemôžem" (plener);
godz. 18 - Theatre Arriegarden, "Alt er sagt, siger" (plener);
godz. 19 - Teatr Walny "Don Kichote" (namiot);
godz. 20 - Brest Drama Academic Theatre, "History of Don Kichote" (plener).

Kurier Poranny: Jaka jest sytuacja kulturalna polskiej wsi? Jak ona się zmieniła przez te 5 lat, odkąd Wertep jeździ i prezentuje spektakle? Czy jest więcej młodych ludzi, którzy coś robią?

Dariusz Skibiński: Tak. Dużo się dzieje. Tylko niestety dosyć często aktywności młodych ludzi są przygaszane przez różnej maści urzędników, na różnych szczeblach władzy, którzy chcą się podpisać pod nie do końca swoimi pomysłami. Widocznie bardzo trudno im oddać pole młodym ludziom. To jest bardzo poważny problem. Władza, urzędnicy, mówiąc brutalnie, często upieprzają inicjatywy młodych ludzi.

I mimo wszystko młodym ludziom się jeszcze chce?

- Młodzi działają w takim utrudnieniu i z taką rozpaczą, że ja nie wiem, czy nie wytracą entuzjazmu. Nie chodzi o to, że młodzi ludzie nie są aktywni. Są, mają dużo energii. Tylko jeżeli poziom kompleksów i potrzeba na genialność niektórych osób nie zostanie okiełznana, to zawsze źle się to kończy - w urzędzie, w szkole, czy gdziekolwiek. Jeżeli nie pozwoli się młodym ludziom działać, to w pewnym momencie powstanie znowu taka wyrwa, którą ciężko będzie zapełnić. Młodzi pójdą tam, gdzie będzie im łatwiej, przychylniej i sympatyczniej.

Strasznie pan krytyczny w stosunku do urzędników

- Trzeba pamiętać, że urzędnik jest wybrany po to, żeby sensownie rozdzielał fundusze, które są dobrem wspólnym. A nie po to, żeby budował sobie odskocznię do kariery. Więc może społeczeństwo, ludzie nauczą się, że urzędnika można zmienić lub powiedzieć mu nie. Ale zawsze jest takie niebezpieczeństwo, że poziom szkód, które zostały wyrządzone, jest bardzo trudny do rewitalizacji. Bo hermetyczna głowa jest najgorszą rzeczą, jaka istnieje. Urzędnik ma być kompetentny, profesjonalny, pozbawiony potrzeb indywidualnych. I wtedy jest to odpowiedni materiał na gospodarza, który z tradycji może zrobić przemysł. Ale nie cepeliowski, a współczesny. To jest możliwe i realne.

Od pięciu lat jest pan organizatorem dużego, międzynarodowego festiwalu. Dlaczego ludzie czekają na Wertep?

- Myślę, że po pierwsze dlatego, że w miejscach, gdzie jesteśmy, nie za dużo się dzieje. A po drugie dlatego, że to jest swoisty rodzaj spotkania. A przecież kiedyś tradycją tych wszystkich małych wsi było to, że ludzie się spotykali przy okazji różnych imprez. Można było porozmawiać, pośmiać się, pobyć ze sobą. To jest chyba potrzeba bycia razem. Szczególnie wśród starszych ludzi, którzy tam są na co dzień, którzy tam żyją. Dzieci nie zawsze mają czas, żeby ich odwiedzić, więc taki pretekst jak Wertep jest dla nich absolutnie pożądany. Bo przyjeżdżają dzieci i wnuki, spędzają ze sobą tydzień. To się normalnie nie zdarza, bo młodsi ciężko pracują, zasuwają, nie ma na to szans.

Jakie idee, myśli towarzyszyły przy pierwszej edycji Wertepu i jak zmodyfikował je czas?

- Idea się specjalnie nie zmieniła. Bo ona była jasna i klarowna. Dotrzeć do ludzi, którzy normalnie nie mają szans na dotarcie do teatru. Żeby mogli pobyć sobie przy tym naszym Wertepie. I żeby nie epatować jakimś strasznym artyzmem. Nie zabawiać się w popisy, tylko zrobić coś, co służyłoby im, a nam nie przynosiło wstydu i było czymś fajnym razem. Taka była idea. I staramy się ją utrzymywać. Zmieniły się tylko mechanizmy postępowania, bo one musiały się zmienić. Raz, że nabraliśmy doświadczenia z czasem, dwa - łatwiej technicznie sobie z tym wszystkim radzimy. Usprawniła się logistyka i technologia tego przedsięwzięcia. To jest coś, co się zmienia i ewoluuje.

Cieszę się też z tego, że z biegiem czasu jest realne zainteresowanie festiwalem ludzi stamtąd. Jest wiele młodych osób, które chcą być i wolontariuszami, i pracować, i współpracować, i coś robić. To jest absolutnie niepodważalny rodzaj osiągnięcia, z którego jestem dumny. Nie wiem, czy można coś więcej. Nie chodzi o to, żeby ten festiwal z roku na rok był cudowniejszy. To nie ma sensu. Jeżeli raz się ugotowało się dobrą zupę, to wystarczy ją zawsze tak samo dobrze zrobić. I ona będzie ciągle smakowała. Bo eksperymenty i modyfikacje kończą się czasami katastrofą, a mówiąc brutalnie nawet sraczką. Więc nie warto się wygłupiać. Jak się coś zrobiło dobrze, to teraz trzeba utrzymywać ten poziom i nie przedobrzyć. Ten poziom został wyznaczony specjalnie i jest artystycznie zadowalający.

Kilka słów o tegorocznej edycji

- Jestem bardzo ciekawy reakcji ludzi. bo będą takie trochę rzeczy od Sasa do Lasa. I to celowo. Żeby każdy dzień wypełniony spektaklami nie był monochromatyczny emocjonalnie. Będą spektakle, w których nawet się będzie gotowało grochówkę i potem ludzie będą mogli ją zjeść. Będą też takie dla bardzo maleńkich dzieci. Będzie sporo polskich zespołów, bo muszą być. Muszą mieć gdzie grać, żeby móc się konfrontować z publicznością i artystami ze świata. A ze świata właśnie będzie trochę przyjaciół.

Norwegowie zagrają swój salowy spektakl o aniołach. Będzie piękny cyrk pokazujący prostą historię o miłości. Kobieta i mężczyzna na batucie. Muzyka, taniec, ruch, bez słowa. Lirycznie i wzruszająco. Mamy warsztaty z żonglerki, teatr cieni, spektakl Teatru Delikates - rodzaj prawie kabaretowego żartu na bardzo fajnym poziomie. Będą dwa spektakle oparte o postać Don Kichota. Dziewczyny z teatru z Danii będą na ulicy stepować, śpiewać, bawić. To rodzaj bardzo przyjemnej, profesjonalnej klaunady. Niegłupiej, lirycznej i fantastycznie śpiewanej i tańczonej. Takie urocze wariatki.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny