Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cmentarz św. Rocha: Zachowajmy pamięć o żołnierzach z 1939 roku

Tomasz Mikulicz
Krzyż katyński, grób żołnierzy z 1939 roku, a po prawej stronie jeszcze pomnik dzieci nienarodzonych. Tak dziś wygląda teren, gdzie ma powstać miejsce pamięci.
Krzyż katyński, grób żołnierzy z 1939 roku, a po prawej stronie jeszcze pomnik dzieci nienarodzonych. Tak dziś wygląda teren, gdzie ma powstać miejsce pamięci. Wojciech Oksztol
Zaraz przy głównym wejściu na cmentarz św. Rocha stoi mogiła żołnierzy poległych podczas obrony Białegostoku. Jest pomysł, by powstało tam miejsce pamięci, które ma upamiętnić również AK-owców i ofiary represji stalinowskich. Niektórzy uważają jednak, że to przekłamywanie historii.

Mówienie, że leżą tu żołnierze AK, czy ofiary powojennych represji stalinowskich, to przekłamywanie historii - mówi Bogdan Niepłoszczuk, mieszkaniec okolic cmentarz św. Rocha.

To właśnie na tej nekropolii ma powstać miejsce pamięci, na które w tegorocznym budżecie miasta zarezerwowano 300 tys. zł. Warunkiem pokrycia kosztów jest uzyskanie pozytywnej opinii Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Stara się o nią Andrzej Chwalibóg, autor projektu mogiły. Na razie członkowie rady odrzucili jego pomysły twierdząc, że architektura, którą proponuje jest charakterystyczna dla monumentalnych upamiętnień symbolicznych, a nie grobów wojennych.

- Jedynym grobem wojennym jest tu tylko postument upamiętniający dziesięciu polskich żołnierzy, którzy zginęli podczas obrony Białegostoku w 1939 roku. Dziadek opowiadał, że hitlerowcy po zajęciu miasta kazali mieszkańcom okolicznych domów pogrzebać zwłoki - opowiada Bogdan Niepłoszczuk.

I rzeczywiście. Stojący tu pomnik dzieci nienarodzonych czy krzyż katyński to już elementy, które powstały na przełomie lat 80. i 90. Nie ma też grobów żołnierzy AK czy ofiar represji stalinowskich.

- Chęć upamiętnienia tych ostatnich w tym miejscu, nie oznacza, że zostali oni pochowani akurat tutaj. Zamordowanych w 1943 roku AK-owkich kurierów pogrzebano kilka metrów dalej, a ofiary stalinowskie były chowane pod osłoną nocy w różnych częściach cmentarza. Poprzez stworzenie miejsca pamięci chcemy uhonorować ich wszystkich, a nie tylko żołnierzy z 1939 roku - tłumaczy ks. Henryk Radziewicz, proboszcz parafii pw. Wszystkich Świętych, do której należy cmentarz.
Bogdan Niepłoszczuk mówi, że takie podejście może sprawić, że za jakieś kilkadziesiąt lat młode pokolenia będą myślały, że akurat w tym miejscu leżą na przykład ofiary stalinowskie.

- Nikt tak nie pomyśli, bo przy miejscu pamięci powstanie - uzgodniona z IPN - tabliczka, która będzie wyjaśniała tego typu kwestie. Co do postumentu dzieci nienarodzonych, to zostanie on przeniesiony w inne miejsce - mówi Andrzej Chwalibóg.

Dodaje, że bardzo chętnie porozmawia z Bogdanem Niepłoszczukiem, bo relacje okolicznych mieszkańców to żywa historia.

- Po wojnie niektórzy np. twierdzili, że na cmentarzu św. Rocha może być pochowany słynny partyzant "Huzar". Inna wersja wydarzeń mówiła o tym, że jego szkielet został wykorzystany na potrzeby Akademii Medycznej. Często historia wciąż jeszcze czeka na odkrycie - mówi prof. Adam Dobroński z instytutu historii Uniwersytetu w Białymstoku.

Bogdan Niepłoszczuk twierdzi, że mimo wszystko miejsca pamięci nie powinno się robić na autentycznym grobie wojennym. - Jeżeli już miasto chce koniecznie wydać na to aż 300 tys. zł, to miejsce pamięci mogłoby powstać równie dobrze w jakiejś innej części cmentarza. Tutaj są pochowani żołnierze z 1939 roku i należy im się pamięć - podkreśla Bogdan Niepłoszczuk.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny