Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Radni PiS mierzą plakaty posła Truskolaskiego. A w miejscu plakatów Lewicy ktoś wiesza Konfederację... [ZDJĘCIA]

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Radny Henryk Dębowski zmierzył, że plakat Krzysztofa Truskolaskiego ma 4 m długości, a powinien mieć zgodnie z procedurą przyjętą przez urząd miasta 2,5 m.
Radny Henryk Dębowski zmierzył, że plakat Krzysztofa Truskolaskiego ma 4 m długości, a powinien mieć zgodnie z procedurą przyjętą przez urząd miasta 2,5 m. Henryk Dębowski
Przedwyborcza wojna w pełni. Radni PiS twierdzą, że poseł Krzysztof Truskolaski nie powinien dostać od miasta pozwolenia na 4-metrowe banery wiszące na przęsłach między jezdniami. Paweł Krutul z Wiosny narzeka, że na jego plakaty są zalepiane przez plakaty Konfederacji. A Czytelnik jest oburzony, że minister edukacji wisi na ogrodzeniu szpitala.

Niech radny zajmie się lepiej przyczepką Dariusza Piontkowskiego, która stoi na środku drogi w Świętej Wodzie. Albo tym, że kandydaci PiS wieszają swoje plakaty na ogrodzeniach szkół czy kościołów. My działamy zgodnie z prawem. Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska wystąpił do urzędu miasta o zgodę na powieszenie tych banerów i taką zgodę uzyskał - komentuje startujący do Sejmu z list KO poseł Krzysztof Truskolaski.

Radny PiS Henryk Dębowski zmierzył banery wyborcze posła, które wiszą na przęsłach między jezdniami. Okazało się, że mają one długość 4 metry, a jak wynika z dostępnej w siedzibie zarządu dróg "Procedurze umieszczania reklam wyborczych w pasie drogowym" banery muszą mieć długość maksymalnie 2,5 m.

Czytaj też: Wybory 2019. Nie jesteś zameldowany w Białymstoku? Zobacz jak dopisać do spisu wyborców. Urzędnicy czekają w akademikach

- Przyjęto też zasadę umieszczania reklam w odległości nie bliższej niż na trzecim przęśle ogrodzenia licząc od przejścia dla pieszych czy skrzyżowania. Choć każda lokalizacja reklam wyborczych rozpatrywana będzie indywidualnie i jest uzależniona od zagospodarowania pasa drogowego. W niektórych sytuacjach dopuszczone będzie umieszczanie reklam na wcześniejszych przęsłach - radny cytuje zapis procedury i twierdzi, że banery Krzysztofa Truskolaskiego zamieszczone są bardzo często na pierwszych przęsłach.

Dębowski nie dostał jeszcze odpowiedzi na interpelację. Prezydent Tadeusz Truskolaski odmawia komentarza, bo sprawa dotyczy jego syna. Natomiast Krzysztof Truskolaski jeszcze raz zarzeka się, że wszystko jest zgodne z prawem, a atak Henryka Dębowskiego to tylko gra wyborcza, która ma na celu wyłącznie osłabienie konkurenta politycznego.

Gdy pytamy go, czy spotyka się z sytuacją, że jego plakaty wyborcze są niszczone, twierdzi że bardzo często. - Oczywiście może to robić również wiatr, ale wiele plakatów jest ciętych żyletkami - mówi poseł.

Czytaj też: Wybory 2019. Zawirowania z kandydatami w podlaskim okręgu. Lista komitetu Prawica - unieważniona. Samoobrona może jeszcze zgłosić kandydata

Na niszczenie plakatów skarży się też startujący z list SLD Paweł Krutul z Wiosny. Mało tego w Sochoniach jego plakat został zasłonięty przez plakat Roberta Winnickiego z Konfederacji. Krutul nagrał też filmik z Jurowiec. Tam plakat Winnickiego zasłania
innego kandydata SLD - Janusza Borowika. Natomiast plakat Krutula ktoś zerwał i porzucił na trawie.

- To godne pożałowania. Powinniśmy się nawzajem szanować. Jeśli takie sytuacje jeszcze raz się powtórzą, pójdę do sądu w trybie wyborczym - komentuje Paweł Krutul.

Pełnomocnik wojewódzki Ruchu Narodowego Wojciech Wójcicki ubolewa nad tym co się stało. Zarzeka się, że nikt z komitetu ani nie zrywał, ani nie zasłaniał plakatów lewicowych kandydatów. A w Jurowcach i Sochoniach plakaty z Robertem Winnickim w ogóle nie były przez komitet wieszane.

Czytaj też: Wybory 2019. Na kogo głosować? Abp Gądecki radzi katolikom i prosi o modlitwę za wyniki wyborów

- Były za to rozdawane na białostockim spotkaniu z posłem. Każdy mógł więc wziąć taki plakat i powiesić, gdzie uważa za słuszne. Jeśli Paweł Krutul będzie się tego domagał, jesteśmy gotowi wyjaśnić wszystko w sądzie. Nie sposób kontrolować tego co robią nasi sympatycy. Być może zresztą była to prowokacja zorganizowana przez naszych konkurentów politycznych - podkreśla Wójcicki.

Dostaliśmy też maila od zbulwersowanego Czytelnika, który zauważył baner ministra edukacji Dariusza Piontkowskiego z PiS, który wisi na ogrodzeniu białostockiego szpitala wojewódzkiego.

Dyrektor białostockiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Marek Rybnik komentuje, że materiały wyborcze można umieszczać na ogrodzeniach szpitali, o ile dany komitet uzyska zgodę dyrekcji placówki.

Rzeczniczka "Śniadecji" Grażyna Pawelec wyjaśnia, że trwa tam właśnie inwestycja. - Teren został oddany wykonawcy i to on decyduje co jest wieszane na ogrodzeniu. Szpital nie pobrał żadnej opłaty od komitetu wyborczego - mówi.

Czytaj też: Wybory 2019. Jan Dobrzyński nie należy już do Prawa i Sprawiedliwości. Opis kandydata zmieniła PKW po interwencji władz PiSu.

Pozostała jeszcze sprawa przyczepki, o której na wstępie wspomniał Krzysztof Truskolaski. W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy pod zdjęciem mobilnego baneru Dariusza Piontkowskiego stojącego na ślepej uliczce przy wjeździe do sanktuarium w Świętej Wodzie. Tuż obok jedni.

- Przyczepka stała tylko przez pół godziny. Kazałem ją natychmiast usunąć. Została ustawiona przez pomyłkę - mówi Dariusz Piontkowski.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny