Trzcianka: Przepust pod drogą zbudowano z macew. Mają trafić na cmentarz

Jeden z mieszkańców wsi powiedział mi, że pod drogą znajduje się przepust, a w nim niespodzianka. Sprawdziłem co to takiego - mówi pan Tomasz, geodeta, który pracował we wsi Trzcianka w gminie Janów.

Zajrzał w głąb budowli. Zobaczył, że przepust jest wyłożony macewami z żydowskiego cmentarza.

- Człowiek, z którym rozmawiałem usłyszał o tym od ojca. Ten opowiadał mu, że macewy pod drogą znajdują się już od lat 50. - dodaje pan Tomasz.

Zrobił zdjęcia przepustu i przesłał je do naszej redakcji. Widać, że część materiału, z którego powstał to płyty z napisami w języku hebrajskim.

Lucy Lisowska, przedstawicielka Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie na Białystok i województwo podlaskie jest zaskoczona i oburzona. - To przykre, że nie szanuje się nekropolii. Żydowskie nagrobki często są bezczeszczone i dewastowane - z żalem mówi Lucy Lisowska. Jej zdaniem macewy z przepustu powinny jak najszybciej trafić na cmentarz żydowski w Sokółce.

O nagrobnych tablicach pod drogą we wsi Trzcianka poinformowaliśmy Zbigniewa Dziedzickiego, wójta gminy Janów. Był zaskoczony, wcześniej o tym nie słyszał.

- Ubolewam nad tym, bo miejsce nagrobków nie jest pod drogą. Po wojnie, niestety, macewy często służyły jako materiał budowlany, np. na schody do domów. To przykre, ale prawdziwe - podkreśla wójt Dziedzicki.

W przyszłym roku w Trzciance ma zostać wybudowane rondo. Teraz powstaje dokumentacja tej inwestycji.

- Kiedy zaczniemy budowę macewy na pewno zostaną wyjęte i zawiezione w godne ich miejsce - zapewnia Józef Sulima, dyrektor Podlaskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. Dziś zamierza pojechać do tej wsi, by sprawdzić gdzie leżą płyty nagrobne.

Wójt Zbigniew Dziedzicki zapowiada, że zostaną one przeniesione na pobliski kirkut w Trzciance, chociaż, jak przyznaje, jest on zaniedbany.

Lucy Lisowska przypomina, że to nie pierwsza taka sytuacja. Macewami wyłożona jest droga w Nowodworcach koło Białegostoku. Pisaliśmy o tym przed rokiem.

- Na cmentarzu przy ulicy Wschodniej było wiele macew. Teraz nie ma po nich śladu. Same przecież nie wyszły, ktoś musiał je ukraść - oburza się Lucy Lisowska.