Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok jak Krzemowa Dolina. Programiści CodiLime Facebook i Google już mają za sobą

Aneta Boruch
Twórcy firmy CodiLime, od lewej: Wojciech Śmietanka, Piotr Niedźwiedź, Tomasz Kulczyński i Tomasz Kułakowski
Twórcy firmy CodiLime, od lewej: Wojciech Śmietanka, Piotr Niedźwiedź, Tomasz Kulczyński i Tomasz Kułakowski Andrzej Zgiet
Białystok w ostatnim czasie przyciąga coraz więcej firm z branży informatycznej. Wabikiem jest park naukowo-technologiczny, dużo zdolnej młodzieży i szybki rozwój miasta. Wicemistrzowie świata w programowaniu właśnie zapowiedzieli, że przeniosą do nas swoją młodą, ale prężnie rozwijającą się firmę.

Nieprzeciętnie zdolni, obsypani mistrzowskimi tytułami w najbardziej prestiżowych światowych konkursach młodzi programiści założyli wspólną firmę w Warszawie i właśnie postanowili przenieść ją do Białegostoku. Dla nich to miasto dużych możliwości.

- Każdy z nas ma doświadczenia z pracy z Dolinie Krzemowej, wprost pod okiem twórcy Facebooka Marka Zuckerberga czy twórców Google Siergieja Brina i Larry'ego Page'a - mówi Piotr Niedźwiedź, wiceprezes CodiLime. - Do Białegostoku chcemy przenieść ducha Doliny Krzemowej i zbudować tu firmę, dzięki której najzdolniejsi absolwenci kierunków technicznych będą chcieli pracować z nami.

Żeby nie przepłacić

Pomysł na ten biznes urodził się w głowie białostoczanina, Tomasza Kułakowskiego. Tym pomysłem był portal skierowany do osób, poszukujących w internecie cenowych okazji.

- Można było wynająć firmę do tworzenia portalu internetowego, ale to ryzyko, że się przepłaci - opowiada początki Tomasz Kułakowski. - No i obawy co się z tym systemem stanie już po jego uruchomieniu. Jeśli wydarzy się coś niedobrego, to wynajęta firma będzie pobierała opłaty za poprawki.

Najlepiej było zdobyć do tego projektu jakichś zdolnych informatyków i wciągnąć ich jako współwłaścicieli. Poszukiwania pokazały, że największe sukcesy w programowaniu i informatyce odnoszą studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Przez dwóch profesorów, którzy odpowiadają za Wydział Matematyki i Informatyki i kształcenie tych perełek, Tomek Kułakowski dostał kontakt do Wojtka Śmietanki i Tomka Kulczyńskiego. Oni szybko powiedzieli, że bez Piotrka Niedźwiedzia się nie da. I tak to się wszystko zaczęło - dokładnie 3 czerwca ubiegłego roku.

Portal już działa. Non stop skanuje setki największych i godnych zaufania sklepów internetowych w Polsce, wybiera tylko modne produkty i wystawia je po najniższych, znalezionych w internecie cenach. Jeśli okazuje się, że w danej chwili cena produktu, prezentowana w portalu, odbiega od tej dostępnej na rynku, system automatycznie zmienia ją w portalu na najniższą możliwą. Dzięki temu klienci mogą być pewni, że w clicXS.com nigdy nie przepłacą.

A autorzy portalu szukają kolejnych wyzwań. Wierzą, że znajdą dla siebie znaczące miejsce w drapieżnym świecie biznesu.

Dobrze rozpoznali rynek. W Polsce w branży programistycznej jest obecnie paru dużych graczy typu Comarch. Ale bardzo mało jest w naszym kraju firm, które mogą złożyć im jakieś zlecenie, bo to bardzo drogo kosztuje. I jest bardzo dużo małych firm informatycznych. Tylko, że trudnią się one zazwyczaj tworzeniem stron internetowych czy bardzo prostych aplikacji na Facebooka. Pomiędzy tymi dwoma segmentami jest naprawdę niewiele. CodiLime postanowiła wypełnić tę lukę.

Ambitne zdjęcia na stadionie

Zaledwie po roku wspólnego działania ekipa z CodiLime ma już na koncie kilka ciekawych, ambitnych projektów. Niektóre to pomysły własne, inne robione są na zlecenie różnych firm. Rozkłada się to mniej więcej pół na pół.

Dla firmy Cardprotec stworzyli system oceny ryzyka płatności internetowych. Bo zakupy w sklepie internetowym to dość ryzykowna sprawa. Nie tylko dla klienta, ale także dla firmy, która obsługuje takie transakcje. Może się okazać, że jakąś kartą zapłacono np. w sklepie w Warszawie, a za pięć minut - za wielbłąda w Egipcie. To może oznaczać tylko jedno - ktoś podrobił tę kartę.

Najlepiej zapobiec takim sytuacjom tworząc system, który ocenia ryzyko takich płatności. Korzystają z niego klienci indywidualni i biznesowi na całym świecie. Dziennie obsługuje transakcje warte miliony złotych.

W tej chwili mózg firmy tworzą cztery bardzo zdolne osoby. Prezes Tomasz Kułakowski po pracy w londyńskim biurze Ryanair odpowiadał za wprowadzenie tej linii na rynek polski, czeski, słowacki, węgierski czy chorwacki. Pozostali to programiści, którzy zostawili w tyle konkurencję na poziomie światowym.

Tomasz Kulczyński jest m.in. indywidualnym mistrzem świata w programowaniu zespołowym w najbardziej prestiżowym na świecie konkursie ACM International Collegiate Programming Contest. Pracował nad rozwojem sztucznej inteligencji dla Google w biurze w Zurychu.

Wojciech Śmietanka w tym samym konkursie zdobył tytuł wicemistrza. Pracował jako programista w Google i Facebooku w Palo Alto. Piotr Niedźwiedź także był programistą w Dolinie Krzemowej w głównych siedzibach firm Google i Facebook.

Łączy ich programistyczno-informatyczna pasja i miejsce studiów. Trzech to absolwenci Jednoczesnych Studiów Matematyczno-Informatycznych na Uniwersytecie Warszawskim.

A od roku połączyła ich jeszcze wspólna firma.

W poszukiwaniu wyzwań

Dlaczego poszli na swoje, pomimo perspektyw, jakie mieli w pierwszoligowych firmach światowych branży informatycznej?

- Stworzenie czegoś fajnego w Polsce jest naprawdę bardzo ambitnym zadaniem, i to mi się podoba. A w Facebooku czy Google'u takie wyzwania już na mnie nie czekały - tłumaczy motywy decyzji Tomasz Kulczyński. - Chcemy zrobić tu coś, co tam bardzo dobrze działa. Jak dotąd żadna firma w Polsce tego nie zrobiła. My chcemy być w tym pierwsi.

CodiLime liczy obecnie 12 pracowników. Za chwilę dojdą kolejni. Jak mówią jej szefowie i założyciele, dzięki niesamowitemu kapitałowi intelektualnemu CodiLime jest w stanie zrobić skomplikowane projekty za opłacalne dla wszystkich stron pieniądze.

- Od innych różni nas to, że mamy duże doświadczenie w rozwiązywaniu trudnych problemów - mówi Wojciech Śmietanka.

Dzięki temu do tej pory nie było jeszcze projektu, na którym polegli, choć niektóre są dość skomplikowane. Zwłaszcza jeśli biorą się za pracę, którą wcześniej zaczął już ktoś inny.

- Był jeden, który wymagał trochę więcej czasu niż szacowaliśmy - mówi Wojtek Śmietanko. - Chodziło o projekt przemysłowy, obsługę produkcji.

Przyznają, że trochę pracy i myślenia kosztowała ich też przed Euro 2012 przygotowywana we współpracy z reprezentacją Polski i PZPN, aplikacja na Facebooku - StadionPolska.pl. Kibice, chętni do zajęcia tu miejsca, mogli na nią wrzucać swoje zdjęcia.

- Problemem było to, że chcieliśmy, aby - gdy patrzy się na stadion z góry, to w przybliżeniu widoczna była każda osoba - opisuje Śmietanko. - Okazało się, że ten element to była najambitniejsza rzecz w tym projekcie. Oczywiście poradziliśmy sobie, ale nie przewidzieliśmy, że będzie z tym aż tyle pracy.

Międzynarodowa kultura i otwartość

CodiLime właśnie zapowiedziała przeprowadzkę do Białegostoku. Firma złożyła wniosek o przydzielenie jej miejsca w Białostockim Parku Naukowo-Technologicznym.

- O Białymstoku bardzo dobrze mówi się nawet w Warszawie - podkreśla Tomasz Kułakowski, prezes CodiLime. - Wiara w to, że można tu coś zrobić, zadecydowała o tym, że jesteśmy w Białymstoku.

W tej branży żadne odległości nie mają znaczenia.

- W większości jesteśmy już firmą międzynarodową - tłumaczy Piotr Niedźwiedź. - Ale mamy XXI wiek, wszystko jest w zasięgu jednego telefonu czy wideokonferencji. A to, co najważniejsze to wiedza, zdolności i kontakty.

O kolejnych projektach mówią jako o wyzwaniach. Rzecz jasna, że przynoszą one pieniądze, ale mistrzowska ekipa nie chce na razie mówić jakie. Te, które zarobią, inwestują w kolejne.

- Nasz pomysł jest na razie taki: nie gromadzimy kapitału, tylko od razu go wykorzystujemy - zdradza biznesową strategię Piotr Niedźwiedź. - W dobie kryzysu finansowego inwestujemy.

Właśnie pracują nad dwoma projektami. A w ciągu pół roku chcą zrealizować dwa kolejne projekty, które mają przynieść firmie dochód.

Czy uważają się za bogatych?

- Rok temu trudno było to powiedzieć - oględnie stwierdza Piotr Niedźwiedź. - Na tym etapie są już powody, by twierdzić, że tak.
Młoda, otrzaskana w świecie ekipa ma zamiar zaszczepić nową jakość w prowadzeniu biznesu w rodzimym kraju.

- Przede wszystkim kulturę pracy - zapowiada Wojciech Śmietanka. - U nas nie ma sztywnych godzin. Każdy przychodzi i wychodzi kiedy chce. To jest bardzo ważne, bo gdy jest się programistą, to siedzenie codziennie ośmiu godzin nie ma sensu. My patrzymy na efekt. A po drugie otwartość firmy. W Google'u czy Facebooku pracownicy wiedzieli dokładnie, co się w niej dzieje.

To właśnie ta otwartość w firmowych relacjach zaskoczyła ich podczas pracy za granicą.

- Biuro Google'a w Zurychu to wielki plac zabaw, każde piętro jest ustrojone w określony sposób: udaje dżunglę albo pustynię - opisuje Tomasz Kulczynski. - Elementy wyposażenia są do tego dostosowane. Pracownicy są zachęcani do tego, aby przyprowadzać raz na jakiś czas dzieci, bo one świetnie się tam bawią, jak w jakimś Disneylandzie. To jest fajne, że traktuje się pracę na luzie, a mimo to wszyscy podchodzą do niej odpowiedzialnie.

Znajomi z Doliny Krzemowej są zainteresowani

Biznesowe plany na Białystok mają już dość konkretne. Jednym z najważniejszych jest organizowanie tu corocznego, ogólnopolskiego konkursu informatycznego. Ma on stać się wizytówką miasta.

- Zapewnimy, że cała informatyczna Polska przez 24 godziny będzie patrzeć na Białystok - zapowiada Piotr Niedźwiedź. - Już rozmawiamy z naszymi znajomymi z Doliny Krzemowej, którzy są zainteresowani sponsorowaniem imprezy.

Mniej więcej raz w miesiącu będą odbywały się spotkania, podczas których każdy będzie mógł przedstawić swój pomysł z branży informatycznej. Jeśli okaże się interesujący, firma pomoże go zrealizować. Najlepszych firma zatrudni, będzie też organizować staże dla uzdolnionych technicznie studentów i absolwentów.

Twórcy CodiLime zapowiadają też wspólne działania z parkiem naukowo-technologicznym i władzami miasta, promujące w Polsce i za granicą Białystok jako ważny ośrodek naukowo-technologiczny.

Białystok jak zagłębie IT

Młodej, rzutkiej ekipie z CodiLime pomysłów na dziś nie brakuje. Mają zamiar konsekwentnie je realizować. Na zdobycie dobrej pozycji w świecie biznesu dają sobie kilka lat.

- Chciałbym, żeby za pięć lat była to firma, która ma dobrze wypracowaną markę na świecie - mówi Tomasz Kułakowski. - Chcemy wtedy mieć na koncie już tyle projektów o wysokich wymaganiach, że będziemy naprawdę znani w informatyczno-biznesowej branży.

Nie wykluczają, że tę pozycje i markę będą wypracowywać w stolicy Podlasia.
- Nie widzę powodu, aby nie związać się z Białymstokiem na długie lata i być prekursorem zagłębia IT w Polsce - ocenia Tomasz Kułakowski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny