Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał być widok na las. Są tylko gołe pnie.

Julita Januszkiewicz
W Niewodnicy Kościelnej wycięto prawie trzy hektary lasu. Mieszkańcy ulicy Topole są oburzeni. Nie zgadzają się z decyzją urzędników.
W Niewodnicy Kościelnej wycięto prawie trzy hektary lasu. Mieszkańcy ulicy Topole są oburzeni. Nie zgadzają się z decyzją urzędników. Fot. Julita Januszkiewicz
Wycięto prawie trzy hektary lasu. To narusza nasze dobra prawne - poskarżyli się mieszkańcy ulicy Topole. Sprawą zajmowała się prokuratura, ale umorzyła śledztwo. Teraz bada ją sąd.

To było urokliwe i pięknie położone miejsce - mówi mężczyzna, który chce być anonimowy. - W lesie (rosły tu świerki, sosny, osiki, dęby) żyły ptaki i zwierzęta. Panował wspaniały mikroklimat.

Właściciele: warzywa zamiast drzew

Ale pewnego poranka las zaczął znikać. Najpierw pas o powierzchni 7000 m kw., a po dwóch miesiącach kolejne połacie. W sumie prawie trzy hektary. Zostało cmentarzysko pni.

Jak się dowiedzieliśmy, działka należy do osób prywatnych. W 2008 roku chcieli oni zamienić ją na działkę rolną. Twierdzili, że chcą powiększyć powierzchnię rolną, by otrzymać większe dopłaty unijne. Dodawali, że nie chcą dopuścić do zaśmiecenia i zanieczyszczenia działki. Właściciele zapewniali, że zajmą się uprawą warzyw i drzewek owocowych.

Starostwo zgodziło się na wycięcie drzew. Przemawiały za tym m.in. wiek lasu i IV klasa żyzności gleby, którą można wykorzystać pod uprawy rolne.

Ludzie: jak wycięli, zabudują

Mieszkańcy ulicy Topole są zbulwersowani: - Interes społeczny, w tym i nasze dobro prawne zostały naruszone - uważają. - Kupiliśmy działki z widokiem na las. Dodatkowo las położony od strony południowej dawał odpowiednie zacienienie.

Ich nieruchomości graniczyły z działką leśną. Mogły być zabudowane z zachowaniem odległości 12 m od lasu: - Tymczasem las wycięto, a działka może zostać zabudowana - dodają ludzie.

Starostwo: Wszystko jest w porządku

Interweniowali w starostwie , bo nie zgadzają się z jego decyzją:

- To barbarzyństwo - denerwują się mieszkańcy ul. Topole. - Niebawem powstanie u nas pustynia.

Starostwo wydaje decyzje na wycinkę lasów w powiecie białostockim w stopniu zagrażającym bezpieczeństwu ekologicznemu. Tylko w tym roku jest to kilkadziesiąt hektarów.

Czekają na sąd

Mieszkańcy poskarżyli się Nadleśnictwu Dojlidy, ale to uznało, że wycinka jest legalna.

Skierowali więc sprawę do prokuratury, która też nie uznała ich argumentów. Znalazła kilka uchybień, ale naruszenia prawa nie stwierdziła.

- Dzięki takiemu podejściu można wyciąć wszystkie prywatne lasy. A ten nie był zaśmiecany. Nieraz go sprzątaliśmy. Ogród warzywny, który powstanie zacieni ściana lasu i plony będą wątpliwej obfitości - argumentują.

Ich zdaniem, to wycinka lasu może spowodować wzrost zagrożenia silnymi wiatrami: - Skutki tego już odczuliśmy. Podczas pierwszego ataku zimy przewróciło się drzewo i szkodziło ogrodzenie posesji. Obniży się też i tak niski poziom wód gruntowych, a już został zlikwidowany szlak migracyjny zwierzyny leśnej. Łatwo też policzyć o ile będziemy ubożsi w tlen - wyliczają mieszkańcy.

Ludzie narzekają, że las zniszczono w okresie lęgowym ptaków i nie zainteresowało to ani wojewódzkiego konserwatora przyrody ani ekologów.

Teraz sprawą zajmuje się białostocki sąd. Kto ma rację, dowiemy się 23 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny