Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół Dziczka. Śpiewają z głębi duszy

Agata Sawczenko [email protected] tel. 85 748 96 59
Zespół Dziczka. Na zdjęciu od lewej: Maniucha Bikont, Ewa Winiarska,  Agata Wróbel, Justyna Czerwińska i Maria Puzyna,. Zabrakło Tatiany Sopiłki.
Zespół Dziczka. Na zdjęciu od lewej: Maniucha Bikont, Ewa Winiarska, Agata Wróbel, Justyna Czerwińska i Maria Puzyna,. Zabrakło Tatiany Sopiłki. Archiwum prywatne
Biały tradycyjny śpiew to jest coś, co chwyta je za serce. Sześć młodych kobiet z Polski i Ukrainy stworzyło zespół Dziczka. Teraz wydały nową płytę - z kolędami rodem z Podlasia.

Drogę do poznania muzyki tradycyjnej każda z członkiń zespołu Dziczka znalazła na swój sposób. Ewa Winiarska z białym śpiewem zetknęła się, kiedy usłyszała, jak takie pieśni śpiewa jej koleżanka Maniucha Bikont. Potem była na koncercie ukraińskiego zespołu Drewo. I gdy okazało się, że są warsztaty, gdzie można się takiego śpiewu nauczyć, postanowiła spróbować.

Zapisała się do grupy. Prowadziła ją Tatiana Sopiłka, która wtedy jeszcze mieszkała na Ukrainie. - Aż mnie dreszcz przeszedł - wspomina Ewa swoje pierwsze próby wydobycia białego głosu.

Agata Wróbel też zaczynała od słuchania zespołu Drewo - jeszcze z kasety magnetofonowej. - Próbowałyśmy z koleżankami te pieśni rozkładać na głosy i same śpiewać. Tak bardzo byłyśmy tym zafascynowane - opowiada. Potem również trafiła na warsztaty muzyki tradycyjnej.

Większość członkiń zespołu Dziczka poznała się na warsztatach organizowanych przez Fundację "Muzyka Kresów" z Lublina. Jakiś czas później Tatiana wyszła za mąż za Polaka. I choć na początku działała głównie na Ukrainie, to z czasem coraz więcej jej projektów miało miejsce w Polsce.

- Z zespołem Drewo śpiewam już tylko okazjonalnie - przyznaje Tatiana.
Parę lat temu kilku dziewczynom, które często spotykała na warsztatach, zaproponowała wspólne śpiewanie - niby takie nieformalne, w domu.

- Polubiłyśmy się na tych warsztatach - przyznaje Ewa. - Ale sympatia to jedna rzecz. Bardzo ważne, że zgrałyśmy się głosowo. To szalenie istotne we wspólnym śpiewaniu, żeby głosy się dostroiły, wypełniały nawzajem, żebyśmy się wyczuwały.

W 2006 roku Tatiana dostała propozycję występu na festiwalu w Wilnie. To właśnie na potrzeby festiwalu już formalnie powstał zespół Dziczka.

- Tatiana jest z Drewa, a dziczka - to jest takie owocowe dzikie drzewo. Nasza Dziczka wykiełkowała z tego Drewa - tłumaczy sens nazwy zespołu Ewa Winiarska. - Ale tak czy siak nam się podobała ta nazwa - taka oryginalna, nie zawsze oczywista.

Pojechały na festiwal, a potem to już się samo działo. Coraz częściej się spotykały, coraz więcej śpiewały. I chciały się tym swoim śpiewaniem dzielić z innymi. Koncertowały - śpiewały kolędy, pieśni wielkopostne, liryczne, miłosne. Z czasem pojawiały się propozycje kolejnych koncertów. W końcu, w 2009 roku nagrały pierwszą płytę z weselnymi i lirycznymi pieśniami z Ukrainy, Połtawy, Polesia.
- W tych melodiach i tekstach są zawarte historie ludzkiego losu, bliskie nam odczucia i emocje - mówią.

Teraz sięgnęły po kolędy z Podlasia. - To region bardzo bogaty kulturowo, gdzie się mieszają języki, tradycje - mówi Ewa.

Materiał na płytę zbierały Tatiana i Maniucha. Wyprawy przygotowała im białostoczanka - Julita Charytoniuk, która zaprosiła je do swoich znajomych z podlaskich wsi: Krzyno, Malinniki i Dasze. Rozmawiały z kobietami, słuchały ich śpiewów. Wszystko nagrywały. - A w pamięci pozostała nie tylko muzyka, ale i spotkania z tymi osobami - bardzo przyjemnymi i ciepłymi. To przede wszystkim starsi ludzie, kobiety, najstarsze były z Korzyna. Opowiadali nam o obrzędach, noworocznych, świątecznych, bożonarodzeniowych - mówi Tatiana Sopiłka. - Poza tym wykorzystałyśmy materiał z książek o Białostocczyźnie i Podlasiu, który napisała Łarisa Łukaszenko.

Na płycie znajdują się kolędy, które prawosławni śpiewają na Podlasiu: te popularne i mniej znane, opowiadające o narodzeniu Jezusa, a także zawierające apokryficzne historie z Jego życia. Poza nimi są też kolędy znacznie starsze, funkcjonujące jeszcze przed przyjęciem chrześcijaństwa.

- To archaiczne słowiańskie kolędy, związane z życzeniem płodności, z życzeniem młodej parze, z życzeniem dziecku, panience, chłopcu, wyjścia za mąż, dzieci, dobrych plonów. Takie kolędy związane jeszcze z obrzędem chodzenia po chatach i zaklinania płodności na przyszły rok. Mają w sobie duży ładunek symboliczny Ale słowa są bardzo proste - mówi Maniucha.

Ewa dostrzega, jak inne są pieśni z Podlasia od tych, które wykonywały do tej pory.

- Pieśni ukraińskie są złożone, wielogłosowe, piękne. Na Podlasiu śpiew jest zupełnie inny, mniej wielogłosowy, prostszy. Czasami wręcz chciałoby się dorobić jakiś głos, tam troszeczkę jeszcze bardziej na dół zejść, wyżej. Ale myśmy się przed tym powstrzymały. Bo w tej prostocie, w tym archaicznym brzmieniu - odnalazłyśmy piękno - mówi Ewa.

To Tatiana uświadomiła im, że warto doceniać surowe piękno tradycyjnej muzyki. Śpiewać jak konkretni ludzie w danej wsi, nie upiększać, nie dodawać, nie stylizować, tylko wsłuchać się w oryginalną muzykę.

- Wydaje się, że to muzyka nowoczesna jest wolna i niczym nieograniczona - mówi Agata Wróbel. - Ale to śpiew tradycyjny jest nieutemperowany. To tu są dźwięki, których nie da się odtworzyć na żadnym instrumencie. No i każda pieśń ma swoją historię, skądś została przywieziona, wiem, że ktoś ją śpiewa lub śpiewał. To przekaz tradycji. Fascynujące jest, że nie tworzymy czegoś tu i teraz, tylko właśnie sięgamy do korzeni i przekazujemy to dalej. Śpiewając starą pieśń, wyobrażam sobie, jak to było, gdy śpiewała ją jakaś babcia z Podlasia.

- Śpiewanie tradycyjne daje możliwość czynnego udziału w kulturze - dodaje Maniucha Bikont.

Maniucha teraz pisze doktorat właśnie o takich, jak ona ludziach z miasta, którzy chcą śpiewać jak ludzie ze wsi.

- Szukam odpowiedzi na pytania, jakie są ich motywacje, dlaczego mając dostęp do miejskiej kultury, chcą praktykować wiejską muzykę i wiejskie zwyczaje. Okazuje się, że zwyczajnie poszukują czegoś więcej. Bo człowiek z natury jest muzykalny. A poprzez ten śpiew jest możliwość, żeby być muzykiem, ale w innym gatunku. Poznawanie muzyki tradycyjnej może być alternatywną drogą do stania się muzykiem, bardziej niż klasyczne wykształcenie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny