Zakopane zwłoki psa policjanci znaleźli w październiku 2020 r. na posesji na białostockim osiedlu Dojlidy. Został zastrzelony z nieustalonej broni śrutowej. Zawiadomienie złożyła właścicielka czworonoga, która rzuciła podejrzenia na swojego syna.
Rafał K. zatrzymany został dwa dni po makabrycznym odkryciu. Karany w przeszłości za kradzież i jazdę po pijanemu, usłyszał zarzut zabicia psa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to do 5 lat więzienia.
Prokuratorski akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Białymstoku. W miniony czwartek zakończył się proces. Na rozprawie nie było ani prokuratora, ani oskarżonego. Był jego obrońca, który wnosił o uniewinnienie. Rafał K. konsekwentnie nie przyznawał się bowiem do winy. Twierdził, że nie ma broni. Po kilkudniowej nieobecności w domu wywołanej konfliktem z partnerką, wrócił i znalazł martwego psa na działce. Pomyślał, że został otruty, bo bywał agresywny i narzekali na niego sąsiedzi.
- Nawet nie wiedziałem, że on został zastrzelony. Żeby go nie wyrzucać do kosza, wziąłem łopatę i po prostu go zakopałem - tak jak się należy, humanitarnie. - mówił w procesie Rafał K.
Sąd uznał, że wszystko wskazuje na to, że to właśnie 39-latek zabił psa. Z opisu czynu wyeliminował jednak określenie ,,ze szczególnym okrucieństwem”. Przy takiej kwalifikacji prawnej K. groziły 3 lata więzienia. Jak poinformował nas Marcin Wołyń z biura prasowego Sądu Rejonowego w Białymstoku, sąd skazał za to oskarżonego na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.
- Teoretycznie sankcje karne, które są przewidziane w Ustawie o ochronie zwierząt, są bardzo dobre. Wieczny problem polegał na tym, że w praktyce te sankcje nie były stosowane. Bardzo często sądy odstępowały od karania ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Zapadały co najwyżej wyroki więzienia w zawieszeniu. Potencjalni sprawcy nie bali się konsekwencji - mówi Anna Jaroszewicz, prezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Białymstoku. - Badania naukowe wskazują, że osoby, które znęcają się nad zwierzętami, i nie zostali za to ukarani, czują się bezkarni, a w późniejszym okresie ich życia drastyczność przestępstw wzrasta, ewoluuje, przemoc przenosi się na ludzi. Musimy więc jako społeczeństwo, sądy, organizacje społeczne reagować na przejawy znęcania się nad zwierzętami, nie pozostawiać tego problemu niezauważonego. Wyroki mają pełnić przede wszystkim rolę wychowawczą i odstraszającą. Bardzo się cieszę, że wreszcie takie orzeczenia zapadają.
Orzeczenie wobec Rafała K. nie jest prawomocne. Niewykluczone, że któraś ze stron wniesie apelacje. Tak, jak zrobił to inny białostoczanin skazany na karę bezwzględnego więzienia za znęcanie się nad zwierzęciem. W listopadzie 2020 r. 35-latek wyrzucił psa z okna na ósmym piętrze bloku na os. Antoniuk, bo ten - jak wynikało ze słów samego oskarżonego - wskoczył na blat połączony z parapetem i przeszkadzał mu w kolacji. Zwierzę nie przeżyło upadku z wysokości. Wiesław K. usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia oraz maksymalny, bo 15-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt. Z takim orzeczeniem nie zgadza się obrona. 25 stycznia sprawa trafi na wokandę Sądu Okręgowego w Białymstoku.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?