Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapiski oficera Armii Czerwonej. Jubileuszowy spektakl

Anna Kopeć
Rutyna jest zagrożeniem dla każdego aktora, przychodzi siłą rzeczy. W mojej pracy staram się nie stracić naiwności dziecka – mówi Krzysztof Ławniczak (z lewej), który już od prawie 20 lat gra Miszę Zubowa w sztuce wyreżyserowanej przez Andrzeja Jakimca (z prawej).
Rutyna jest zagrożeniem dla każdego aktora, przychodzi siłą rzeczy. W mojej pracy staram się nie stracić naiwności dziecka – mówi Krzysztof Ławniczak (z lewej), który już od prawie 20 lat gra Miszę Zubowa w sztuce wyreżyserowanej przez Andrzeja Jakimca (z prawej). Wojciech Oksztol
Nieprzerwanie od dwóch dekad Misza Zubow w kreacji Krzysztofa Ławniczaka bawi i przeraża kolejne pokolenie widzów Teatru Dramatycznego. W sobotę "Zapiski oficera Armii Czerwonej" będą wystawianie po raz pięćsetny. W tym dniu, oprócz widowiskowego monodramu, na publiczność czeka kilka niespodzianek.

Trudno ocenić na czym polega fenomen tego spektaklu i co składa się na jego sukces. Faktem jest, że zawsze gramy go z kompletem publiczności - mówi Krzysztof Ławniczak, aktor Teatru Dramatycznego, który od prawie 20 lat wciela się w postać Miszy Zubowa. - Na pewno wiele zależy od mojej kondycji psychicznej i fizycznej, wspaniałej reżyserii, ale najważniejsze jest to, że grając tę sztukę ciągle w cudowny sposób rozmawiam z ludźmi.

"Zapiski Oficera Armii Czerwonej" - ikona białostockiego Teatru Dramatycznego - z teatralnego afisza nie schodzą już prawie od 20 lat. Premiera tej sztuki była 29 lutego 1992 roku. W sobotę monodram będzie obchodził swój niebywały jubileusz - zostanie wystawiony po raz pięćsetny.

W "Zapiskach oficera Armii Czerwonej" Krzysztof Ławniczak wciela się w postać młodszego lejtnanta Michaiła Zubowa, który 17 września 1939 roku w szeregach Armii Czerwonej wkroczył na terytorium Polski. W zabawny i nieco sarkastyczny sposób relacjonuje swoje przygody. Adaptacji powieści Sergiusza Piaseckiego dokonał Andrzej Jakimiec. Jak zapewnia reżyser, nie była to łatwa, ale niebywale owocna, praca.

- Starsi koledzy aktorzy stukali się w głowę dziwiąc się, że angażuję do tej roli tak młodego człowieka. Wiedziałem, że dla Krzyśka będzie to duże wyzwanie - mówi Andrzej Jakimiec. - Mówiłem mu dość brutalnie, że jeśli nie chwycisz widza za mordę w pierwszych minutach, to będziesz miał ciężką orkę na ugorze. W tym spektaklu jest pewna mistyczna więź między widzem, a aktorem. Pojawia się ona tylko wtedy, gdy sztuka jest akceptowana niemal przez każdego widza.

W dziejach białostockiego teatru nie ma drugiego spektaklu, który mógłby się równać z monodramem w wykonaniu Krzysztofa Ławniczaka - nie ma sztuki tak sławnej, tak długo utrzymującej się na afiszu, na której wychowują się kolejne pokolenia widzów. Dyrektor teatru zapowiada, że "Zapiski..." będą wystawiane także w innych miastach Polski.

- Ten monodram jest jak dobre wino: dojrzewa z każdym miesiącem, rokiem - mówi Piotr Dąbrowski, dyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny