Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłada dworów w województwie białostockim po roku 1939

Alicja Zieliń[email protected]. 85 748 95 45
Dwór z Bobry Wielkiej przeniesiony w 1984 r. do Białostockiego Muzeum Wsi.
Dwór z Bobry Wielkiej przeniesiony w 1984 r. do Białostockiego Muzeum Wsi. Ze zbiorów Muzeum Wsi
Kwitło tam życie, rozwijała się gospodarka. Wojna i dwie okupacje sowiecka i niemiecka to przerwały, a potem nowy porządek pojałtański przypieczętował ich los na zawsze. "Zagłada dworów w województwie białostockim po roku 1939" - pięknie wydany album pod redakcją Ewy Rogalewskiej i Łukasza Lubicz-Łapińskiego, historyków z białostockiego oddziału IPN oraz nawiązująca do tej tematyki wystawa - pokazują tragiczne losy właścicieli ziemskich i świat, którego już nie ma.

Wystawę można oglądać w siedzibie IPN przy ul. Warsztatowej, prezentowana była też w regionie, na przełomie sierpnia i września ma być otwarta w Muzeum Przyrody w Drozdowie. - Przymierzamy się też, by pokazać ją w Krakowie i Warszawie - mówi Ewa Rogalewska.

Plansze ze zdjęciami, skany, mapy, historyczne dokumenty, wspomnienia. To świat, którego już nie ma.
Po wojnie, dwory - chociaż mocno zniszczone, jeszcze stały. Ale w związku z tym, że teren naszego województwa został podzielony między dwa państwa, to wiele z nich po 1945 roku znalazło się na obszarze Związku Radzieckiego. Dotyczy to zwłaszcza Kresów, gdzie znajdowała się ponad połowa dworów ziemiańskich i szlacheckich. Tam dewastacja była największa, bo przerobiono je na kołchozy. W pow. wołkowyskim represje dotknęły 80 procent członków warstwy ziemiańsko-szlacheckiej - podkreśla Łukasz Lubicz-Łapiński.

Powracający z deportacji czy z różnych zakątków kraju właściciele nie mieli wstępu do rodzinnych posiadłości. Władze komunistyczne uznały ich za wrogów ludu, a dekret o reformie rolnej z września 1944 roku pozbawiał całego majątku. Nie mogli nawet mieszkać w tym samym powiecie.

Dobrze to oddaje fragment ze wspomnień Haliny Olszewskiej, która w 1946 roku wróciwszy z ZSRR nie mogła osiąść w rodzinnym dworze w Kożanach koło Strabli. "Do Strabli dojechałam bez biletu, gdyż nie miałam pieniędzy. Ponieważ doskonale znałam tę stację i pamiętałam drogę do domu, więc prawie biegłam - przez most do Narwi, potem znajomymi ścieżkami, zarośniętymi o sześć lat wyższymi krzewami. W pobliżu wioski spotykam miejscową kobietę, która mnie rozpoznała. Popłakała się i po białorusku mówi: Dokąd ty idziesz, tam już wszystko zajęte. Nie uwierzyłam, pognałam jak nieprzytomna, aby w końcu na własne oczy przekonać się, że nasze rodzinne gniazdo było zajęte przez obcych ludzi. Nam rzeczywiście miejsca nie było. Co pozostawało? Miasto i bruk".

Majątki ziemian zostały rozparcelowany, bądź przejęły je PGR-y. Budynki, nieraz okazałe i prawdziwe perły architektury, jeśli stały się siedzibą instytucji miały szansę na przetrwanie. Tak się stało z dworem Lutosławskich w Drozdowie nad Narwią, z dworami znajdującymi się w muzeach wsi w Ciechanowcu, czy pod Osowiczami. Okazały pałac Starzeńskich w Ciechanowcu - Nowodworach został zajęty przez Sowietów już w 1939 roku, znajdowała się tam siedziba NKWD, podczas okupacji niemieckiej był dalej dewastowany, duża część konstrukcji została spalona. Mimo tego po wojnie rodzina Starzeńskich, musiała go opuścić. Dopiero w latach 60. postanowiono obiekt odbudować i obecnie mieści się tu muzeum rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka.

Dwory to też okazałe zabudowania gospodarskie, po nich jednak w większości nie zostało śladu, rozebrano je bądź padły łupem szabrowników. W Jeżewie z całego założenia dworskiego ocalały tylko ruiny browaru.

- Część padła, za przyzwoleniem władz, została rozgrabiona - mówi Ewa Rogalewska. - W majątku Lipniki pod Tykocinem, z którym wiąże się piękny przekaz, jak to pod jedną z lip Łukasz Górnicki pisał "Dworzanina" - nie ostały się nawet drzewa. Cały park z wiekowymi lipami wycięto w pień.

Na okładce albumu jest dwór z Bobry Wielkiej koło Sokółki. To symbol właśnie owej wspaniałej niegdyś historii ziemiaństwa polskiego, dotkniętej tragedią zmian ustrojowych. Jego wiek szacuje się na ponad 200 lat. Pięknie położony z widokiem na dolinę Biebrzy, był miejscem spotkań elity politycznej, intelektualnej i artystycznej. Rodzina Tomaszewskich, właściciele majątku, przyjaźniła się z Elizą Orzeszkową, malarzem Janem Stanisławskim, pisarzem Jarosławem Iwaszkiewiczem, przebywali tutaj Jan Bułhak, Tadeusz Korzon, Ignacy Paderewski, rezydentką była Wanda Miłaszewska, dziś nieco zapomniana, przed wojną popularna pisarka.

W 1939 r. rodzeństwo Tadeusz i Jadwiga Tomaszewscy zbiegli na Litwę. Kiedy wrócili dwór był w posiadaniu Niemca Kocha. Tadeusz został zarządcą we własnym majątku, a wraz z końcem wojny pozbawiony nawet tego. Na mocy dekretu o reformie rolnej majątek przekształcono w PGR, przez kolejne lata następował proces dewastacji dworu i otaczającego go parku. A Tomaszewscy jako dawni właściciele nie mieli dostępu do posiadłości. Ostatni ze spadkobierców wraz z żoną wyjechał na Ziemie Odzyskane i osiedlił się w Szprotowie. Do Bobry Wielkiej nigdy nie wrócił. We dworze zaś urządzono mieszkania pracownicze, potem było tam schronisko młodzieżowe, aż wreszcie zdewastowany kompletnie zamknięty został na głucho. Dopiero w 1984 r. decyzją wojewódzkiego konserwatora zabytków budynek rozebrano i przeniesiono do Białostockiego Muzeum Wsi, gdzie stoi do dziś. Obecnie to jeden z nielicznych na Podlasiu zachowanych dworów.

Co dwór to tragiczne losy ich właścicieli. Jak chociażby rodziny Ramotowskich w Janczewie koło Łomży. Majątek liczący ok. 95 ha ziemi został rozdzielony między dwóch braci Tadeusza i Ignacego. Podczas okupacji sowieckiej stacjonujące wojska zdewastowały część zabudowań oraz wycięto częściowo park dworski. W wyniku reformy rolnej PKWN odstąpiono od parcelacji. Jednak ze względu na to, że Ignacy działał w podziemiu cała rodzina poddawana była represjom. Ignacy został aresztowany i zmuszony do współpracy z UB. Odmówił, szczęśliwie udało mu się wyjechać z Polski. Trafił na Zachód, dostał się do wywiadu brytyjskiego. Przerzucony do Polski trafia znowu w ręce UB. Wyrok: kara śmierci, a cała rodzina zostaje wyrzucona z Janczewa. Przejęty przez państwo dwór zamieniono na mieszkania robotników rolnych utworzonego tu PGR-u i ostatecznie doprowadzono do ruiny. Większość murowanych budynków gospodarczych oraz parkan dworski zostały rozebrane na budulec. Dopiero w ostatnich latach dzięki staraniom wnuczki Ramotowskich, która odkupiła obiekt od Agencji Własności Rolnej, odzyskał on swój dawny blask. Tragiczne były też losy Jaruzelskich z majątku z Rusi Starej w okolicach Sokół. To rodzina generała Wojciecha Jaruzelskiego. O bardzo patriotycznych korzeniach: dziadek powstaniec styczniowy, rodzice z dwójką dzieci (Wojciech i jego siostra) wywiezieni na Syberię, ojciec tam zmarł, stryj został zamordowany przez NKWD w Białymstoku, trzeci z braci się ukrywał. Majątek został skonfiskowany, stryj Stefan, który był właścicielem dochowywany przez okolicznych gospodarzy, zmarł w latach 60. Wojciech Jaruzelski zaś wybrał zupełnie inną drogę i do dzisiaj podtrzymuje słuszność tego wyboru.

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny