MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z Jurowieckiej na Kawaleryjską, czyli nieudana przeprowadzka białostockich kupców (wideo, zdjęcia)

Aneta Boruch
Stoimy, bo nie mamy wyjścia. Ale nic tu się nie dzieje - mówi Wojciech Przygoda. - Tam wszyscy żyli, pracowali, zarabiali. A tu? Bieda.
Stoimy, bo nie mamy wyjścia. Ale nic tu się nie dzieje - mówi Wojciech Przygoda. - Tam wszyscy żyli, pracowali, zarabiali. A tu? Bieda. Fot. Wojciech Oksztol
Tam było czterdzieści razy lepiej - z nostalgią wspominają kupcy z dawnego targowiska przy Jurowieckiej. Część z nich zorganizowała sobie osobny sektor na bazarze przy Kawaleryjskiej.

[galeria_glowna]

Tu jest gorzej niż źle - mówi przygnębiona Stanisława Ciereszko, handlująca odzieżą. - Z torbami pójdziemy. Bo tu nie ma nawet 20 zł utargu. Dlatego od listopada nawet po nowy towar nie jeździłam.

Nadzieja na wiosnę

Po zlikwidowaniu bazarów w centrum miasta handel straganowy w Białymstoku musiał poszukać sobie nowych miejsc. Spora grupa kupców postanowiła rozpocząć wszystko od nowa przy giełdzie na Andersa. A część zainstalowała się na Kawaleryjskiej.

Dostali tu osobny sektor, postawili pawilony w paru rzędach. Na ogrodzeniu od ulicy duża tablica informuje: "Kupcy z Jurowieckiej" i podaje godziny pracy. Ale w piątkowe przedpołudnie ruch między straganami jest mizerny.

- Kicha, kicha i jeszcze raz kicha - denerwuje się Kazimierz Matela.

- Jest źle - nie ukrywa Justyna Praczuk, sprzedająca buty. - Zimą miałam takie tygodnie, że dosłownie nic nie sprzedawałam. Teraz mam po 100 złotych utargu, jak lepszy dzień to 200. Minimalnie ruszyło się od marca. Liczymy tu na Ruskich i Litwinów, bo Polacy to teraz do galerii jeżdżą.

Bałagan kontra gruz

Dawni kupcy z żalem patrzą na pusty do dziś plac Inwalidów, który musieli opuścić.

- Gdy przejeżdżam obok niego to wściekła jestem - mówi Czesława Kundzicz. - Ale widać nasz prezydent bogaty, skoro może sobie na to pozwolić, żeby nic tam się nie działo.

Razem z synem 10 lat mieli stragan na Jurowieckiej. Teraz on załapał się na budowie, a ona próbuje dalej sprzedawać. - Tyle pieniędzy z opłat stamtąd miasto wyrzuciło w błoto - nie mogą odżałować kupcy. - Tłumaczyli, że musimy stamtąd odejść, bo jest bałagan. No to teraz jest ładna wizytówka miasta - kupa gruzu.

- A kto to słyszał, żeby w takim mieście jak Białystok tyle galerii było? - dziwi się Wojciech Przygoda, sprzedający dżinsy i dresy. - Przecież miejsca pracy w hipermarketach to wegetacja, po 700 zł tam zarabiają.

Liczą, że słoneczko wzejdzie

Nowi lokatorzy bazaru przy Kawaleryjskiej mają jednak nadzieję, że wiosną, a zwłaszcza przed świętami będą mieli trochę więcej klientów.

- Liczymy na to, że i dla nas słoneczko jakieś wzejdzie - podsumowuje Wojciech Przygoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny