Wystawa „FASTY moje życie” zawiera pamiątki pieczołowicie przechowane przez byłe pracownice Białostockiego Zakładu Przemysłu Bawełnianego FASTY. To największy w regionie, powojenny zakład produkcyjnym, który swoją działalność zakończył 23 lata temu.
Ekspozycja powstała w hołdzie kobietom pracującym w halach fabrycznych, czy w tkalniach.
Zobaczymy na wystawie archiwalne zdjęcia, ubrania, okolicznościowe obrusy i ścinki materiałów.
- To zaskakujące, ale po największej w dziejach miasta fabryce włókienniczej, która działała blisko 50 lat w XX wieku, nie ma wielu śladów. Odwiedziliśmy dziesiątki domów, odbyliśmy wiele rozmów, by uzbierać garstkę eksponatów i niezbędne informacje – mówi kuratorka wystawy Magdalena Godlewska- Siwerska ze Stowarzyszenia WIDOK. – Ilość wątków i tropów dotyczących Fast jest nieprzebrana. Postanowiliśmy więc skupić się na wybranym wycinku – oddać honor robotnicom. Kobiety stanowiły 70 proc. załogi kombinatu. Pracowały w tkalniach w hałasie przekraczającym 100 decybeli, w wilgotnych i zapylonych przędzalniach, w oparach chemikaliów w farbiarni. Ta ekspozycja to wyraz szacunku dla Szpulek – jak były nazywane może z cieniem ironii, ale też i z podziwem, że się wyemancypowały.
W Fastach rocznie powstawało kilkaset wzorów tkanin: płaszczowych, sukienkowych, koszulowych, zasłonowych, pościelowych, podszewkowych i specjalistycznych. Flagowym produktem była fastowska kratka.
- Znamy nazwiska niektórych projektantek: Izabella Marcjan, Irena Musielak, Gertruda Rzepecka, Barbara Kapuścińska, Halina Multon, Teresa Nowelska, Ewa Wrażeń oraz Tadeusz Gajl. Ich projekty nagradzano na krajowych i międzynarodowych targach – opowiada Magdalena Godlewska-Sierska, kuratorka wystawy - Z tkanin fastowskich szyły takie marki jak Cora, Próchnik, Moda Polska. Swoje wzory zamawiały Grażyna Hase i Xymena Zaniewska. Mamy się czym pochwalić.
Koordynatorka projektu z Fundacji DOM, Anna Skorko podkreśla, że Białostocki Zakład Przemysłu Bawełnianego Fasty to był peerelowski gigant, dziecko planu 6-letniego, ale też obiekt bardzo miastotwórczy.
- Zakład stanowił trzecią pod względem produkcji fabrykę włókienniczą w ówczesnej Polsce. W latach 70. kiedy działał pełną parą, a obiorcy walczyli o tkaniny produkowane w Białymstoku, zatrudniał ponad 7 tys. ludzi. Z naszych rozmów wynika, że każdy białostoczanin ma kogoś, z krewnych lub znajomych, kto pracował w Fastach - mówi Anna Skorko. I dodaje. - Uznaliśmy więc, że póki są ludzie, którzy pamiętają, watro zarejestrować jak najwięcej relacji i dokumentów na temat kombinatu. Jest on ważny dla tożsamości miasta. Z opowieści wyłania się obraz niejednoznaczny. Fastowiacy nie mówią wiele o trudach i niedostatku. Wspominają raczej dobry socjal, fajną atmosferę, entuzjazm, imprezy, to, że trzymali się razem, bo wszyscy mieli tak samo mało.
Wystawa będzie miała dwie odsłony:
• wernisaż zaplanowany został na 11 marca o godz. 18.00 w Galerii im. Sleńdzińskich przy ul. Legionowej 2 (dawny sklep „Telimeny”). Ekspozycję będzie można zwiedzać do 24 kwietnia.
• archiwalne fotografie (zebrane przez fastowiaczkę Ewę Wrażeń oraz ze zbiorów Muzeum Historycznego - Oddział Muzeum Podlaskiego) będzie można oglądać od 14 do 27 marca w Centrum Handlowym Alfa.
Wystawa powstała w ramach projektu „Fasty moja miłość” realizowanego przez Fundację DOM we współpracy ze Stowarzyszeniem Edukacji Kulturalnej WIDOK.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?