Wybory parlamentarne 2019. Sondaż przedwyborczy Polska Press Grupy. W Podlaskiem PiS wygrywa z całą opozycją. Mandaty dla 4 komitetów

Tak przewiduje sondaż Grupy Polska Press przed październikowymi wyborami do Sejmu i Senatu. Badanie zostało przeprowadzone we wszystkich okręgach wyborczym, także w tym, który obejmuje województwo podlaskie, którego mieszkańcy wybiorą 13 października 14 posłów i trzech senatorów.

Na razie największe szanse na zwycięstwo ma PiS. W naszym regionie na partię rządzącą chce głosować aż 54 proc. ankietowanych. Taki wynik daje partii rządzącej 9 sejmowych mandatów, czyli o jeden więcej niż cztery lata temu.

- To potwierdzenie tendencji, która od pewnego czasu jest widoczna. W majowych wyborach do Europarlamentu też przekroczyliśmy 50 proc. poparcia. Jest to w dużej mierze docenienie tego, że Prawo i Sprawiedliwość spełnia swoje obietnice i zapowiedzi z kampanii wyborczej. Jesteśmy pierwszą partią, która nie tylko coś zapowiada, ale też realizuje swój program. Część osób obawia się też, że gdyby opozycja przejęła władzę, wiele osiągnięć rządu PiS zostałoby zmienionych. A Polacy tego sobie nie życzą - komentuje sondażowy wynik poseł Dariusz Piontkowski, podlaska jedynka PiS do Sejmu i szef regionalnych struktur.

Na drugim miejscu w naszym sondażu znalazła się Koalicja Obywatelska. W województwie podlaskim chce na nią głosować 20 proc. pytanych wyborców. Takie poparcie oznacza trzy mandaty w Sejmie.

- Wierzę, że w 13 października ten wynik będzie znacznie lepszy, przynajmniej na poziomie tego, który udało się osiągnąć w wyborach do Parlamentu Europejskiego (ponad 37 proc.). Nigdy dla PO sondaże z końca wakacji nie były łaskawe. Nasz elektorat zazwyczaj mobilizuje się, gdy wróci z wakacji - podkreśla szef podlaskiej PO i jedynka KO do Sejmu poseł Robert Tyszkiewicz. - Jesteśmy dopiero na progu kampanii. Rządzący, dysponujący aparatem propagandy o ogromnej skali, mają na razie przewagę nad opozycją, ale my dopiero ruszamy z prawdziwą kampanią - dodaje poseł Robert Tyszkiewicz.

Intensywną kampanię zapowiadają też kandydaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej (to wspólny komitet SLD, Wiosny i Razem) oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Obydwa komitety mogłyby w tej chwili liczyć na 10 proc. poparcia w naszym okręgu wyborczym. Dzięki temu wprowadziłyby do Sejmu po jednym pośle.

- Robimy wszystko, żeby ten wynik był lepszy. Do tej pory zbieraliśmy podpisy, teraz bierzemy się za kampanię. Nastawienie mieszkańców do lewicy jest pozytywne. Dlatego liczymy nie na jeden, ale na minimum dwa mandaty. Walczymy - zapewnia Paweł Krutul lider listy SLD w Podlaskiem i szef Wiosny w regionie.

O co najmniej dwa mandaty chcą też zawalczyć ludowcy.

- Mamy mocną listę. Są na niej samorządowcy, osoby związane z organizacjami pozarządowymi, doradcy rolni. Sondaż jest sondażem, o ostatecznych wynikach zdecydują wyborcy. My jesteśmy ciągle wśród ludzi, ciężko pracujemy. Do wyborów mamy sześć tygodni - podkreśla Stefan Krajewski, jedynka na liście PSL i szef ludowców w Podlaskiem.

Tuż pod 5-proc. progiem wyborczym znalazła się Konfederacja Wolność i Niepodległość. W Podlaskiem chce na nią głosować 4 proc. ankietowanych.

Zaledwie po 1 proc. poparcia w naszym badaniu otrzymały Bezpartyjni Samorządowcy oraz Skuteczni Piotra Liroya Marca.

Wyniki naszego sondażu nie dziwią dr Macieja Białousa, socjologa z Uniwersytetu w Białymstoku.

- Nie ma tu żadnego zaskoczenia, co pokazały też poprzednie wybory. Przewaga PiSu jest duża i bezpieczna. To czym się mogą martwić politycy tej partii z naszego regionu to ile rzeczywiście będzie tych biorących miejsc. Bo chętnych na mandaty jest bardzo wielu - komentuje dr Maciej Białous.

Jego zdaniem jest kilka powodów tak wyraźnej przewagi PiS.

- Po pierwsze trzeba zwrócić uwagę na słabość opozycji. Po ostatnich wyborach KO zapowiadała szumnie, że ruszy w teren. Tego do końca nie widać, a czasu jest coraz mniej. Kolejna sprawa to wskaźniki ekonomiczne, które nie są najgorsze. Dużo się wprawdzie ostatnio mówi o drożyźnie i inflacji, ale wydaje się, że ludzie jeszcze tego bardzo nie odczuwają - wymienia socjolog z UwB.

Nie bez znaczenia, zdaniem dr. Białousa, jest też dobre zarządzanie informacją i przekazami. PiS bardzo łatwo strzepuje z siebie afery, które mogłoby zaszkodzić. Przykład? Sprawa lotów marszałka Kuchcińskiego, która szybko ucichła. Za to głośno jest o awarii w Warszawie.

Czy do października poparcie dla poszczególnych komitetów może bardzo się zmienić? Zdaniem socjologa w tej chwili jest to mało prawdopodobne, chyba że pojawią się jakieś nieoczekiwane sytuacje.

Cztery lata temu wybory parlamentarne w województwie podlaskim wygrało PiS, zdobywając 45,38 proc. ważnych głosów. Drugie miejsce zajęła Platforma Obywatelska, uzyskując 16,74 proc. poparcia. Na podium znalazł się też Kukiz'15 z 9,07 proc. Na PSL głosowało 8,07 proc. wyborców, na Zjednoczoną Lewicę - 7,35 proc., a na Nowoczesną - 5,37 proc. Największego pecha miała lewica. W naszym województwie miałaby swojego posła, ale nie udało jej się przekroczyć progu wyborczego w skali kraju.