Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszscy chcą być piękni, lecz nie każdy zna umiar

Fot. sxc.hu
Każdy z nas chce mieć piękną sylwetkę.
Każdy z nas chce mieć piękną sylwetkę. Fot. sxc.hu
Z Anną Wójtewicz, socjologiem kultury z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, rozmawia Adam Willma (Gazeta Pomorska)

Obserwator: Kiedy widzę na ulicy młode dziewczyny, skojarzenie mam jedno - dziesięć lat temu w ten sposób nosiły się tirówki.

Anna Wójtewicz: To jest bardzo dobra intuicja. Część zachowań, które są dziś estetyczna normą, wcześniej była przynależna kobietom pracującym na ulicy. Widać to na przykład w makijażu - dziś 12-latki malują się tak, jak panie lekkich obyczajów przed dekadą. I wcale nie jest to zjawisko nowe, nie od dziś moda czerpie wzorce z obszarów moralnie wątpliwych. Moja mama pamięta z czasów młodości, że dziadek zabraniał dziewczynom malować paznokcie, zwłaszcza u stóp, bo kojarzyło mu się to jednoznacznie - z prostytutką. Pośrednikiem są media w rodzaju MTV, które ten styl narzucają młodym dziewczynom.

- Co jeszcze pokażą nam dziewczyny? Niewiele im pozostało.
- Rzeczywiście niewiele i z punktu strategii uwodzenia to wielki błąd współczesnej kobiety. Im więcej pokażemy, tym mniej pozostaje nam tajemnicy, która jest częścią miłosnej gry. Z drugiej strony - dziewczyny próbują dostosować się do erotycznych ideałów, którymi otaczają się mężczyźni. A to są często ideały z silikonu.

- Bo takie kobiety ich otaczają w reklamach na każdym kroku.
- Otacza ich przede wszystkim wszechobecna pornografia, w której widzą ciała niewiele mające wspólnego z ciałem zwykłej kobiety, ciałem naturalnym. Żyjemy w czasach, w których ciało naturalne jest ciałem niepożądanym. Bo naturalne ciało porastają włosy, czasem zalewa je pot i nie jest odessane z tłuszczu. Ciało naturalne jest uważane za ciało zaniedbane. Posiadanie takiego ciała jest wręcz naganne moralnie. Masz wałeczki tłuszczu? To znaczy, że o siebie nie dbasz. Gdyby nagle zniknęły tlenione włosy, blond pasemka, makijaże, gdyby odparował botox, gdybyśmy wyjęli z siebie silikon i wyrzucili zestawy do depilacji, mogłoby się okazać, że żyjemy w obcym dla siebie świecie.

- Mężczyzn też to dotyka.
- Owszem, ale w mniejszym stopniu. Kobieta jest bardziej postrzegana przez pryzmat ciała, a mężczyzna przez pryzmat osiągnięć i zdolności intelektualnych. Tak było od niepamiętnych czasów i jest dziś również. Żyjemy w czasach dobrobytu, więc paleta sposobów na pielęgnację ciała jest ogromna, a zarazem zniewolenie kobiecego ciała tym większe. Jest w tym zresztą kolejna pułapka - jaki jest dla pana ideał kobiecej urody?

- Żona może przeczytać ten tekst.
- No więc większość mężczyzn wskazuje kobietę w rodzaju Marylin Monroe. Według dzisiejszych kanonów mody to uroda "kluchy".

- Więc skąd moda na 40-kilogramowe wieszaki?
- To bardzo ciekawe zjawisko. Preferencje mężczyzn niewiele zmieniły się od stuleci, natomiast kultura zaczęła narzucać inny kanon - kobiety wysokiej i chudej. Oddziaływanie mediów jest tak silne, że niektóre Rosjanki decydują się na operację wydłużenia kości. Amerykanka Cindy Jackson przeszła kilkaset operacji plastycznych, żeby upodobnić się do Barbie - całkowicie sztucznego tworu, który - gdyby istniał w rzeczywistości - liczyłby dwa metry wzrostu i zawaliłby się pod ciężarem własnego biustu. Taki ideał narzuca się dziewczynkom, choć z badań wynika, że według mężczyzn idealny wzrost kobiety to 167 cm. W Polsce są to zjawiska stosunkowo świeże, dlatego istnieje jeszcze pokolenie, które zadaje sobie pytania i potrafi się od tych zjawisk zdystansować. Natomiast dla naszych dzieci modyfikacja ciała nie będzie już przedmiotem rozważań, ale normą, którą należy wypełnić, aby żyć normalnie. Dla pokolenia 2000 będzie zupełnie naturalne, że szanujący się człowiek po trzydziestce robi pierwszy lifting.

- Gdzie są granice ingerencji w ciało, skoro wśród rutynowych zabiegów jest nawet korekta narządów płciowych?
- Obawiam się, że trudno wyznaczyć taką granicę, bo ciało jest elementem kapitału biologicznego. Bez wątpienia kolejnym krokiem będą ingerencje genetyczne i takie "konstruowanie dzieci", aby ten biologiczny kapitał powiększać. Na razie jednak obserwujemy zjawisko upowszechniania się usług związanych ze zmianami fizjonomii. Te korekty są już w zasięgu ręki coraz większej grupy Polaków i coraz powszechniej traktowane są jako inwestycja.

- Gdyby zestawić zdjęcia z plaży z 1989 roku i dziś, jakie różnice rzuciłyby się nam w oczy?
- Przede wszystkim dziś nie ma już jednej plaży. Są plaże opanowane przez technociała, gdzie ludzie pracujący nad ciałem przez cały rok mogą się wreszcie pokazać. Tam uprawia się lans. Są też plaże z osobami, które udział w tej gonitwie sobie odpuścili. W coraz większym stopniu te dwie grupy separują się od siebie.

- Ci piękni są też na ogół bogatsi.
- Bo w coraz większej mierze wykorzystują swój kapitał biologiczny. Ale to jeszcze nie wszystko - mamy tendencję postrzegać człowieka jako dobrego.

- Chłopcy też chcą być piękni?
- Też chcą zbliżać się do kanonu podsuwanych im zabawek - a więc rzeźbią sylwetkę w siłowniach, coraz częściej bywają w studiach odnowy biologicznej. Minęły tez czasy, gdy stanowili drobny odsetek klientów w gabinetach chirurgii plastycznej. Często operują odstające uszy i korygują nos, ale są też klienci na implanty klatki piersiowej, pośladków, a coraz częściej również na operacje penisa. Ciekawa jest fascynacja muskulaturą. Jeszcze sto lat temu człowiek mocno umięśniony był utożsamiany z nizinami społecznymi - robotnikami ciężko pracującymi fizycznie. Również opalenizna zdradzała niski status - opalone były kobiety pracujące w polu. Dziś kobiety sukcesu powinny być opalone - bo to sygnał, że mają czas i pieniądze. Dokładnie tak jak blade kobietki ukrywające się pod parasolką z falbanami przed stuleciem.

- W świecie baśni kreowanej przez Photoshop i tak nie osiągniemy ideału.
- Nie ma mowy, bo kłamstwo jest trwale wpisane w ten wyścig. W reklamie kremów pod oczy dla 50-latek widzimy kobietę dwudziestoparoletnią. Ale na zbliżeniu oka jest oko 10-latki, bo dziecko ma jasne białka oczu. Podobne zabiegi stosuje się w przypadku kosmetyków do rąk i stóp. Ten system jest tak skonstruowany, abyśmy byli z siebie niezadowoleni.

- Ludzie starsi też zaczynają gonić się w wyścigu o zachowanie urody.
- Na pewno biznes w coraz większym stopniu próbuje ich do tego wyścigu pozyskiwać. Dobre ciało pozwala w większym stopniu konsumować. Operacja plastyczna wydłuż moja atrakcyjność, a viagra daje mi cieszyć się seksem bez względu na wiek. Na tym kliencie da się jeszcze sporo zarobić. Ten biznes wyciśnie nas jak cytryny. Żyjemy w czasach, które żądają od człowieka wiecznej młodości. Gdy zmarł Michael Jackson wszyscy zastanawiali się, ile ten człowiek miał lat, bo dla kilku pokoleń wciąż był młodzieńcem. A ten człowiek był w wieku mojego ojca. Gdy kiedyś pożegna się z tym światem Madonna ludzie również będą zdumieni, że młodość ma swoje granice.

- Kto może zatrzymać ten wyścig?
- W Stanach Zjednoczonych są już specjalne programy w szkołach, które mają uświadomić młodzież, skłonić ją do czujności wobec reklamy. Tak naprawdę jednak jedynym czynnikiem, który byłby w stanie sprawić, że spirala sztucznego ciała przestanie się nakręcać jest wielki kryzys lub wojna. Dopiero w obliczu takiego dramatu silikon i paznokcie przestają mieć znaczenie, bo liczy się przetrwanie.
W społeczeństwie dobrobytu, do którego należymy, zapomnieliśmy o tej walce. Ale jeśli chcemy przyszłe pokolenia zachować we względnym zdrowiu psychicznym, należy je uczyć akceptacji swojego naturalnego ciała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny