Nowy świadek, problem ten sam - komentarz
Nowy świadek, problem ten sam - komentarz
Tak naprawdę dalej możemy tylko spekulować. Ustalenie dokładnego przebiegu zdarzenia należy do prokuratury. Opowieść pana Grzegorza nasuwa jednak pewne bardzo istotne pytanie: Czy nie mamy prawa reagować na obrażanie i szykanowanie na tle rasistowskim? Według mnie odpowiedź jest jednoznaczna: Nie można udawać, że nic się nie dzieje! Trzeba każdy przejaw rasizmu wywlekać na światło dzienne i mu przeciwdziałać. Może cudzoziemcy zareagowali zbyt gwałtownie... Ale czy reakcja typu: "Bardzo proszę nie nazywać mnie czarną małpą" by wystarczyła?
Marta Jasińska
Z całą pewnością ona zaczęła go uderzać jako pierwsza. Była bardzo agresywna. On, faktycznie, walnął ją pięścią w twarz, ale we własnej obronie - twierdzi Grzegorz Śliwowski z Juchnowca.
Był w korytarzu Galerii Białej, kiedy wszystko się zaczęło. Wychodził z toalety. To jedyny świadek, który widział zdarzenie od początku do końca.
Zdecydował się opowiedzieć historię w piątek. Przeczytał wtedy artykuł na temat zatrzymania Rafała Sochonia. Młody chłopak trafił na trzy miesiące do aresztu za to, że kilkanaście dni temu zaatakował w galerii czarnoskórą Kubankę, studentkę Uniwersytetu Medycznego.
Oberwał strasznie
- On zaatakował? Było zupełnie inaczej. To małżeństwo pobiło tego chłopaka. Wiem, bo byłem przy tym - mówi pan Grzegorz. - Po przeczytaniu artykułu pomyślałem, że dzieje się okropna niegodziwość i postanowiłem zgłosić się na policję.
Był na komisariacie. Policjanci spisali zeznania. Nie zadawali pytań.
Śliwowski był bardzo zdenerwowany. Mówił, że młody chłopak porządnie oberwał od cudzoziemców. - Dziwię się, że nie poszedł na obdukcję. Musiał być nieźle poturbowany - mówi.
Dotychczasowi świadkowie, do których udało się nam dotrzeć, opowiadali o zajściu w dużym holu Galerii Białej. A zaczęło się w małym korytarzu przy toaletach. Pan Grzegorz twierdzi, że tylko on to widział.
- Zaczęło się od pyskówki. Z jej strony był krzyk, pretensja - nie rozmowa. Co wcześniej? Nie wiem. Może rzeczywiście obraził Kubankę. Nie chcę go bronić. To wielka krzywda, być wyzwanym na tle rasistowskim. Ale to jedyna wina tych chłopaków. I za to powinni ponieść karę. Za bójkę nie - zaznacza.
Według jego relacji chłopak nie może za nią odpowiadać.
- To czarnoskóra kobieta była agresywna. I nagle zamachnęła się reklamówką - zaczęła okładać nią tego chłopaka. W środku były słoiki! Potem dołączył mąż - relacjonuje.
- Chłopcy zobaczyli, że robi się duże zamieszanie i chcieli odepchnąć małżeństwo. Ten, którego atakowała dziewczyna, rzucił się do ucieczki.
Z korytarza na hol
- Drzwi z korytarza prowadzącego do toalet otwierają się do środka, więc chłopak nie zdołał wybiec na hol. Oni go tam dopadli i mocno bili. Ocknął się, wyszarpał jakoś, zdołał otworzyć te drzwi i wyskoczyć na korytarz. I tam dalej go okładali. A on się bronił. Przybiegli koledzy i chcieli odepchnąć jej męża. Nie uderzali go, ale odpychali! - zaznacza pan Grzegorz. - Małżeństwo zdarło kurtkę z Rafała i tryumfalnie odeszło! A ochroniarz, jak d... stał i patrzył.
Wersja Pana Grzegorza nie pokrywa się z opowieścią Soskii, Kubanki. Jak mówi czarnoskóra studentka: to chłopak uderzył ją jako pierwszy. Ona się tylko broniła. Nie kryje, że oboje z mężem byli bardzo zdenerwowani.
Kto mówi prawdę, muszą ustalić teraz śledczy. Nadal szukają dwóch innych uczestników awantury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?