Z Białegostoku całkiem jest blisko, bo zaledwie 15 kilometrów, a z Łap 17.
Majątek Howieny leży na skraju wsi Pomigacze, w gminie Turośń Kościelna. Przed kilkoma wiekami stała w tym miejscu karczma żydowska. Obok przebiegał trakt kupiecki. Jeszcze i dziś można w ziemi znaleźć resztki ceglanej podmurówki, a nawet monety.
Przyjeżdżają więc nie tylko turyści. Tuż za bramą, przy starej chacie przysypanej śniegiem kręci się fotograf. Robi pamiątkowe zdjęcia Oliwii i Adrianowi, młodemu małżeństwu z Wysokiego Mazowieckiego.
- Zaraz sprawdzę, ile było u nas ślubnych sesji zdjęciowych - mówi Marek Mancewicz, właściciel gospodarstwa i spogląda na ścianę tuż przy drzwiach. - Córki za każdym razem dostawiają kreskę. Nawet któraś z nich podliczyła ubiegły rok. Odwiedziło nas siedemdziesiąt pięć młodych par.
Gospodarz zaprasza do domu, bo na dworze zimno. Wszystko jest tutaj stare i oryginalne: drzwi, stół, krzesła, kredensy, kufry i szafki.
Uratowali zabytki
- W cieple łatwiej rozmawiać. Potem możemy się przejść - mówi gospodarz. - Nasz dom był kiedyś plebanią, która stała Turośni Kościelnej. Stajnie też kupiliśmy od księdza.
Wszystko jest tu zabytkowe. Stół przy którym siedzimy, chodniki na podłodze, kredens przy ścianie, lustra i kufry posażne. Salon przestronny i ciepły, choć w kominku dawno dopaliły się szczapy drewna. Marek Mancewicz nie ma zbyt dużo czasu, bo przecież robota nie może czekać. Jednak z chęcią opowiada o zgromadzonych zabytkach.
- Nie chcemy u nas żadnych podróbek. Wszystkie obiekty są stare i mają swoją ciekawą historię - zaczyna wyliczać. - Pod lasem postawiliśmy karczmę na ponad dwieście osób. Trzydzieści sześć metrów na szesnaście. Solidne, zdrowe modrzewiowe drewno. Ma prawie sto lat. Kiedyś stała w carskich koszarach pod Kleszczelami. W czasie wojny Niemcy urządzili szpital wojskowy. Po wojnie był to magazyn. Roboty włożyliśmy dużo, wyposażyliśmy wnętrze.
Ładnie jest teraz.
Przed kilkoma laty Mancewiczowie wypatrzyli zaniedbany wiatrak, który stał w Bojarach. Kupili go, przewieźli i całkowicie zrekonstruowali. Jest niezłą atrakcją dla wycieczek szkolnych. W samym środku gospodarstwa wzrok przykuwa chata kryta strzechą, grubo ponad stuletnia. Obok zaś kryte czerwoną dachówką typowe domostwo wiejskie.
- W tym domu mieszkał jeszcze przed trzema laty poprzedni właściciel - mówi pan Marek. - Odwiedza nas często, gdyż nie wyprowadził się zbyt daleko. A starą chatę ściągnęliśmy aż z Niewina Borowego, w gminie Wyszki. Na wiosnę poprawimy poszycie dachu. W środku nie mamy zamiaru nic zmieniać. Tylko dobudowaliśmy kominek. Może będziemy udostępniać turystom na noclegi. Na lewo od domu stoi budynek, który zakupiliśmy aż w Porębie niedaleko Ostrowi Mazowieckiej.
Kiedyś znajdowała się w nim plebania, potem przed długie lata komisariatom MO i jakiś sklep: - Istna ruina, ale drewno było zdrowe. Mieliśmy z tym nie lada kłopoty - ciągnie pan Marek. - Opłaciliśmy zakup w gminie, ściągnęliśmy samochody ciężarowe, załadowaliśmy… A tu nagle mieszkańcy Poręby nie chcieli nas wypuścić, bo ktoś wpadł na pomysł, że urządzą muzeum wiejskie. Ale zdążyliśmy odjechać. Kuźnię z Poręby też przywieźliśmy. Drewnianą wieżę obserwacyjną kupiliśmy od strażaków z Turośni. Jeszcze podziękowali za sprzątnięcie im placu. Po odnowieniu służy gościom do oglądania krajobrazu.
Ma też Marek Mancewicz swój akcent rodzinny, czyli kuźnię dziadka Piotra, która niegdyś stała we Wnorach Starych. W Lubejkach zakupił wędzarnię ze składówką i piecem chlebowym. Jeden duży drewniak został ściągnięty z ulicy Warszawskiej w Białymstoku. I też przerobiony na karczmę i zajazd, z czterdziestoma miejscami noclegowymi.
Córki jak malowanie
Nie ma gospodarz czasu na dłuższą pogawędkę. Musi jechać do Białegostoku. Po gospodarstwie oprowadza więc nas Kornik, rzeźbiarz i złota rączka, który pracuje w Howienach od kilku tygodni. Nie podaje swojego imienia ani nazwiska. Po prostu Kornik i to wystarczy. Prowadzi nas do zwierzyny. Przy owieczkach kręci się Laura, najmłodsza córka Mancewiczów. Widać, że nie lubi siedzieć przy komputerze i zna się na pracy.
Starsza Natalia, studentka filologii angielskiej, zajmuje się organizacją imprez. Do Howien prawie codziennie ktoś przyjeżdża na kuligi, ogniska lub potańcówki przy dobrej muzyce i stołach zastawionych regionalnym jadłem. Rozalia i Kamil, chociaż również się uczą, też wiedzą co mają robić w Howienach.
- Nie ma na świecie tak dobrych i ślicznych dzieci - krótko komentuje Kornik i mruga okiem do Natalki.
Jak w arce Noego
A zwierzyny uzbierało się w Howienach co niemiara. Spacerują więc lamy, alpaki, daniele, kozy z rogatym capem na czele. Jest ich tutaj aż sześć gatunków. W stadzie owiec przybyło uroczych maleństw. Po podwórzu przechadza się oślica Marta, biegają kucyki i rasowe konie pod siodło. Jednak najwięcej jest królików. Do tego kaczki, łabędzie i dwa bociany nieloty.
- Pan Marek codziennie skarmia kilka kilogramów wątróbki - tłumaczy Kornik. - Tyle potrzebują bociany i łabędzie. Do tego duże ilości siana, słomy, ziemniaków i marchwi. Zwierzyny zwoływać do gromadki specjalnie nie trzeba. Wystarczy kilka marchewek wziąć do ręki. Wszystkie się zbiegną. Lamy nie lubię. W okna zagląda, namolna jest i opluć potrafi. Capa też nie lubię, bo czuję jego smród już od bramy. A oślica jest chyba większym osłem ode mnie- śmieje się nasz przewodnik po Howienach- Najsympatyczniejsza jest Mućka, czyli szkockiej rasy krowa, cała kudłata. Takie z niej miłe pieścidełko - dodaje Kornik.
- I ja też ją uwielbiam - wtóruje mu Natalia. - Jak ona wspaniale przyjaźni się z kozą. Nie odstępują siebie ani na chwilę. I spacerują noga przy nodze.
Kornik zaprasza na spacer. Zaglądamy w różne zakamarki. Wszędzie mnóstwo eksponatów: kołowrotki, wialnie, warsztaty tkackie, garnki, trąbki, akordeony...
Nie da się wszystkiego zobaczyć, ani tym bardziej pokazać w ciągu dwóch lub nawet trzech godzin. Tyle jest różnych historycznych ciekawostek. Trzeba koniecznie przyjechać, kiedy będzie cieplej i nieco się zazieleni. Ale wcześniej warto umówić się na dłuższą pogawędkę z Kornikiem, bo to człowiek naprawdę nietuzinkowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?