Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchwyty: Chcemy mieć pracę!

Janusz Bakunowicz
Wczoraj pracownicy bielskich Uchwytów zgromadzili się przed bramą zakładu. Chcieli dowiedzieć się, jaka jest przyszłość zakładu. Piotr Szwedko, przedstawiciel związków zawodowych (na zdjęciu) nie był w stanie odpowiedzieć na ich pytania.
Wczoraj pracownicy bielskich Uchwytów zgromadzili się przed bramą zakładu. Chcieli dowiedzieć się, jaka jest przyszłość zakładu. Piotr Szwedko, przedstawiciel związków zawodowych (na zdjęciu) nie był w stanie odpowiedzieć na ich pytania.
Kryzys daje się odczuć także w Bielsku Podlaskim. Chyba najbardziej daje się we znaki pracownikom bielskiego wydziału Fabryki Przyrządów i Uchwytów. Mimo redukcji kosztów, zakładowi grozi likwidacja, a co za tym idzie, utrata pracy.

Wczoraj, mimo że wtorek dla nich był dniem wolnym od pracy, pracownicy bielskich Uchwytów tłumnie zgromadzili się przed bramą. Przed bramą, bo do zakładu mieli zakaz wstępu. Wejścia pilnowała wzmocniona ochrona. Przyszli, bo chcieli dowiedzieć się, jaka jest przyszłość ich firmy. A ta nie rysuje się różowo.

Restrukturyzacja i zamiana oddziału na wydział nie wyszły na dobre. Część załogi otrzymało już wymówienia z pracy, inni pracują na 3/4 etatu. Mało tego. Mimo zaciskania pasa zakładowi grozi likwidacja, a co za tym idzie, utrata wielu stanowisk pracy.

Wymówienia nie pomogły

Skutki kryzysu zakład zaczął odczuwać już na początku roku. Jeszcze w lutym bielskie kierownictwo przedstawiło listę osób do wypowiedzenia. Zwolnienia miały zredukować koszty utrzymania zakładu i zapobiec ewentualnej likwidacji. Nie pomogło.

Zarząd w Białymstoku zaproponował więc zmianę czasu pracy z całego na 3/4 etatu. Załoga przyjęła propozycję, ale - jak twierdzi załoga - pod presją.

- To był szantaż - twierdzą pracownicy. Nie chcą podać nazwisk. - Zagrozili nam, że ten, kto nie zgodzi się na zmianę czasu pracy, trafi na liste do zwolnienia. Podpisaliśmy, bo nie było innego wyjścia.

Ten manewr też nic nie dał. Białystok zaproponował redukcję czasu pracy do 1/2 etatu i zawieszenie układu zbiorowego. I załoga, i związki zawodowe nie zgodziły się.

- To była przesada - twierdzą pracownicy. - Obawialiśmy się, że w przypadku zwolnień nie mielibyśmy nawet prawa do zasiłku dla bezrobotnych.

Pracownicy są rozgoryczeni. Uważają, że są niedoinformowani. Zarząd podejmuje decyzje, lecz nie informuje o tym pracowników.

- Nie wiemy co nas czeka jutro. Jaka jest nasza przyszłość i przyszłość zakładu. Gdybyśmy wiedzieli, że zakład zostanie zlikwidowany, staralibyśmy się szukać innej pracy - twierdzą jednogłośnie. - Ludzie mają wątpliwe nadzieje na istnienie zakładu. Chcemy odejść na godnych warunkach. Na zasadach obowiązujących w układzie zbiorowym, czyli z odprawami. Mamy informacje o zwolnieniach kolejnych ludzi i likwidacji bielskiego wydziału. Jeśli nie obejmą nas zwolnienia grupowe, odprawy nie będą nam przysługiwały. A na to się nie godzimy.

Nic do powiedzenia

Mikołaj Paszko, kierownik wydziału imadeł, bo tak obecnie zwie się zakład, pracownikom nie miał nic powiedzenia.

- Najważniejszy jest spokój - stwierdził lakonicznie. Nic do powiedzenia nie miał również Piotr Szwedko, przedstawiciel związków zawodowych.

- Zarząd chce byśmy szli na rzeź spokojnie - twierdzą oburzeni pracownicy. - Dlatego nikt o niczym nas nie informuje. A my chcemy prawdy i grać w otwarte karty. Tak jak powtarza to zarząd spółki.

Pójdą do sądu

Pracownicy wystosowali pismo do zarządu spółki.

"Przypominamy zarządowi spółki, że w lutym 2009 roku to właśnie przedstawiciel zarządu składał pracownikom deklaracje o konieczności redukcji kosztów funkcjonowania oddziału, co miało pozwolić na jego dalsze funkcjonowanie - czytamy w piśmie, które pracownicy chcą skierować do zarządu. - Pracownicy zostali wprowadzeni w błąd co do zamiarów zarządu, stąd więc, że uda się uratować nasze miejsca pracy przy pewnych ograniczeniach, podpisali zgodę na 3/4 etatu. Dziś odkrycie prawdziwych zamiarów zarządu, tj. likwidacji wydziału nie powoduje wśród pracowników i związków zawodowych akceptacji dalszego ograniczania kosztów funkcjonowania".

Ludzie z Uchwytów żądają unieważnienia oświadczeń (na pdst. których zgodzili się na pracę na 3/4 etatu) jako złożonych pod wpływem presji i fałszywych zapewnień o możliwości utrzymania stanowisk. Wzywają też do rozmów o przyszłości bielskiego wydziału i wstrzymania dalszych zwolnień. Jeśli zarząd nic nie zrobi, pracownicy zapowiadają dalsze działania prawne, włącznie ze złożeniem pozwów do sądu pracy.

- Na dzień dzisiejszy nie ma żadnej decyzji dotyczącej likwidacji bielskiego wydziału - mówi Andrzej Kornaś, przedstawiciel załogi w zarządzie spółki. - Wkrótce planujemy spotkanie z przedstawicielami związków zawodowych, na którym będziemy szukać drogi wyjścia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny