Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świadek zjadł protokół i pogryzł policjanta. Awantura na komisariacie.

(mw)
Świadek zjadł protokół i napadł na policjantów
Świadek zjadł protokół i napadł na policjantów Fot. Archiwum
Podczas przesłuchania Marek Ł. zdenerwował się, że policjant źle sporządził protokół. Zabrał więc dokument i włożył go sobie do ust. Wtedy doszło do szarpaniny z policjantami.

Oskarżony miał ugryźć jednego w palec, a drugiemu oderwać rękaw koszuli. Grożą mu trzy lata więzienia.

- Nie zniszczyłem żadnego dokumentu. Chciałem go tylko zachować jako dowód, że policja mataczy w sprawie, w której byłem świadkiem - zarzekał się na sali rozpraw 36-letni Marek Ł.

W środę w białostockim sądzie rejonowym rozpoczął się jego proces. Prokuratura oskarżyła mężczyznę o zniszczenie dokumentu i naruszenie nietykalności cielesnej kilku policjantów. Bo, jak ustalili białostoccy śledczy, oskarżony pogryzł i zjadł protokół jego przesłuchania. A potem szarpał się z policjantami, którzy chcieli go powstrzymać przed dalszym niszczeniem dokumentu.

Przed sądem, podobnie jak w śledztwie, Marek Ł. nie przyznał się do winy. Utrzymuje, że to policjanci byli brutalni. - Rzucili się na mnie, wykręcili ręce. Potraktowali gazem i założyli kajdanki. A potem dwóch policjantów pociągnęło mnie na kolanach korytarzem - opowiadał oskarżony na sali rozpraw.

Wydarzenia, o których mówił Marek Ł., rozegrały się 10 grudnia ubiegłego roku na komisariacie policji przy ulicy Warszawskiej w Białymstoku. Rano oskarżony 36-latek przyszedł tam, by złożyć zeznania. Był świadkiem w sprawie uszkodzenia ciała przed jedną z dyskotek.

Problemy zaczęły się, gdy policjant dał Markowi Ł. protokół do przeczytania i podpisania. Wtedy oskarżony się zdenerwował. Zarzucał policjantowi, że źle sporządził protokół i są na nim słowa, których nie powiedział. Śledczy ustalili, że gdy policjanci kazali mu oddać dokument, mężczyzna porwał go i kawałki papieru wkładał go sobie do ust. Chcieli go powstrzymać.

- Komuna skończyła się 20 lat temu i nikt mnie szarpał nie będzie - miał powiedzieć Marek Ł. w czasie szarpaniny.

Prokuratura ustaliła, że by go uspokoić, funkcjonariusze musieli użyć gazu pieprzowego i kajdanek. Marek Ł. trafił na badania psychiatryczne. W sądzie wyznał, że przez kilka godzin trzymał protokół w ustach. Gdy go wypluł, dokumentu nie można już było odczytać.

W środę proces w tej sprawie zakończył się. Oskarżony poprosił sąd o uniewinnienie. Wyrok za tydzień.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny