Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyznał, że zabił pracodawcę łapką do gwoździ. Nie pamiętał, że podpalił jego zwłoki.

(mw)
Grzegorz T. od końca listopada ubiegłego roku przebywa w areszcie śledczym. Dlatego w piątek policjanci dowieźli go do sądu w kajdankach.
Grzegorz T. od końca listopada ubiegłego roku przebywa w areszcie śledczym. Dlatego w piątek policjanci dowieźli go do sądu w kajdankach. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Zadaniem prokuratury, Grzegorz T. zabił pracodawcę w trakcie kłótni o pieniądze. Śmiertelne ciosy zadał metalową łapką do gwoździ. Uderzał nią Marka P., właściciela firmy budowlanej, głównie w twarz i głowę.

Ciężko mi o tym mówić, bo byliśmy z Markiem kolegami. Chciałbym, żeby to się nie stało - mówił ze łzami w oczach 33-letni Grzegorz T.

W piątek w białostockim sądzie okręgowym przyznał się do zabójstwa Marka P., swojego pracodawcy. Ale o zbrodni nie chciał wiele opowiadać. Dlatego sąd odczytał to, co oskarżony mówił jeszcze w śledztwie.

- Wiedziałem, że jak Marek wstanie, to może mnie zabić. Bałem się go, dlatego uderzałem najmocniej jak potrafiłem - tak 33-latek opowiadał prokuratorowi.

Do tragedii, o której mówił Grzegorz T., doszło w piwnicy jednego z bloków przy ulicy Dalekiej w Białymstoku. To tam, pod koniec listopada ubiegłego roku, właściciel firmy budowlanej Marek P. spotkał się z kilkoma swoimi pracownikami. Świętowali jego urodziny.

Po jakimś czasie w pomieszczeniu został już tylko Marek P. i oskarżony. Śledczy ustalili, że między mężczyznami doszło do kłótni. Jej powodem miał być fakt, że Marek P. nie wypłacał pracownikom pensji.

W prokuraturze Grzegorz T. opowiadał, że rozmowa bardzo zdenerwowała szefa. Marek P. miał wykręcić oskarżonemu rękę i popchnąć go na ścianę. Wtedy Grzegorz T. chwycił metalową łapkę do gwoździ i zaczął nią zadawać ciosy. Prokuratura ustaliła, że 33-latek uderzał głównie w twarz i głowę, ale też w plecy i kark. Bił, aż szef upadł.

Śledczy ustalili także, że po zabójstwie oskarżony podpalił zwłoki Marka P., by zatrzeć ślady zbrodni. Sam Grzegorz T. twierdzi, że tego nie pamięta.

W piątek sąd przesłuchał też m.in. innych pracowników firmy zmarłego. Oni także przyznali, że szef często zalegał z wypłatą pieniędzy.

Kolejny termin w połowie października. Sąd planuje przesłuchać ostatnich świadków. Planowane są też mowy końcowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny