Spór na sesji rady miejskiej: Spalarnia kontra tereny zielone

Na sesji

Na sesji

Na dzisiejszych obradach radni zdecydują też, czy skwitują prezydenta za wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Zajmą się też pierwszą w historii Białegostoku uchwałą obywatelską. Jeśli się zgodzą, bulwary nad Białą na odcinku od ul. Sienkiewicza do Kościelnej będą nosić imię ks. Stanisława Hałko.

Główny nasz cel: żeby nie było tu spalarni - mówi Kazimierz Dudziński, radny PiS. - Zamiast niej warto stworzyć mieszkańcom tereny zielone, możliwość rekreacji i wypoczynku.

Chodzi o rejon ulicy Andersa. Jedną z miejskich działek wskazano tu jako najlepszą lokalizację spalarni odpadów. Przeciwko temu jednak protestują mieszkańcy. Poparła ich grupa radnych, przygotowując uchwałę intencyjną w sprawie stworzenia planu zagospodarowania spornej okolicy. Podpisali ją radni PiS, SLD i Krzysztof Bil-Jaruzelski, radny niezależny. W projekcie radnych zapisano, że powinny one pełnić głównie funkcję rekreacyjną. Chodzi też o to, by zakazać tu budowy następnych zakładów przemysłowych.

A miasto złożyło już wniosek o wydanie decyzji środowiskowej na budowę w tym miejscu spalarni.

Pozytywnie na temat projektu grupy radnych wypowiedziała się już miejska komisja zagospodarowania przestrzennego. W poniedziałek zajmie się nim cała rada. Nawet jeśli zostanie przyjęta, to wiele nie zmieni, przynajmniej na razie.

- Ta uchwała pewnie zostanie uchwalona, ale nie ma żadnego znaczenia - mówi Zbigniew Nikitorowicz, szef komisji zagospodarowania przestrzennego. - To przedwyborcza zagrywka części radnych, która nie będzie miała żadnych realnych skutków. Bo jest to tylko uchwała intencyjna, a kolejną będzie uchwalał już następny skład rady miejskiej. Po drugie, plan miejscowy musi być zgodny ze studium. A w tym ostatnim 90 proc. terenów, objętych tą uchwałą, przeznaczonych jest na przemysł i usługi.