Matka z synkiem przyszła do komisariatu we wtorek wieczorem. Zostawiła wózek z chłopczykiem w przedsionku budynku. Wyszła i po chili zadzwoniła do dyżurnego. Powiedziała mu, co zrobiła.
Dyżurny od razu pobiegł sprawdzić, czy to prawda. Zobaczył wózek. W środku był roczny chłopczyk. Czysty, zdrowy, zadbany. Na wszelki wypadek policja wezwała jednak pogotowie. Dziecko zostało przewiezione do szpitala na badania (to standardowa procedura).
Do komisariatu przyjechał także dyżurny prokurator, który zajął się sprawą. W tym czasie policjanci próbowali skontaktować się z matką chłopczyka. Po jakiejś godzinie udało im się. Kobieta tłumaczyła, że jest bardzo zdesperowana, jest w trudnej sytuacji. Mówiła, że mąż ją zostawił i ciągle pije. A ona nie ma za co wychowywać dziecka, bo nie pracuje.
Chłopczyk po skończonych badaniach został przewieziony do kolejnego szpitala.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartkowym papierowym wydaniu "Kuriera Porannego".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
