Węzeł intermodalny w Białymstoku. Awantura o patrona ronda. Będzie nim Unia Europejska, a nie Straż Graniczna.

Za projektem nadania nazwy UE głosowało piętnastu radnych KO i Polski 2050. Radni PiS nie poparli tej propozycji - jeden radny tego klubu był przeciw, pięć osób wstrzymało się od głosu, a sześć nie wzięło udziału w głosowaniu; nie głosował też jeden radny niezależny.

Nazwa dotyczy nowego ronda, które powstało na skrzyżowaniu ulic Bohaterów Monte Cassino i Kardynała Stefana Wyszyńskiego, tuż przy dworcu autobusowym i - sąsiadującym z nim - dworcu kolejowym w Białymstoku. W przeszłości było tu skrzyżowanie ze światłami, ale po zakończeniu modernizacji ulicy Bohaterów Monte Cassino w jego miejscu powstało właśnie rondo.

"Nazwę węzła, który powstał w rejonie białostockich dworców, można uznać za symboliczne nawiązanie do wielowymiarowej roli Unii Europejskiej w rozwoju komunikacji – zarówno tej rozumianej dosłownie, poprzez tworzenie nowych dróg i ułatwienia związane z tzw. strefą Schengen, jak i tej wiążącej się z unijnymi instytucjami będącymi platformą współpracy i porozumienia pomiędzy krajami członkowskimi" - podkreślono w uzasadnieniu projektu uchwały.

Inwestycja drogowa, której częścią była modernizacja ulicy koło dworców i budowa tam ronda, również była dofinansowana z funduszy unijnych, a łączna kwota dotychczasowego unijnego wsparcia dla Białegostoku przekracza 4 mld zł - podkreślono w uzasadnieniu.

"

Nasza obecność w UE jest wartością nadrzędną. Właśnie dzięki temu, że jesteśmy w UE nasze wsie, miasta, miasteczka i cała Polska bardzo mocno się rozwinęła" - mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.

Tuż przed wyborami parlamentarnymi pomysł nadania temu rondu imienia Straży Granicznej zaproponowali wiceminister edukacji i nauki, podlaski poseł Dariusz Piontkowski i białostocki radny miejski Sebastian Putra. Argumentowali, że byłaby to forma wyróżnienia i upamiętnienia tej formacji w związku z sytuacją na granicy wschodniej, gdzie SG walczy z nielegalną migracją z Białorusi do Polski.

Prezydent Białegostoku mówił, że ta propozycja weszła do banku nazw, z których miasto korzysta.

"Nie wykluczamy, że miejsce się znajdzie, ale dobrze by było, żeby ta nasza sytuacja na granicy wschodniej nieco się ustabilizowała. Bo jest tam wiele działań, które są po prostu bardzo trudne z punktu widzenia różnego" - mówił Truskolaski.

Zapewniał, że docenia pracę SG i wojska na granicy, ale dodał, że powinien to być patron, który nie powinien budzić "żadnych złych emocji".

Współautor pomysłu nadania rondu nazwy Straży Granicznej Sebastian Putra zgłosił tę propozycję jako poprawkę do projektu, ale w głosowaniu nie znalazła ona większości.

"Ważne kto zgłasza, nieważne co zgłasza" - tak skomentował propozycję radnych Koalicji Obywatelskiej.

Odnosząc się do słów prezydenta o SG pytał, czy "Unia Europejska jest w stu procentach biała, taka czysta totalnie, że nie mamy żadnych zarzutów i kontrowersji".

- Niestety obecna UE nie jest tą samą, do której Polska wstępowała (...). Dąży obecnie do tego, żeby zniknęło prawo weta i wówczas regulacje unijne byłyby zawsze ważniejsze, niż prawa i konstytucje krajów członkowskich. Kolejnym zagrożeniem dla krajów członkowskich jest - szykowany do wdrożenia - pakt migracyjny - mówił radny PiS Paweł Myszkowski, który jako jedyny głosował przeciw nadaniu rondu nazwy Unii Europejskiej.

Zaznaczył, że docenia korzyści ze wstąpienia Polski do UE.

"Jednak Unia musi wrócić do swoich korzeni" - mówił.

Radny KO Marek Tyszkiewicz komentował, że "spór o rondo przeradza się w spór o wartości nadrzędne UE". Mówił m.in., że "zasługą" rządu PiS jest to, że UE dąży do "wyeliminowania obstrukcji politycznej".

Kilka tygodni temu białostoccy radni uchwalili, że Unia Europejska będzie też jednym z patronów 2024 roku w tym mieście.(PAP)