Supraskie Spotkania z Bluesem. Zagrają: Cree, Bracia i Siostry oraz Trulejbas

Kurier Lokalny: Przygotowania do kolejnej edycji Supraskich Spotkań z Bluesem są już zapięte na ostatni guzik?

Cezary Mielko: Jeśli chodzi o program artystyczny, to tak. Na imprezie wystąpi nasza młodziutka formacja Trulejbas (za tydzień w "Lokalnym" wywiad z zespołem, red.), Bracia i Siostry jako gospodarz. Z racji tego, że moje możliwości finansowe nie pozwalały, żeby zagrał Dżem, zaprosiłem syna Ryśka Riedla, czyli Sebastiana Riedla i jego zespół Cree. To bardzo fajna, energetyczna muzyka, taka rockowo-bluesowa. Koncert zacznie się 4 kwietnia o godzinie 19. Dzięki sponsorom, będą też nagrody dla publiczności. Bardzo istotna informacja jest taka, że prezes KZK zgodził się na 50-procentową zniżkę na przejazd z Białegostoku do Supraśla dla wszystkich uczestników naszej imprezy. Bądź co bądź to praktycznie połowa ceny biletu na koncert.

Otóż to, ile konkretnie będą kosztowały bilety?

- W tym roku stawka nie jest zbyt duża, nawet niższa niż w ubiegłym roku (bo kryzys): 12 zł będzie kosztował bilet w przedsprzedaży, a 16 zł w dniu koncertu. Także rzeczywiście ta cena jest bardzo przystępna.

W Białymstoku tradycja festiwali bluesowych jest kultywowana od lat. Praktycznie każdy koncert ma komplet publiczności, wśród której jest sporo starszych osób. Chciałbyś, aby z czasem podobnie było w Supraślu?

- Liczę na podobną publikę jak w roku ubiegłym. To była bardzo kulturalna publiczność. Byli i młodsi, i nie brakowało osób starszych. Z kampanią reklamową ruszamy od tego tygodnia. Będą spoty radiowe, wywiady. Plakaty już widać na mieście. W Białymstoku już są porozwieszane.

Bracia i Siostry to zespół, który często występuje w Supraślu. Rok temu w rozmowie z tymi muzykami odniosłem wrażenie, że na Podlasiu nie czują się specjalnie docenieni. Tymczasem grają koncerty w Polsce i za granicą.

- To jest kwestia "złapania" dobrego wydawcy, dobrego menażera, dobrze nagrana i wydana płyta i dużo koncertów. Nie można liczyć na samorządy, jeśli chodzi o promocję. Zespołowi Cochice prezydent Białegostoku proponował jakąś promocję, ale tym muszą zajmować się fachowcy. Tak jest w przypadku Braci i Sióstr. Z Pawłem Szuszkiewiczem, gitarzystą tej kapeli, rozmawiałem o tym wielokrotnie. Niestety, w każdym gatunku za promocją trzeba chodzić i tym się cały czas zajmować.

Jak oceniasz poziom muzyczny jaki reprezentują Bracia i Siostry?

- Jest coraz wyższy. Pamiętam jak robiłem z Pawłem pierwsze Supraskie Spotkania z Bluesem i zrobiliśmy wtedy tak zwany "split", czyli pokazaliśmy najpierw film "Skazany na bluesa", a później był koncert duetu, czyli Pawła z Krzyśkiem, wokalistą Braci i Sióstr. Wtedy Krzysiek nie był jeszcze taki wyrobiony, bał się mikrofonu. Teraz Krzysiek "dotarł" swój głos i muszę przyznać, że z roku na rok ten zespół jest w coraz lepszej formie.

Z kolei Trulejbas, to młodzi chłopcy z Supraśla, którzy wspólnie zaczynali przygodę z muzyką zespołową kilka lat temu.

- Oni zaczęli grać, gdy zostałem dyrektorem. Trochę się pospotykaliśmy. Troszkę pochodzili do mnie. Ukierunkowałem Wojtka, który gra na perkusji. Pokazałem im też riff, który później ćwiczyli. Powiem szczerze, że jak ostatnio była Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, to bardzo miło mnie zaskoczyli swoim poziomem.

Zobaczyłem, że warto im zaproponować zagranie na Supraskich Spotkaniach z Bluesem, tym bardziej że oni grają taką muzykę jazzującą. Na rozgrzewkę taka muzyka instrumentalna będzie jak najbardziej wskazana. Zadzwoniłem do nich, zgodzili się i zagrają. Zaczynali od ostrej muzyki: od rocka, metalu, a skończyli na jazzie. To jest teraz taka muzyka, którą naprawdę warto posłuchać.

Dziękuję za rozmowę.