Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stowarzyszenie Klub Balonowy Białystok odnosi sukcesy. Latają nawet dziewczyny

Janka Werpachowska
Białostockie dziewczyny z kolegami z klubu (od lewej): Ewelina i Marzena trafiły do klubu siedem lat temu. Jola Matejczuk uprawia sport balonowy od 1988 roku.
Białostockie dziewczyny z kolegami z klubu (od lewej): Ewelina i Marzena trafiły do klubu siedem lat temu. Jola Matejczuk uprawia sport balonowy od 1988 roku. Archiwum prywatne
Członkowie Stowarzyszenia Klub Balonowy Białystok odnoszą sukcesy w zawodach sportowych na całym świecie. Często z medalami i pucharami wracają do Białegostoku dziewczyny, których jest coraz więcej wśród baloniarzy. A już za tydzień najlepsze załogi balonowe przyjadą na międzynarodowe zawody do Ełku.

Siedem lat temu Ewelina Głowacka miała czternaście lat, a jej kuzynka i przyjaciółka Marzena Głowacka o rok więcej. Dziewczyny któregoś dnia spisały punkt po punkcie swoje marzenia i plany, które chciałyby zrealizować.

- Na mojej liście na pierwszym miejscu znalazł się lot balonem - wspomina Marzena.
Kto wie, czy nie skończyłoby się na marzeniach, gdyby wkrótce Marzena nie zobaczyła na ulicy samochodu z logo i danymi Stowarzyszenia Klub Balonowy Białystok.
- Spisałam numer telefonu i adres. Byłam nieśmiała, więc poprosiłam tatę, żeby zadzwonił i dowiedział się, jak można dostać się do klubu.

Marzena namówiła Ewelinę i obie przyjaciółki zapisały się do Stowarzyszenia Klub Balonowy Białystok.

Podobnie jak wszyscy nowi adepci sportu balonowego, Marzena i Ewelina nie od razu znalazły się w koszu pod ogromnym balonem, napełnionym ogrzanym powietrzem. Zanim dostąpi się przywileju latania, trzeba poznać pracę klubu i baloniarstwo od podszewki. Można bowiem być członkiem załogi balonowej wspierającym pilota z ziemi - podczas prac przygotowujących balon do lotu jak i później, kiedy trzeba samochodem dojechać na miejsce lądowania powietrznego statku, pomóc w jego złożeniu i załadowaniu.

Sport dla wszystkich

- W zasadzie nie ma żadnych ograniczeń czy przeciwwskazań, żeby uprawiać sport balonowy - mówi Marzena Zubrycka, szefowa Stowarzyszenia Klub Balonowy Białystok. - Osoby niepełnoletnie muszą jedynie dostarczyć oświadczenie podpisane przez rodziców, w którym wyrażają zgodę na udział dziecka w lotach i wszystkich zajęciach klubu.
Stowarzyszenie Klub Balonowy Białystok jest spadkobiercą tradycji oraz majątku Studenckiego Klubu Balonowego, który powstał w 1975 roku przy Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku.

Aktualnie w klubie jest około dwudziestu członków, jednak od początku jego istnienia przewinęło się ich ponad dwustu.

- Ludzie przychodzą, niektórzy zostają na długie lata, inni rezygnują bardzo szybko. Przeważnie ci, którzy myślą, że od razu będą latać - śmieje się Marzena Zubrycka. - Nie wiedzą, że przynależność do naszego klubu polega nie tylko na romantycznych lotach balonem, ale i na ciężkiej pracy.

Okazuje się, że przeciętnie godzina lotu wymaga około czterech godzin przygotowań.
Baloniarstwo to drogi sport, chociaż członkowie Stowarzyszenia Klub Balonowy Białystok specjalnie tego nie odczuwają. Oni płacą niemal symboliczne składki - bo 10 złotych miesięcznie to naprawdę niewiele. Jeden balon kosztuje około 150-180 tysięcy złotych. Oprócz balonów potrzebne są dobre samochody terenowe - bo tylko takim najczęściej można dojechać do miejsca lądowania balonu, aby zabrać kosz, powłokę i załogę.
Fundusze na działalność klubu pochodzą od sponsorów, od prezydenta Białegostoku (chociaż, co podkreślają nasi baloniarze, pomoc od miasta powinna być większa, bo balony rozsławiają Białystok wszędzie tam, gdzie się pojawiają - czyli na całym świecie). Pewne dochody dają też akcje reklamowe czy pokazy balonowe.

- Jesteśmy już jednym z nielicznych klubów w Polsce o charakterze sportowym - podkreśla Marzena Zubrycka. - Baloniarstwo poszło w komercję.

Lista sportowych sukcesów, które ma na swoim koncie Stowarzyszenie Klub Balonowy Białystok jest naprawdę imponująca.

Jolanta Matejczuk jest sześciokrotną zdobywczynią Pucharu Świata Kobiet, członkinią kadry narodowej.

- Zanim zainteresowałam się sportem balonowym, uprawiałam narciarstwo biegowe - opowiada Jola. - Kontuzja nie pozwoliła mi kontynuować kariery narciarskiej. No i okazało się, że mogę odnosić sukcesy w balonie.

Marzena Zubrycka też ma na koncie liczne starty w mistrzostwach Polski i Europy, niektóre zakończone sukcesem.

Dziewczyny w koszu

- To ogólnopolska tendencja, którą widać od kilku lat - mówi Jola Matejczuk. - Coraz więcej dziewczyn chce uprawiać sport balonowy. I robią to z powodzeniem.

Moje rozmówczynie przyznają, że wynika to zapewne z faktu, iż kobiety we wszystkich innych dziedzinach życia starają się dorównywać mężczyznom. Dlaczego więc akurat w baloniarstwie miałoby być inaczej. Tym bardziej że sport ten nie wymaga wyjątkowej sprawności fizycznej. W cenie jest natomiast cierpliwość i precyzja - a to cechy, których kobietom nie brakuje.

- Wiadomo, że balon jest całkowicie uzależniony od wiatru, jego siły i kierunku - mówi Marzena Zubrycka. - Ale to wcale nie oznacza, że podczas lotu balonem nie ma się żadnego wpływu na to, dokąd się doleci. Na różnych pułapach wysokości wiatry wieją w różnych kierunkach i doświadczony zawodnik wykorzystuje ten fakt.

Podczas zawodów trudno jest oczekiwać, że baloniarz wyląduje w wyznaczonym punkcie.
- Na określonym przez sędziów miejscu układany jest z pasów białego płótna krzyż - opowiada Jola Matejczuk. - Zawodnik ma tzw. markery, czyli obciążone jedwabne taśmy, oznaczone jego numerem startowym. Przelatując nad krzyżem musi zrzucić marker tak, żeby opadł on na krzyż lub jak najbliżej od niego.

Podobno są cwaniacy, którzy potrafią tak zakręcić markerem, że trafiają w płócienny krzyż, chociaż wcale nie przelatują bezpośrednio nad nim.

Od niedawna wykorzystywane jest urządzenie zwane logerem - jest to rodzaj gps-u rejestrującego przebieg lotu od startu do lądowania. Pierwsze mistrzostwa Polski z wykorzystaniem logerów odbyły się właśnie w Białymstoku.

Bywa śmiesznie, rzadziej niebezpiecznie

Piloci samolotów są pełni podziwu dla pilotów balonowych, którzy są całkowicie zdani na warunki atmosferyczne i w niewielkim tylko stopniu mogą wpływać na przebieg lotu.

- Nigdy nie możemy być pewni miejsca lądowania - podkreśla Marzena Zubrycka. - Na szczęście rzadko spotykamy się z objawami złości czy agresji ze strony gospodarzy terenu, na którym wyląduje balon. Najczęściej witani jesteśmy bardzo sympatycznie, jak goście, którzy dosłownie "z nieba spadli".

Chociaż zdarzają się rolnicy, którzy starają się udowodnić, że balon zniszczył uprawy albo wystraszył pasące się zwierzęta i wyłudzić w związku z tym jakieś odszkodowanie. Ale to rzadkie przypadki.

- Kiedyś gospodarz pomagał nam ściągnąć sprzęt z pola. Kiedy przekonał się, ile to wszystko waży, nie mógł zrozumieć, jak coś takiego może się unosić w powietrzu, bez wspomagania silników. Cała jego dotychczasowa wiedza wzięła w łeb - śmieje się Jola.
W klubie wspominają osoby, które zgłaszają się, bo chcą za wszelką cenę zrealizować swoje marzenie o locie balonem. Zapewniają, że nie mają lęku wysokości. Ale nieraz po starcie okazuje się, że tylko im się tak wydawało.

- Kiedyś leciałam z gościem, który większość czasu w powietrzu spędził leżąc na dnie kosza - wspomina Jola Matejczuk. - A podobno w ogóle miał się nie bać. Jednak częściej bywa odwrotnie: ktoś chce lecieć, chociaż mówi, że się bardzo boi, a potem, w powietrzu stwierdza, że nie odczuwa żadnego lęku, tylko przyjemność.

Bo lot balonem jest cichy, spokojny, z wiatrem - więc nie czuje się nawet jego podmuchów. Nieprzyjemnie a nawet niebezpiecznie robi się wtedy, kiedy gwałtownie zmieniają się warunki atmosferyczne.

- Dlatego tak ważne są dla nas komunikaty meteo, jak najbardziej aktualne - mówi Marzena Zubrycka. - Jednak czasami się zdarza załamanie pogody, które trudno było przewidzieć. Dzisiaj, dzięki nowoczesnym środkom łączności, możemy liczyć na to, że w porę przyjdzie ostrzeżenie. Ale i tak pilot musi mieć tzw. nosa i zdolność do właściwej oceny pogody. Jeżeli widzi, że dzieje się coś złego, musi jak najszybciej lądować, nie narażając siebie i załogi na wypadek.

Podkreślają, że sport balonowy jest bezpieczny. W Polsce podobno był tylko jeden wypadek śmiertelny.

- Trzeba unikać burz, wichur, linii wysokiego napięcia. Wtedy lata się bezpiecznie - podkreśla Jola Matejczuk.

Najlepsze warunki do lotów balonem są tuż po świcie lub późnym popołudniem, przed zachodem słońca. Niesamowitych wrażeń - i dla baloniarzy, i dla publiczności - dostarczają nocne loty. Te jednak odbywają się rzadko.

Światowe loty

Białostoccy baloniarze znani są na wszystkich kontynentach. Białystok nazywany jest balonową stolicą Polski. Kolorowy balon z napisem Białystok budzi zachwyt publiczności na zawodach na całym świecie.

Ale i baloniarze z całego świata przyjeżdżają do nas - bo Stowarzyszenie Klub Balonowy Białystok organizuje wiele ciekawych imprez, zawodów i spotkań. W ramach pielęgnowania tradycji i własnej historii, zapraszają do Białegostoku kolegów z całej Polski co pięć lat - na okrągłe jubileusze klubu. Zorganizowali w naszym mieście dwa razy balonowe mistrzostwa Polski, raz mistrzostwa Polski kobiet.

Cztery lata temu, z okazji 30-lecia pierwszego w Białymstoku startu balonu, dzięki Stowarzyszeniu Klub Balonowy Białystok udało się zorganizować start dwóch balonów na gaz lżejszy od powietrza. Dzisiaj już takie balony są zabytkami, nie latają, zostały wyparte przez nowocześniejsze i bezpieczniejsze balony na ogrzane powietrze. Odbyła się też wtedy konferencja "Od startu balonu do lotu w kosmos" - nie mogło na niej zabraknąć jedynego polskiego kosmonauty, Mirosława Hermaszewskiego.

Do Ełku z całego świata

A dokładnie za tydzień baloniarze z całego świata spotkają się w Ełku, na V Mazurskich Międzynarodowych Zawodach Balonowych, zorganizowanych też przez Stowarzyszenie Klub Balonowy Białystok.

- Chcielibyśmy zaprosić na te zawody jak najwięcej mieszkańców nie tylko Ełku, ale też Białegostoku i województwa - podkreśla Marzena Zubrycka. - To doskonały pomysł na atrakcyjne spędzenie pierwszego wakacyjnego weekendu.

Zawody rozpoczynają się 5 lipca i potrwają aż cztery dni, do 8 lipca. W tym czasie oglądać będzie można konkurencje sportowe, rozgrywane o świcie (godzina 4.30) i tuż przed zmierzchem o godzinie 19, pokazy nocne, paradę balonową.

- Chcemy też zaprosić do aktywnego udziału w tej zabawie publiczność - opowiada Jola Matejczuk. - Każdy będzie mógł wziąć udział w konkursie na najlepsze zdjęcie lub film z zawodów. Nagrodą będzie oczywiście przelot balonem.

Na zawody do Ełku przyjedzie co najmniej dwadzieścia pięć załóg balonowych, w tym trzy z Białegostoku.

W tym samym czasie na jeziorze Ełckim odbywać się będą eliminacje do Mistrzostw Polski Skuterów Wodnych, które będzie można oglądać w czasie, kiedy baloniarze nie będą latać.

- A na zakończenie zawodów planowany jest koncert znanych i lubianych zespołów: Wilki i Blue Cafe. Naprawdę warto być w tych dniach w Ełku - zapewnia Jola.
Być i kibicować baloniarzom z Białegostoku, oczywiście.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny