Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowcy milionerzy często kończą na dnie

Joachim Przybył joachim.przybył@mediaregionalne.pl
Najdroższe samochody, jachty, luksusowe rezydencje, hazard, dzikie zwierzęta - tak sławni sportowcy trwonią gigantyczne fortuny
Najdroższe samochody, jachty, luksusowe rezydencje, hazard, dzikie zwierzęta - tak sławni sportowcy trwonią gigantyczne fortuny sxc.hu
Najpierw miliony, sława, uwielbienie tłumów. Potem bankructwo, więzienie. Czasami śmierć.

Statystyki są nieubłagane. Amerykański magazyn "Sport Illustrated" wyliczył, że dwa lata od zakończenia zawodowej kariery czterech na pięciu graczy futbolu amerykańskiego NFL ogłasza bankructwo lub znajduje się w poważnych trudnościach finansowych. W przypadku koszykarzy NBA ten odsetek jest niewiele lepszy - wynosi 60 procent.

Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie skala zarobków zawodowych sportowców w największych ligach świata. Średnia pensja w NBA to dziś ponad 5 milionów dolarów rocznie, solidny piłkarz angielskiej ligi dostaje co miesiąc przynajmniej 70-80 tys. funtów (ok. 300 tys zł).

Szybko i z rozmachem

Ci ludzie mają wszystko, dlaczego więc tak często kończą z niczym? Scenariusz zwykle jest taki sam: szalone wydatki, potrzeba finansowego imponowania w środowisku,. kosztowne rozwody. Swój udział w problemach finansowych gwiazd mają nieuczciwi doradcy. Z danych ligi futbolu amerykańskiego NFL wynika, że tylko w latach 1999-2002 zawodnicy stracili 42 mln dol. z powodu powierzenia pieniędzy nieodpowiednim ludziom.

Czy jednak można prawidłowo ocenić wartość pieniędzy, gdy w wieku 20 lat przez jeden dzień zarabia się więcej niż rodzice przez cały rok? - Zwłaszcza w piłce nożnej motywacją młodych zawodników nie jest dobra gra, tylko rozpoznawalność i kontrakty, które będą podpisywać. Tracą miłość do sportu i zaczynają traktować go przedmiotowo. Zgodnie z powiedzeniem "łatwo przyszło, łatwo poszło" sportowcy nie odkładają zarobionych pieniędzy. Wydają dużo, szybko i z rozmachem, nie myśląc o przyszłości - przyznaje Katarzyna Selwant, psycholog sportowy, która współpracuje z Polskim Komitetem Olimpijskim.

Liga upadłych milionerów

Scottie Pippen był jednym z najsławniejszych koszykarzy świata u boku Michaela Jordana. Niedawno ogłosił bankructwo, bo nie mógł zapłacić za naprawę odrzutowca, który kupił za pożyczone pieniądze. Jego rywal z parkietów Charles Barkley w jedną noc w kasynie potrafił wydać 2,5 mln dolarów. 5 mln funtów na hazard przepuścił brytyjski as bilardowy Jimmy White.

Kolejny mistrz NBA Antwan Walker wystawił na sprzedaż mistrzowski pierścień, bo choć z kontraktów sportowych zainkasował ponad 100 mln, to jeszcze więcej wydawał w kasynach. Symbol swojej sportowej wielkości oddał za raptem 21,5 tys. dolarów.

Więzienie za długi grozi Denisowi Rodmanowi. W latach 90. koszykarz był jednym z najbardziej rozpoznawalnych sportowców globu, rocznie inkasował 30 mln dolarów, występował w hollywoodzkich superprodukcjach., Dziś nie jest w stanie płacić alimentów byłej żonie, ma poważne kłopoty z alkoholem.

Z ringu za kraty

Ich wybryki bledną jednak w starciu z dokonaniami asa ringu i rekordzisty w tej kategorii - Mike'a Tysona. Jeden z najsłynniejszych bokserów w historii w czasach największej chwały za każdą walkę (przeważnie trwała kilka minut) kasował kilkanaście milionów dolarów. W sumie w trakcie kariery zarobił prawie 400 mln dolarów.

Fortunę wydał z niezwykłą ekstrawagancją. Na liście wydatków znajdziemy ponad 6 mln dolarów alimentów dla byłej żony, pół miliona za luksusowego Bentleya, rachunki na setki tysięcy dolarów za ubrania i prezenty dla kumpli z dzieciństwa. Na same rozmowy telefoniczne wydawał blisko 100 tys. rocznie, kupił sobie także tygrysa bengalskiego, którego utrzymanie kosztowało 125 tys. dolarów rocznie. Dziś nie ma prawie nic. Podróżuje po świecie w poszukiwaniu łatwego zarobku, niedawno za parę tysięcy dolarów był gotowy odwiedzić Polskę i (podobno) wystąpić w naszym Tańcu z Gwiazdami. Siedział też w więzieniu za gwałt.

Smutny koniec za kratami wielkich sportowych karier to nic niezwykłego. Nie trzeba takich przykładów szukać za oceanem. Kilkanaście dni temu prokuratura w Łodzi rozesłała list gończy za Krzysztofem Oliwą. Jedyny Polak, który zdobył hokejowy Puchar Stanleya, jest podejrzany o udział w wyłudzeniu kredytu w wysokości 34 tys. zł. To śmieszna kwota dla hokeisty, który u szczytu kariery zarabiał milion dolarów rocznie.

Wymiar sprawiedliwości od miesięcy szuka Tomasza Bajerskiego. Były mistrz Polski na żużlu, bohater najgłośniejszego transferu w polskiej ekstralidze jest ścigany międzynarodowym listem gończym. Najpierw był oskarżony o grożenie partnerowi w interesach, potem o udział w wyłudzeniu kredytów na podstawie fałszywych dokumentów. Przed wyrokiem umknął z kraju, prawdopodobnie ukrywa się w USA.

Sportowy rytm życia

Można uciekać przed sprawiedliwością, ale można też skończyć jeszcze smutniej. Edward Jancarz był jednym z najsłynniejszych polskich żużlowców w historii, medalistą mistrzostw świata. Po zakończeniu kariery nie mógł odnaleźć się poza torem. W styczniu 1992 roku został śmiertelnie pchnięty nożem przez drugą żonę.

Równie tragiczny koniec spotkał Georga Besta, jednego z najwybitniejszych zawodników w historii angielskiej piłki. W 2005 roku zmarł z powodu wyniszczenia organizmu alkoholem. Skłonności do autodestrukcji to efekt nagłego odcięcia od adrenaliny i poszukiwanie innego źródła silnych wrażeń.

- Dla sportowca koniec kariery to wielki szok, nagle kończy jedno "życie", a zaczyna drugie, które bywa zresztą znacznie większym życiowym wyzwaniem. Przyjęcie nowej roli nie jest łatwe. Poza uprawieniem swojej dyscypliny nie potrafią zwykle nic więcej, przyzwyczaili się do pewnego rytmu życia. Nowa rzeczywistość wielu przerasta, a efekty tego są często tragiczne - przyznaje socjolog Dominik Antonowicz, który od lat bada środowisko sportowców i ich kibiców.

Daleko od realu

Nie sposób uniknąć wrażenia, że im większa sława, uwielbienie, im większe pieniądze, tym łatwiej o dramat w życiu osobistym. Kłopoty z prawem i życiem rodzinnym o częsta przypadłość angielskich piłkarzy, którzy zarabiają najlepiej na świecie. Teoretycznie - wiodą życie bez trosk i zmartwień. Dlaczego zatem dla angielskich bulwarówek są stałym źródłem niewybrednych informacji?

Dominik Antonowicz przez dłuższy czas obserwował ten problem z bliska w Wielkiej Brytanii. - Kiedyś jeden z piłkarzy zwierzył mi się, że klub mu organizuje całe jego życie od rana do wieczora. Nie ukrywał swoich obaw, co się stanie jak wszystkie te drobne problemy spadną na jego głowę. Wielu współczesnych gwiazdorów żyje w odrealnionym świecie, nie potrafi się odnaleźć wśród codziennych spraw.

Katarzyna Selwant zwraca uwagę, że w szalonym świecie sportowców nie ma miejsca na spokojną i bezpieczną przystań, w której można odreagować emocje. - Każdemu człowiekowi jest to potrzebne. Sportowcy, nawet jeśli znajdą takie miejsce, to nie mają czasu tam przebywać.

Czy oni mają wszystko?

Wielkie dramaty to jednak nie tylko domena najsłynniejszych gwiazd. Na początku roku Wielką Brytanią wstrząsnęła historia Deana Windassa. W 2008 roku piłkarz był noszony na rękach, gdy strzelił gola, który dał awans małemu klubowi Hull do najwyższej klasy rozgrywek. A dziś?

- Ludzie spoza futbolu myślą, że mamy wszystko, ale znalazłem się w głębokiej dziurze, z której nie potrafiłem się wydostać. Przez dwa ostatnie lata, odkąd zakończyłem karierę codziennie płakałem. Czułem, że moje życie nie ma żadnego sensu, nie miałem po co wstawać z łóżka - opowiadał piłkarz magazynowi "People" w styczniu. Windass wtedy był już po drugiej próbie samobójczej. Wcześniej rozstał się z żoną, nie potrafi poradzić sobie z nałogiem alkoholowym.

To kolejna i na pewno nie ostatnia ofiara sportowego biznesu. Takie historie na szczęście nie są regułą i nie brakuje także pozytywnych wzorców. Wojciech Fibak po zejściu z tenisowego kortu stał się cenionym mecenasem sztuki, Zbigniew Boniek pieniądze zarobione w Turynie i Rzymie wykorzystał w biznesie. Michel Jordan wciąż pomnaża miliony zarobione na koszykówce.

Kiedyś znany holenderski piłkarz powiedział mi: "trzeba umieć żyć, będąc biednym oraz wiedzieć, jak się zachowywać, gdy jest się bogatym. To drugie jest znacznie trudniejsze" - komentuje dr Dominik Antonowicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny