Po najwyższe laury sięgnęli: Paweł Juszczyk (54 kg), Marcin Łęgowski (64), Kamil Szeremeta (69), Robert Świerzbiński (75) i Krzysztof Zimnoch (91).
- Pokazaliśmy, że jesteśmy mocni i tyle. Co prawda w klasyfikacji punktowej akurat w tym turnieju wyprzedził nas PKB Poznań, lecz to dlatego, że miał dużą liczbę drugich i trzecich miejsc. Ale boks to sport indywidualny i wiadomo, że liczy się pierwsza lokata. A pod tym względem żaden z konkurentów nam nie dorównał - cieszy się trener hetmańskich Stanisław Wąsowski.
Nieoczekiwanie, ale zasłużenie
W Kielcach triumfowali białostoccy pewniacy, z wyjątkiem Juszczyka, który sprawił swoją postawą miłą niespodziankę.
- Paweł zaprezentował się naprawdę dobrze i wygrał nieoczekiwanie, ale w pełni zasłużenie - komentuje szkoleniowiec białostockiego zespołu.
Planowo wygrał Łęgowski, który nie ma sobie równych w wadze 64 kg. Białostocką specjalnością staje się waga 69 kg. W finale zmierzyli się bowiem dwaj hetmańscy - Kamil Szeremeta i Piotr Sielawa.
- Obaj przez zawody przeszli jak burza. Bezpośredni pojedynek nie był ciekawy. Znają się przecież znakomicie i trudno im się nawzajem oszukać. Minimalnie lepszy był Szeremeta - relacjonuje Wąsowski.
Znów nie zawiódł Robert Świerzbiński, który pod koniec kariery święci największe triumfy. W Kielcach bezapelacyjnie wygrał kategorię 75 kg, chociaż w finale musiał się sporo namęczyć, pokonując na punkty Rafała Sodóra z Victorii Ostrołęka.
- Ale się Robert musiał napocić. Rywal był niewygodny, dużo przytrzymywał, za co zresztą dostał ostrzeżenie, które okazało się decydujące - uważa szkoleniowiec Hetmana.
Poznań lepszy w lekkiej
Po raz pierwszy od wielu turniejów do wysiłku zmuszony został Zimnoch. Z reguły rywale oddawali seryjnie walkowery, a w Kielcach postawili się i nasz pięściarz stoczył aż trzy walki.
Finałowy przeciwnik - Tomasz Duszak z klubu Junior Boks Poznań, uznawany jest za wielki talent, ale Zimnoch pokazał mu, że jeszcze trochę mu brakuje i zwyciężył 3:0.
Jeśli można czegoś żałować, to porażek z poznaniakami w wadze lekkiej.
- Rzeczywiście, tu spotkał nas wielki zawód, bo przecież mieliśmy Andrzeja Liczika, Michała Syrowatkę oraz Krystiana Sielawę i liczyliśmy na wiele. Tymczasem Sielawa już w pierwszej rundzie dał się zaskoczyć, otrzymał potężny cios od Michała Chudeckiego i było po wszystkim. Potem z Chudeckim przegrał też Liczik, a Syrowatka nie dał rady Damianowi Wrzesińskiemu. W tej wadze Poznań był górą, ale postaramy się zrewanżować mu następnym razem - kończy Wąsowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?