Negatywnie odnieśliśmy się do uchwały Rady Miejskiej w Turośni Kościelnej - mówi Grażyna Czyżewska z podlaskiego kuratorium oświaty i dodaje, że nie ma podstaw do likwidacji tej szkoły.
Są powody, by istniała
Wręcz przeciwnie, bo zdaniem kuratorium: - Są powody, by podstawówka w Niewodnicy istniała. Jest dobrze wyposażona i wyremontowana, a nauczyciele mają wymagane kwalifikacje. Dzieci osiągają tu bardzo dobre wyniki, jest bardzo bezpieczenie. Ponadto, miejscowość ciągle się rozwija, przybywa mieszkańców, więc szkoła powinna być. Placówka ma świetny kontakt z rodzicami. Jest bardzo potrzebna dla wsi, pełni rolę ośrodka kultury - argumentuje Grażyna Czyżewska.
Andrzej Jurczak nie ukrywa, że zaskoczyła go decyzja kuratorium. Uważa, że jest prawnie nieuzasadniona: - Kuratorium nie analizowało dokumentacji przygotowanej przez gminę, tylko napisało literaturę. To nie jest prawne uzasadnienie, tylko literatura - podkreśla wójt Turośni Kościelnej.
W ubiegłym tygodniu wysłał do MEN zażalenie. Uzasadniał głównie tym, że jest coraz mniej uczniów.
Wójt nie poinformował.
Janinę Krasowską, dyrektor podstawówki cieszy decyzja kuratorium. Jednak zdaje sobie sprawę, że gmina ją zaskarży. - Wójt nie informował mnie o postanowieniu kuratora. Wszystko trzyma w tajemnicy. Jestem tym zaskoczona. To nieładnie. Teraz nie mogę poinformować o opinii kuratora dzieci i rodziców. Jesteśmy w stanie zawieszenia - mówi.
Jej zdaniem może to zagrozić podstawówce, bo 1 kwietnia rozpoczynają się zapisy do szkół.
Wójt nie ma sobie nic do zarzucenia: - Nie powiadomiłem, bo temat nie jest zakończony. Nie widzę potrzeby dyskusji między mną a panią dyrektor w prasie - ucina Jurczak.
Rodzice są wdzięczni kuratorowi, że uznał ich argumenty.
- Szkoła musi istnieć. Nie ma innej możliwości. Naszym dzieciom trzeba dać szansę nauki na miejscu. Tu są komfortowe warunki, panuje przyjazna atmosfera, a co ważne, szkoła jest blisko domu - przekonuje Barbara Sowińska, jedna z matek.
Bo za mało dzieci
Przypomnijmy. W grudniu ubiegłego roku większość radnych Turośni Kościelnej poparła uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Niewodnicy. Radni uważają, że utrzymanie jej jest za drogie. W szkole uczy się 33 uczniów, a miesięcznie jeden uczeń kosztuje 1041 złotych.
Sytuacja ta nie jest skutkiem niżu demograficznego. Szkoła ma inny problem. W Niewodnicy Kościelnej mieszka więcej dzieci, niż chodzi do podstawówki. Prawie połowę rodzice dowożą do Białegostoku, Kleosina, Księżyna. Wreszcie, w Niewodnicy mieszka wiele rodzin bez stałego zameldowania i ich dzieci nie figurują w ewidencji gminy.
Gdyby do Niewodnicy przeszli pozostali uczniowie, a wraz z nimi subwencja, budżet gminy miałby lżej, a utrzymanie podstawówki byłoby też tańsze. Na spotkanich władz gminy z rodzicami, wszyscy zastanawiali się jak przekonać sąsiadów, by ich pociechy uczyły się w Niewodnicy.
Będą walczyć o świetlicę
Obrońcy zapowiadają, że nie złożą broni. Interencja wójta w ministerstwie, też ich nie zniechęca. Przeciwnie, zagrzewa do walki.
- Będziemy walczyć o naszą szkołę, a przede wszystkim o powstanie świetlicy. Jeśli nie uda się stworzyć etatu świetliczanki, złożymy wniosek do urzędu pracy o staż - zapowiada dyrektor.
Zdaniem rodziców i nauczycieli, powodem zmniejszenia się liczby uczniów jest brak świetlicy. Przekonują, że gdyby powstała, w szkole przybyłoby dzieci i zostałaby uratowana.
- Większość rodziców kończy pracę po południu i nie ma z kim zostawić dziecka. Świetlica jest bardzo potrzebna i najważniejsza. I wójt doskonale o tym wie - podkreśla Barbara Sowińska.
Ale to nie koniec. Dyrekcja stara się o 100 tysięcy unijnej dotacji na atrakcyjne zajęcia pozalekcyjne, które zachęciłyby rodziców do posyłania pociech właśnie do Niewodnicy.
Tymczasem wójt twierdzi, że gminy nie stać na świetlicę. I stawia warunek, będzie więcej dzieci, będzie świetlica. Według rodziców to bezsensowne: - Wójt wymaga, ale nie daje żadnej gwarancji. Nikt nie zapisze dziecka do szkoły, jeśli nie będzie miał pewności, że świetlica będzie - mówią Barabara Sowińska i Urszula Danilewicz.
Gmina może stracić
Jest jeszcze inny argument za pozostawieniem szkoły. Niewodnica Kościelna ma niepubliczne przedszkole, do którego uczęszcza ponad 20 maluchów. Ich rodzice deklarują, że wyślą je do miejscowej szkoły.
Dodajmy, że w Niewodnicy ciągle przybywa mieszkańców, w tym wiele młodych małżeństw, więc i przybędzie dzieci. Jeśli szkoła przestanie istnieć, za kilka lat pojawią się problemy i pytania, dlaczego w tak dużej miejscowości jej nie ma.
Władze zapewniły, że uczniowie z Niewodnicy zostaną przeniesieni do Tołcz.
Rodzice zagrozili, że wtedy będą wozić dzieci do Kleosina, Księżyna i Białegostoku, a wówczas gmina straci finansowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?