MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Skarbówka zamyka dopalacze

Magdalena Kuźmiuk
Punktualnie o godzinie 14 do sklepu przy ul. Lipowej wkroczyli urzędnicy kontroli skarbowej i celnicy. Sklep natychmiast został zamknięty. Zaczęli natychmiast sprawdzać dokumenty, liczyć towar.
Punktualnie o godzinie 14 do sklepu przy ul. Lipowej wkroczyli urzędnicy kontroli skarbowej i celnicy. Sklep natychmiast został zamknięty. Zaczęli natychmiast sprawdzać dokumenty, liczyć towar. Fot. Wojciech Oksztol
Środa, godzina 14. Do sklepu w centrum Białegostoku wkraczają urzędnicy kontroli skarbowej i celnicy. Żądają dokumentów. Zamykają drzwi na głucho. Nieoficjalnie wiadomo, że szukają haków na właścicieli sieci dopalacze.com oferujących środki odurzające i pobudzające.

Drzwi pilnuje jeden z urzędników. Na czarnej kurtce ma napis "kontrola skarbowa". - Co państwo tu robicie? - pyta, gdy próbujemy wejść. Nie pozwala, zamyka drzwi. A w środku inni mężczyźni liczą kolorowe paczki z tabletkami. Inni przeglądają dokumenty, faktury. W sumie kilka osób. Obok sprzedawca.

Czego szukają? Oficjalnie celnicy badają, czy towary zostały sprowadzone do Polski legalnie. Urzędnicy skarbówki: czy właściciele płacą podatki i czy zgadzają się wszystkie dokumenty.

Po to, by zamknąć

- Rzeczywiście, prowadzimy kontrolę - przyznaje Dariusz Ćwikowski, szef Urzędu Kontroli Skarbowej w Białymstoku. Ale dalej już nie chce rozmawiać. - To wszystko, co mogę powiedzieć.

Sieć dopalacze.com ma już 40 sklepów. Białostocki działa od połowy września. Urzędnicy wszędzie zaczęli kontrolę punktualnie o 14.

- Wiadomo przecież, co oni tam za środki sprzedają - mówi nam anonimowo jeden z kontrolerów. Przyznaje, że zmasowana akcja skarbówki i celników ma spowodować, że takie miejsca zostaną zamknięte.

Bo w tych sklepach można kupić tzw. legalne narkotyki. To hit wśród młodzieży. Tabletki, proszki i napoje pobudzają, poprawiają albo zmniejszają koncentrację, odurzają.

Uzależniają i szkodzą

Ich sprzedaż nie jest w Polsce zabroniona, ale specjaliści alarmują. Bo zawierają groźną substancję: benzylopiperazynę (BZP). Działa podobnie jak amfetamina. Od października Unia Europejska wpisała ją na listę substancji psychotropowych. Może nawet uzależniać, jak narkotyk. Zażycie może się skończyć zapaścią.

- Sposób, w jaki sprzedawane są te środki, to jedno wielkie oszustwo, z którego wszyscy sobie zdajemy sprawę. Zażywanie dopalaczy grozi tym samym, co stosowanie innych środków odurzających - tłumaczy Tomasz Korytko, psycholog. Wiedzą o tym nawet sprzedawcy. Dlatego informują, że środki można kupić tylko w "celach kolekcjonerskich". Nie mówią, jak zażywać.

Ale klienci się nie przejmują. Na forach internetowych roi się od opisów: "Długo trzyma i daje niezłego kopa". Białostocki sklep cieszy się dużą popularnością. Wieczorami jest tłum młodzieży. Szczególnie w weekendy lub przed sesjami na uczelniach.

Sprawdzanie białostockiego sklepu może potrwać nawet kilka miesięcy. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że będzie jednak czynny. Ale kontrola utrudni pracę sprzedawcom. I na to urzędnicy liczą. Bo czekają, aż wejdzie w życie ustawa o zakazie handlu substancjami zawierającymi BZP, czyli dopalaczami (Sejm pracuje już nad projektem). Wtedy sklep będzie musiał zniknąć.

Rzecznik prasowy sieci nie odbierał wczoraj komórki. Nie można mu było zostawić wiadomości, bo poczta głosowa była już zapchana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny