Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada Miasta uczciła pamięć bielskich Żydów (zdjęcia)

Krzysztof Jankowski
Rada Miasta uczciła pamięć bielskich Żydów
Rada Miasta uczciła pamięć bielskich Żydów Krzysztof Jankowski
We wtorek Rada Miasta w Bielsku Podlaskim uczciła pamięć bielskich Żydów, których w 1942 r. zamordowali Niemcy. Radni przyjęli w tej sprawie oficjalne stanowisko i złożyli wieniec pod tablicą ustawioną na miejscu getta.

[galeria_glowna]
Miasto straciło zacnych obywateli różnych zawodów i profesji. My, współcześni winniśmy pamięć o tej wielkiej tragedii okresu okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej - napisali w oświadczeniu radni.

Podczas sesji zaprezentowano unikalne zdjęcia pochodzące z archiwów niemieckich, które przedstawiają Bielsk z okresu okupacji hitlerowskiej. Informacje na temat bielskiego getta i losu Żydów przedstawił etnograf i społecznik Doroteusz Fionik, kustosz Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach. W trakcie półgodzinnej przerwy w sesji radni przemaszerowali na ul. Kazimierzowską, gdzie na terenie dawnego getta złożyli wieniec pod tablicą upamiętniającą przedwojennych Żydów z Bielska Podlaskiego.

- Jesteśmy winni im pamięć. Dobrze, że radni zdecydowali się na ten gest - mówił Doroteusz Fionik, inicjator uroczystości.

Pierwsze pisane wzmianki o Żydach w Bielsku Podlaskim pochodzą z drugiej połowy XV w.

- Większy napływ ludności żydowskiej nastąpił dopiero na początku XIX wieku, gdy otrzymała ona prawo swobodnego osiedlania się w miastach królewskich - informuje Doroteusz Fionik, który 2 lata temu bielskim Żydom poświęcił cały numer swojego czasopisma Bielski Gościniec.

Żydzi osiedlali się nie tylko w Bielsku, ale też okolicznych miasteczkach: Orli, Boćkach i Brańsku.

- Ich liczba była różna, ale można szacować, że tuż przed II wojną światową Żydzi stanowili połowę mieszkańców tych miejscowości - ocenia sekretarz Brańska Zbigniew Romaniuk, historyk od lat zajmujący się losem podlaskich Żydów. (To jego historia miała być kanwą jednej z postaci głośnego w ostatnich tygodniach filmu Władysława Pasikowskiego pt. Pokłosie, ale sam Romaniuk nie chce takich porównań. - Początek losów bohatera jest podobny, ale potem reżyser odchodzi w fikcję literacką. Trudno zrozumieć, po co byli w tym filmie konsultanci historyczni, jeśli jest on tak daleki od rzeczywistości. Powoływanie się w tym kontekście na moje nazwisko jest nadużyciem - mówi Zbigniew Romaniuk w rozmowie z Kurierem Bielskim - przyp. red.).

Spośród przedwojennych bielskich Żydów pochodzi wiele znanych osób, m.in. twórca obecnego gmachu parlamentu białoruskiego, architekt Josif Łangbard (ur. 1882), komunista i bohater getta warszawskiego Józef Lewartowski (Aron Finkelstein, ur. 1895) i amerykańska aktorka Mina Bern (Bernholtz, ur. 1911). Po zajęciu tych ziem przez Niemców w 1941 r. w Bielsku zaczęto organizować getto.

- Najpierw był to teren otwarty, a w 1942 już go ogrodzono - mówi Zbigniew Romaniuk.
Getto powstało pomiędzy dzisiejszymi ulicami: Mickiewicza, Kopernika, Jagiellońską, a na północ sięgało Widowskiej. Jego centrum była dzisiejsza ul. Kazimierzowska.

- Szacuje się, że na niewielkim terytorium o powierzchni ok. 7 hektarów zamknięto do 5 tysięcy osób - ocenia Doroteusz Fionik.

Niemcy zwozili tu też Żydów z innych miejscowości, chociaż duża część z nich była od razu wywożona do Treblinki.

- Jeśli w tym czasie zajęte były komory gazowe, to Żydzi trafiali do getta w Bielsku, gdzie pracowali na rzecz Niemców. Czasami byli też trzymani w wagonach na bielskiej stacji. Do Treblinki wożeni byli pociągami przez Białystok - mówi Zbigniew Romaniuk.

W listopadzie 1942 Niemcy zaczęli likwidację bielskiego getta. Zajęło im to dwa tygodnie. Świadkiem tych wydarzeń był ks. Eugeniusz Beszta-Borowski.

- 3 listopada grobową ciszę nad gettem zakłócił odgłos strzałów - pisze nieżyjący już duchowny w swojej monografii bielskiej parafii katolickiej. - Żandarmi niemieccy stali kołem nad dużym dołem i spokojnie palili papierosy. Dwaj młodzi ludzie z żydowskiej policji pomocniczej przywieźli drabiniastym wozem kilkudziesięciu starych i chorych Żydów i wrzucili ich do dołu. Niemcy zdjęli z ramion maszynowe pistolety i długimi seriami zabijali leżących w dole starców (...) Ta przerażająca scena powtórzyła się jeszcze pięć lub sześć razy, a po ostatnim transporcie żandarmi zabili także tych, którzy starców dowozili. Przypuszczalnie łącznie zabitych zostało od 100 do 150 osób.

Ks. Beszta-Borowski opisuje te, jak Niemcy prowadzili bielskich Żydów na transport do gazu.

- Droga od bramy getta do stacji kolejowej wiodła ulicą Zamkową i była obstawiona uzbrojonymi żandarmami - pisze Beszta-Borowski. - W odstępach 15-20 minutowych, w grupach po sto osób, szły kolejne szeregi bielskich Żydów, obładowanych bagażami, bo Niemcy do końca łudzili, że powiozą ich na stepy Ukrainy, by tam mogli się osiedlić. Szli w swoją ostatnią podróż, popędzani wrzaskiem i ciosami pałek niemieckich żandarmów.
Duchowny podkreśla też, że "po krwawym rozwiązaniu kwestii żydowskiej przyszła kolej na Polaków". W pobliskim Lesie Pilickim Niemcy zamordowali kilkaset osób, w tym dużą część bielskiej inteligencji.

Niemcy starali się również antagonizować wielonarodowościową społeczność.

- Często w kontekście Holokaustu próbuje się mówić o polskim nacjonalizmie, a warto podkreślić, że wojnę w Brańsku przeżyło 67 Żydów. I aż 14 mieszkańców tego miasta może poszczycić się medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata - podkreśla Zbigniew Romaniuk.

Z danych zebranych przez Doroteusza Fionika i Wojciecha Konończuka z Ośrodka Studiów Wschodnich wynika, że po wojnie część Żydów do Bielska wróciła.

- W 1946 r. było w Bielsku przynajmniej 114 osób narodowości żydowskiej, Skupiał ich Komitet Żydowski, który zajmował się m.in. rozdziałem pomocy charytatywnej - zapewniają badacze.

Fionik i Konończuk informują, że w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie zachowały się przygotowane wówczas dwa spisy bielskich Żydów.

- Możemy dowiedzieć się, w jaki sposób przetrwali oni wojnę. Były tam osoby, które przeżyły obozy koncentracyjne, deportowani na Syberię, mężczyźni walczący na frontach oraz partyzanci i ich rodziny - informują Doroteusz Fionik i Wojciech Konończuk.
Teraz historycy pracują nad przełożeniem na język polski Księgi Pamięci Żydów Bielska.

- To monumentalna publikacja wspomnieniowa napisana przez kilkudziesięciu żydowskich mieszkańców Bielska, którzy ocaleli z Holocaustu i znaleźli się na emigracji w różnych stronach świata - mówi Wojciech Konończuk.

Niestety, do dzisiejszych czasów pozostało niewiele świadectw kultury żydowskiej.

- Przez kilkadziesiąt lat powojennych można było oglądać drewnianą zabudowę ul. Kazimierzowskiej, częściowo Mickiewicza i północnej strony Placu Ratuszowego. Z pożogi wojennej ocalała też jedna z bożnic - "Piękne Oczy". Niestety, zaraz po wojnie dokonano jej rozbiórki - pisze w Bielskim Gościńcu Doroteusz Fionik. - W latach 70. władze zdecydowały o zniszczeniu pozostałych domów w rejonie Kazimierzowskiej i Mickiewicza. Mieszkańców wysiedlono, domy wyburzono, a ich miejsce zajęły bloki. W czasie ich budowy, na terenie byłego getta, dokonano swoistej zbrodni kulturowej. Wykopy pod budowę robiono praktycznie bez nadzoru archeologów, choć teren leży w strefie ochrony konserwatorskiej. Przeróźni ludzie, praktycznie bez ograniczeń, penetrowali teren budowy, z wykopów wydobywając ślady kultury materialnej wieków minionych. Do dziś w Bielsku krążą opowieści o skarbach, monetach, złotych łyżkach i innych przedmiotach tam znalezionych. Nikt tego nie dokumentował i ślad po tych skarbach zaginął.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny