Na oferty od potencjalnych wykonawców urzędnicy czekają do 12 kwietnia. Zwycięzca przetargu będzie musiał uporać się z zadaniem do 20 czerwca. Chodzi o cokół składający się z czterech elementów stalowych, i tylu samych elementów granitowych. Ma zostać zamontowany w narożniku ulic Jana Kilińskiego i Kościelnej oraz placu Jana Pawła II. Konkretnie między przystankiem a ścianą hotelu.
Eliptyczna Sticky Pink
Sama rzeźba jest w kształcie przeciętej elipsy zakończonej dwoma maskami: mężczyzny i kobiety. W swojej formie przypomina bransoletkę i jest rodzajem miejskiej biżuterii osadzonej na postumentach (opakowaniu) wpisanych w prostokąt. Na formę rzeźby składa się żeliwna rama o strukturze rozciągniętej gumy do żucia i masek -twarzy spoglądających na siebie. Wyrazie symbolicznym rama „guma do żucia” jest tak rozciągnięta, że twarze zaczynają patrzeć sobie w oczy i jednocześnie tworzą zamkniętą kompozycję. W tej rzeźbie kolor ramy „gumy do żucia” i twarze przyciągają uwagę i tworzą wzajemną relację pokazującą chęć patrzenia drugiemu człowiekowi w oczy, chęć nawiązania z nim relacji, a nie być tylko sklejonym czymś, powierzchownym, sztucznym „gumą do żucia”.
[b]Postrzeganie rzeźby odbywać się będzie w kilku płaszczyznach, gdyż składa się z dwóch zasadniczych elementów:
- rzeźba, pozioma kompozycja w formie przeciętej elipsy zakończonej maskami przedstawiającymi twarz męską i damską.
- część postumentu w formie czterech ściętych prostopadłościanów, na której umieszczona jest rzeźba
Jeśli chodzi o kolorystykę rzeźby to:
- rama "guma do żucia" będzie z odlewanego żeliwa w kolorze różowym
- maski twarze zostaną wykonane z białego marmuru
- postumenty ze stali ocynkowanej malowanej na ciemno-szary antracyt
Z kolei wymiary rzeźby (z postumentami) to:
- wysokość - 2,10 m
- szerokość - 2,90 m
- długość - 3,90 m
Sticky Pink już raz była
Sticky Pink nie jest obca białostoczanom. Już była prezentowana, choć na krótko jako instalacja na Rynku Kościuszki podczas Nocy Muzeów 2018. Jej twórca jest białostocki artysta Michał Jackowski, który ma na swoim koncie także rzeźby w ogrodzie francuskim przy Pałacu Branickich czy instalację "Podróż" przy ulicy Lipowej.
- Coraz częściej wdeptujemy w relacje, coś, co się do nas przykleja, bez jakiegoś głębszego poznania człowieka, opierając się tylko na powierzchowności. Mnie też to się zdarza. I wtedy jak w rzeźbie „Sticky Pink” - nie patrzymy sobie w oczy, które przecież są oknem duszy, między nami jest coś, co się rozciąga jak guma do żucia. A jak wiadomo - żuje się ją dopóki ma smak, a potem - wypluwa. W życiu chodzi o to, żeby zawalczyć o coś więcej - mówił w 2018 roku Michał Jackowski w rozmowie z "Porannym" objaśniając swoje dzieło.
„Sticky Pink” istnieje też w postaci biżuterii.
- W tym wypadku ta guma do żucia jest tak rozciągnięta, że twarze zaczynają patrzeć sobie w oczy i jednocześnie tworzą bransoletę. Zatem jeśli się ją nosi, można w ten sposób sygnalizować - chcę patrzeć drugiemu człowiekowi w oczy, mieć z nim relację, a nie być tylko sklejonym czymś, powierzchownym, sztucznym, co przyciąga uwagę kolorem. W tej rzeźbie też najpierw to kolor przyciąga uwagę, a nie twarze. Ludzie zachwycając się kolorem, zapominają o człowieku, który jest tam gdzieś na końcu - wyjaśniał artysta.
Ustawienie jego rzeźby przy ulicy Kilińskiego to kolejna próba ukazania tej ulicy jako niebanalnej pod względem prezentacji artystycznych instalacji. Dwa lata temu nad pasażem zawisły setki kolorowych parasolek. W zeszłym roku miasto podpisało umowę na wykonanie trwałej konstrukcji, które będzie miejscem artystycznym prezentacji.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?