Pełne emocji było spotkanie rodziców przedszkolaków z radnymi i rodzicami podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy. Mimo trwającego prawie dwie godziny spotkania, stronom konfliktu nie udało się dojść do porozumienia.
Chodzi o przedszkole ze żłobkiem na os. Centrum. Wkrótce ma się tam rozpocząć remont. Na przełomie roku do wyremontowanej części mają wprowadzić się podopieczni Środowiskowego Domu Samopomocy.
- My tego nie chcemy. Zmniejszenie powierzchni przedszkola obniży jego standard, nasze dzieci będą musiały chodzić wąskim korytarzem. Poza tym dlaczego nasze dzieci mają być narażone na sąsiedztwo domu samopomocy? - pytał na spotkaniu przedstawiciel Rady Rodziców.
To właśnie ten ostatni argument najbardziej oburza rodziców podopiecznych ŚDS. Nie rozumieją argumentów, jakoby ich dorosłe dzieci miałyby zagrażać bezpieczeństwu przedszkolaków. W tej bulwersującej sprawie napisała do nas Anka, jedna z podopiecznych.
- Pragnę uspokoić wszystkich rodziców. Zarówno ja, jak i moje koleżanki i koledzy wychowaliśmy się w normalnych rodzinach. Rośliśmy z naszym zdrowym rodzeństwem. Posiadanie niepełnosprawnej siostry czy brata w żadnym stopniu nie przeszkodziło w ich rozwoju. A wręcz przeciwnie wykształciło w nich takie cechy, jak uczynność czy opiekuńczość - pisze Anka Z.
Oburzenia nie kryje także jej ojciec. - Najlepiej byłoby, gdyby nasze dzieci wywieźć na jakąś wyspę, żeby zniknęły - mówił zdenerwowany. - A przecież to od matek zależy, jaki stosunek będą miały ich dzieci do naszych. Jeśli im powiecie, że są czarne, to dzieci uwierzą. Ale jeśli wytłumaczycie im, że są niepełnosprawne, to spojrzą na to inaczej.
Większość rodziców obecnych na spotkaniu przekonywała, że w całej sprawie nie chodzi o sąsiedztwo ŚDS. Obawiają się, że burmistrz celowo niszczy ich przedszkole i dąży do jego likwidacji.
- Nasze przedszkole umrze. Sąsiedztwo tych instytucji sprawi, że coraz mniej rodziców będzie zapisywać tam swoje dzieci - przekonywali rodzice.
Dodatkowo zamiary burmistrza ma potwierdzać fakt, że od trzech lat w przedszkolu są tylko trzy grupy dzieci. Wcześniej były cztery, ale od 2008 roku zlikwidowano tam grupę sześciolatków.
- Mogę zapewnić, że za mojej kadencji to przedszkole na pewno nie zostanie zamknięte. I mam nadzieję, że mój następca też tego nie zrobi - zapewniał burmistrz Stanisław Małachwiej.
Ekipa remontowa ma wejść do przedszkola w połowie września. Wszystko wskazuje jednak na to, że początek robót może się opóźnić. Przetarg na tę inwestycję pozostał bowiem nierozstrzygnięty.
- Wpłynęła tylko jedna oferta od firmy, która prace remontowe wyceniła na 900 tys. zł. My mamy do wydania tylko 660 tys. zł. Zanim ogłosimy ponownie przetarg, musimy jeszcze przeanalizować tę ofertę, czy nie da się jej okroić. Tak, żeby zmieścić się w budżecie - wyjaśnia burmistrz.
Pieniądze na remont przedszkola gmina pozyskała z budżetu państwa. Jeśli ich nie wykorzysta, dotacja przepadnie.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?