Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest w Supraślu. Radny przypiął się kajdankami w gabinecie wiceburmistrza. Poszło o pieniądze na drogę w Grabówce

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Radny gminy Supraśl, Tadeusz Karpowicz, chciał skłonić burmistrza do podpisania wniosku o dofinansowanie remontu drogi w Grabówce. W środę upływał termin. Na miejscu pojawili się policyjni negocjatorzy, którzy przekonali radnego do rozpięcia kajdanek
Radny gminy Supraśl, Tadeusz Karpowicz, chciał skłonić burmistrza do podpisania wniosku o dofinansowanie remontu drogi w Grabówce. W środę upływał termin. Na miejscu pojawili się policyjni negocjatorzy, którzy przekonali radnego do rozpięcia kajdanek Wojciech Wojtkielewicz/ Polska Press
- To wszystko w akcie desperacji - tłumaczy Tadeusz Karpowicz, radny gminy Supraśl. W środę (16.08) kilka godzin spędził w gabinecie wiceburmistrza, przypięty kajdankami do grzejnika. Tak protestował wobec braku wniosku władz gminy o pieniądze z programu Polski Ład na remont drogi w Grabówce, choć - podkreśla - inwestycja była zapisana w tegorocznym budżecie. W sprawie interweniowała policja.

Protest w Supraślu. Radny założył sobie kajdanki

- Jest to zakłócanie pracy urzędu, terroryzowanie... czyli to, w czym specjalizuje się pan Karpowicz od wielu lat. Nihil novi (łac. nic nowego) - komentuje manifestację radnego burmistrz Supraśla Radosław Dobrowolski.

Spór na linii władze gminy Supraśl - Tadeusz Karpowicz trwa od dawna. Radny, wcześniej sołtys Grabówki, stał na czele ruchu społecznego w sprawie utworzenia z pięciu supraskich wsi gminy Grabówka. Gdy decyzją polskiego rządu do podziału gminy nie doszło, razem z innymi mieszkańcami przyjechał na sesję z trumną symbolizująca "pogrzebaną" gminę Grabówkę i taczką. Straszyli, że wywiozą na niej burmistrza.

Czytaj też:

Pomysł utworzenia gminy Grabówka wziął się stąd, że część mieszkańców uważała, że władze Supraśla nie dbają o ich interesy. Teraz poszło o wniosek o dofinansowanie na budowę dróg z Rządowego Funduszu Polski Ład.

- Złożyliśmy dwa wnioski na 2 mln zł i 8 mln zł - na tyle, ile realnie możemy uzyskać dofinansowania. Były to wnioski ogólne na poprawę infrastruktury drogowej i komunikacyjnej gminy Supraśl. Nie wyszczególnialiśmy żadnej drogi. Jeżeli wniosek przejdzie, chcemy, żeby to rada miejska zdecydowała, na które konkretnie odcinki dróg przeznaczyć pieniądze. Nie ja osobiście, nie pan Karpowicz, tylko rada miejska - podkreśla burmistrz Dobrowolski.

Radny: to zemsta. Wiceburmistrz: nie wszyscy mieszkańcy są za remontem

Zdaniem radnego Karpowicza sprawa wygląda inaczej. Wnioski władze gminy mogły złożyć trzy, złożyły dwa. Pominięta została budowa ul. Szosa Supraska w Grabówce, choć inwestycja została zapisana w tegorocznym planie budżetowym.

- To strategiczna droga, 1400 metrów, "pierścień", który odciąży powiatową ul. Białostocką, która jest straszenie zatłoczona - tłumaczy Tadeusz Karpowicz. - Wniosku nie ma, choć do "wzięcia" z Polskiego Ładu było 30 mln zł i 95 proc. dofinansowania inwestycji. To zemsta na tych, którzy dążyli do utworzenia gminy Grabówka.

Zastępca burmistrza Marcin Iwaniuk potwierdza, że wniosek o dofinansowanie z Polskiego Ładu był ogólny, bez wykluczenia jakiejkolwiek inwestycji. Przyznał jednak że temat przebudowy Szosy Supraskiej podzielił mieszkańców. Przeprowadzono konsultacje społeczne. Część osób była "przeciw" (obawiali się wzmożonego ruchu pojazdów), część "za", część chciała remontu w etapach.

To właśnie w gabinecie wiceburmistrza Tadeusz Karpowicz spędził przypięty kajdankami kilka godzin. W środę (16.08) przyszedł do urzędu porozmawiać z burmistrzem i przekonać do złożenia wniosku o dofinansowanie na drogę w Grabówce. Burmistrz miał odmówić i wyjść na umówione spotkanie.

Zobacz także:

- Poszedłem do samochodu. Miałem odjechać, ale zawróciłem. Wziąłem łańcuch, kajdanki i wróciłem do urzędu. Powiedziałem, że źle się czuję - opowiada radny.

Wiceburmistrz Iwaniuk zgodził się, aby usiadł w fotelu przy stole.

- Podpisywałem dokumenty, gdy usłyszałem jakieś szuranie. Wstałem zobaczyć co się dzieje, a pan radny w tym momencie zapiął sobie kajdanki, które wcześniej owinął wokół grzejnika. Powiedział, że będzie protestować - relacjonuje zastępca burmistrza.

Na miejsce wezwano policję. Radny sam przerwał protest

Próby przekonania Tadeusza Karpowicza do zaprzestania okupowania gabinetu prowadzili urzędnicy, a potem wezwana na miejsce policja. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 13.

W urzędzie stawiły się dwa patrole - czworo funkcjonariuszy. Tadeusz Karpowicz zachowywał się spokojnie. Mundurowi nie zdecydowali się na użycie siły.

- Po negocjacjach z policjantami mężczyzna samodzielnie odpiął kajdanki i wyszedł z urzędu - mówi podkom. Marcin Gawryluk z Komendy Wojewódzkiej Policji. - Teraz ustalany jest zakres odpowiedzialności dotyczący zachowania tego mężczyzny.

Warto przeczytać:

- Liczę się z mandatem. Brałem to pod uwagę - mówi sprawca zamieszania. Dodaje, że uległ grzecznym namowom mundurowych, którzy obawiali się o jego zdrowie.

Wcześniej zapowiadał, że zostanie przykuty do 17, czyli momentu upłynięcia terminu na składanie wniosków do Polskiego Ładu. Poddał się około godz. 16, ale "broni nie składa".

- Nie odpuścimy tej sprawy - obiecuje Tadeusz Karpowicz.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny