Wyprowadziłam się z Barszczańskiej, żeby nie mieszkać razem z socjalnymi - przyznaje Krystyna Kotarska-Mieszkowska, jedna z lokatorek mieszkań komunalnych. - Szlag mnie trafiał, że płaciłam po 500 zł za mieszkanie, a ktoś obok za takie same - grosze. Teraz mam cichutko, czyściutko i wreszcie spokój.
Niezamożnym i spokojnym
Pani Krystyna przez 15 lat mieszkała przy ulicy Barszczańskiej 12, w tzw. drewnianym bloku. Parę miesięcy temu skorzystała jednak z propozycji ZMK i przeprowadziła się do mieszkania przy ulicy Broniewskiego.
Rozważyła wszystkie za i przeciw i stwierdziła, że nie chce już dłużej mieszkać w bloku, który miasto przekształca na mieszkania socjalne. Tych w Białymstoku dramatycznie brakuje. Obecnie czeka na nie około dwa tysiące osób.
Operacja "Zamiana" przeprowadzana jest właśnie w budynkach parzystych przy ulicy Barszczańskiej, czyli pod numerami: 2, 4, 6, 8, 10, 12, 14 i 16.
W sumie są tu 262 mieszkania. Połowie lokatorów miasto wysłało wnioski o zamianę mieszkań na inne dzielnice. A dotychczasowe lokale komunalne stają się socjalne, z większym zagęszczeniem osób i niższym czynszem. Średni komunalny wynosi 7,20 zł, a ten socjalny prawie siedem razy mniej, czyli 1,18 zł. Zdarza się, że sąsiedzi mieszkający przez ścianę w takich samych warunkach płacą zupełnie różne czynsze.
Urzędnicy zapewniają, że to sytuacja przejściowa. Bo docelowo wszystkie mieszkania w parzystych blokach mają być socjalne.
- Ma to być oaza socjalna, ale dla spokojnych osób o niskich dochodach - mówi Andrzej Ostrowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego.
Uciążliwi trafią do jeszcze gorszych
Jak miasto chce to osiągnąć? Na dwa sposoby. Po pierwsze: rozmawiając z mieszkańcami osiedla o ich problemach i szukając wspólnie rozwiązań.
- Myślę, że we wrześniu lub październiku zorganizujemy spotkanie z mieszkańcami Barszczańskiej - planuje Ostrowski. - Jeżeli stwierdzą, że potrzebne są boisko, świetlica lub więcej kamer - jestem otwarty. Chcę zapewnić tu jak najlepsze warunki, żeby nie tworzyć getta.
Ale najbardziej uporczywi dłużnicy i wandale nie będą mogli liczyć na pobłażliwość.
- Takie osoby nie mogą czuć się bezkarne - zaznacza Ostrowski. - Barszczańska to wcale nie są najgorsze warunki, jakie mamy w swoim zasobie. Jeśli nie będą płacić i będą dewastować, będę ich przenosił do jeszcze gorszych mieszkań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?