[galeria_glowna]
Nasz Czytelnik jest fanem akrobacji motocyklowych. Przez wiele lat sam jeździł na dwóch kółkach. Teraz jedynie podziwia innych kierowców. W sobotę wybrał się na białostockie Krywlany, gdzie kilkunastu motocyklistów szkoliło się w akrobacjach. Nasz Czytelnik zrobił zdjęcia, nakręcił film i porozmawiał z motocyklistami.
- Chciałem dowiedzieć się, czy zgadzają się z opiniami większości kierowców, że motocykliści są dawcami organów - mówi Hieronim Rybołowicz.
- Każdy ma na ten temat własne zdanie - mówi Tomek.
Ma dwudziestoletnie doświadczenie w jeździe motocyklem. Najdłuższa trasą, jaką jednorazowo pokonał, to 600 kilometrów. Choć jego maszyna wyciąga 250 km/h, on sam nigdy tyle nie jechał.
- Najwięcej jechałem 220 na trasie do Gdańska - mówi Tomek.
Wie czym to grozi. Miał już wypadek, choć jak twierdzi, była to niegroźna wywrotka. Woli jednak dmuchać na zimne i przestrzega tych, którzy wsiadają na motocykl bez kombinezonu.
- Lepiej się zabezpieczyć - mówi Tomek.
Twierdzi, że rodzice nigdy nie byli przeciwko kupnie motocykla. Dziewczyna również akceptuje jego pasję. Na lotnisko przyjeżdża, aby poćwiczyć triki. Wie, że jazda na jednym kole po mieście jest niebezpieczna.
- Poza tym przy obecnym wyposażeniu policja coraz lepiej sobie radzi z motocyklistami - mówi Tomek.
Dodaje również, że inni użytkownicy drogi nie zwracają uwagi na motocyklistów i często to kierowcy samochodów stanowią zagrożenie.
- Za szybko jeżdżą i zbyt późno włączają kierunkowskazy - wyjaśnia Tomek.
- Szerokiej drogi i stu lat życia bez wózka inwalidzkiego - życzy motocyklistom Hieronim Rybołowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
