Po latach wróci pociąg do Walił

Gmina Gródek, przez którą będzie przejeżdżał szynobus, dołoży ponad 16 tys. zł.

- Zdecydowaliśmy się na to po długiej dyskusji. Uznaliśmy, że jednak warto wesprzeć tę inicjatywę. Tym bardziej że kwota dotacji była niższa niż ta, którą wcześniej nam proponowano. Przedtem była mowa o 23 tysiącach złotych - mówi Wieczysław Gościk, przewodniczący rady w Gródku.

Pociąg z Białegostoku do Walił będzie się zatrzymywał na nieczynnym dziś dworcu Białystok Fabryczny. Następnie przejedzie przez miejscowości: Kuriany, Zajezierce, Żednię i Sokole. Takie plany ma Andrzej Kasperowicz z Towarzystwa Przyjaciół Sokola. Od 16 lat walczy o reaktywację tej linii kolejowej. Zawieszono ją 2 kwietnia 2000 roku. Powód: nierentowność.

Pomysł Kasperowicza popierają władze gminy Michałowo, przez którą będzie jeździł szynobus. - Dołożymy 25 tysięcy złotych. Liczymy, że połączenia przyciągną turystów. W Sokolu znajduje się przecież Centrum Produktu Lokalnego - mówi Włodzimierz Konończuk, burmistrz Michałowa.

Połączenia mają kosztować 74 tys. złotych, w tym na ponad 27 tys. zł (brutto) wyceniono dostęp do infrastruktury kolejowej. Chodzi o wycinkę krzewów i uprzątnięcie terenu.

Resztę kwoty pokryją Przewozy Regionalne i samorządy. Przedsięwzięcie obiecuje też wesprzeć miasto Białystok.

- Zaproponowałem taki pomysł podczas jednej z komisji. Trzeba teraz przygotować projekt uchwały dotyczący dotacji. Ile ona by wyniosła jeszcze nie wiemy. Zawrzemy też porozumienie z urzędem marszałkowskim - zapowiada Mariusz Gromko, przewodniczący Rady Miasta Białegostoku.

- Nasze zobowiązania co do finansowania są aktualne. Dołożymy połowę kosztów - zapewnia z kolei Urszula Arter, rzeczniczka urzędu marszałkowskiego.

Uważa jednak, że pociąg w trasę wyruszy 2 lipca, a nie jak wcześniej zakładano 18 czerwca. Ma kursować do 25 września. - PKP PLK może nie zdążyć z przygotowaniem linii - sądzi Urszula Arter.