Historia podzieliła mieszkańców Hajnówki: na tych, co psy lubią i nie. Zainteresowało się nią Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Gdyni. Skargę dostał Rzecznik Praw Obywatelskich i Ministerstwo Sprawiedliwości.
Historia żółtego i czarnego
- Tego żółtego psa znalazłam pięć lat temu, przed sklepem. Obraz nędzy i rozpaczy. Ktoś go podpalił - opowiada Elżbieta Godawa. - Myślałam, że zdechnie. Wzięłam na ręce i zaniosłam przed blok. Na drugi dzień przychodzę, a on patrzy na mnie. Mieszkańcy się nim zainteresowali, pomogli. Poszłam do weterynarza, dał jakieś leki, ja przekazałam je lokatorom i oni dawkowali, opiekowali się. Pies wyszedł z tego. Więc go dokarmiam i wszyscy go karmią. Jemu się zdaje, że my tu wokół jesteśmy jego rodziną, ale najwięcej biega za mną, bo tu siedzę. Tak samo ten czarny. Ale żaden z tych psów nie jest mój.
Ludzie się zastanawiają: skoro psy nie są pani Elżbiety, to czy powinna płacić grzywnę? I chociaż wyrok zapadł 1 lipca, nadal trwa w Hajnówce debata, czy aby sąd się nie pomylił. A może potraktował kobietę nazbyt surowo? Jeszcze inni zastanawiają się, czy oni powinni nadal psy dokarmiać.
- Wedle mojego sumienia głodnemu trzeba dać - mówi Jolanta Trochimiuk. - Ale z drugiej strony, jeżeli taki pies zje, a za chwilę ugryzie albo dziecko, albo mnie? Najlepsze byłoby wyłapywanie. Ale nie wiem, czy coś takiego u nas robią, bo psów wiele biega. Pani Jolanta twierdzi jednak, że mimo wszystko będzie karmiła psy. - Kiedy jestem w pracy, to przybiega taki kundel, a ja zawsze coś dla niego mam. Mnie nie zaczepia, wręcz przeciwnie, jest grzeczny, ale na innych szczeka. Jak kogoś ugryzie, czy mi się za to nie oberwie? - zastanawia się kobieta.
Oburzona wyrokiem jest też Diana Jańczuk z Hajnówki: - To jest absurd. Kto ukarał? Za to, że się psa ratuje i karmi? No nie, to niemożliwe. Ale co się dziwić, skoro dzisiaj nie wolno nawet karmić biednych ludzi, bo zaraz się płaci podatek. Jak chleb ktoś tam dawał w Wałbrzychu, to co się działo? Widocznie tak jest też z psami. Ale to nieludzkie. Tyle pokarmu się wyrzuca, dlaczego pies ma nie zjeść?
Pani Elżbieta w miniony czwartek, jak każdego ranka, chciała mimo wyroku skazującego nakarmić psy.
- Chodziłam i pytałam, gdzie one są. Nawet do dziewcząt, które pracują w pobliskim Orbisie, zajrzałam. Ale nikt psów nie widział, ludzie z osiedla też nie. Dlaczego? Jak tak można? - pyta pani Elżbieta.
Czy po nagłośnieniu sprawy odpowiedzialne służby postanowiły pozbyć się problemu, odławiając ulubieńców skazanej hajnowianki?
Pilnujcie swoich psów
Bo w tej sprawie medal ma dwie strony. Nie da się ukryć, że wałęsające się po mieście i puszczy psy to duży problem. Tylko w I półroczu 2009 roku na terenie powiatu hajnowskiego odnotowano 41 pogryzień przez zwierzęta. W tym 38 przez psy. Z tego 9 przez psy nieznane.
Psy bezpańskie najczęściej spotkać można w okolicach Hajnówki i wsi puszczańskich: Orzeszkowa, Piasków, Łozic, Topiły, Czerlonki.
- Właśnie koło Czerlonki została zagryziona sarna, 200 metrów od zabudowań, leżała przy samej drodze. Ewidentnie było widać, że zaatakowały ją dwa psy. Ustaliliśmy nawet, czyje. Ale co z tego, kiedy właściciel psów zaprzeczył, że do niego należą - mówi Paweł Mering, komendant posterunku Straży Leśnej Nadleśnictwa Hajnówka.
Komendant opowiada, że bardzo blisko Hajnówki psy zagryzają nawet łanie, więc muszą być w watasze, co najmniej 3-4 sztuki, większe od wilczura. - Taki zwyczaj się tutaj zrodził, że ludzie psy luzem puszczają - skarży się Mering. - Może w końcu dowiedzą się, że za to są kary, i zaczną pilnować swoich pupili?
Pani Elżbieta nie zapłaciła jeszcze grzywny. Jej wyrok jest nieprawomocny.
- Odwołuję się - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?