A co to za wyrok? To nie morderstwo. Skoro moim wyborcom to nie przeszkadza, to mnie tym bardziej nie - komentuje Marcin Możejko.
- Każdy w życiu popełnia błędy, ale skoro ludzie na mnie zagłosowali to znaczy, że dali mi drugą szansę. Poza tym prawo pozwalało mi startować. Gdybym nie mógł, to bym nie kandydował. A sami ludzie namawiali mnie, żebym startował, bo jazda po alkoholu to nic wielkiego. Nikogo przecież nie okradałem ani nie zabiłem - dodaje Marian Andrukiewicz.
To dwaj radni gminy Nowy Dwór, na których ciążą prawomocne wyroki za przestępstwa popełnione umyślnie. Bo w nowo wybranej radzie gminy aż roi się od osób, którym z prawem nie było po drodze. Byli radnymi w minionej kadencji. I wszyscy zasiądą w nowej.
A co to za wyrok? To nie morderstwo. Skoro moim wyborcom to nie przeszkadza, to mnie tym bardziej nie
komentuje Marcin Możejko.
Na Marcinie Możejko i Marianie Andrukiewiczu ciążą wyroki za jazdę pod wpływem alkoholu. Pierwszy z nich usiadł za kierownicę mając 0,66 promila. Został ukarany grzywną w wysokości 3 tys. zł. Z kolei Marian Andrukiewicz prowadząc samochód miał 1,24 promila alkoholu. Za jazdę na podwójnym gazie musiał zapłacić 4 tys. zł grzywny.
- Jak rejestrowaliśmy listy kandydatów na radnych, sami przeżyliśmy szok, że radni, których nazwiska widnieją w Krajowym Rejestrze Skazanych, mogą kandydować. Ale myśmy takiego prawa nie uchwalali, tylko posłowie - tłumaczy Alicja Rynkiewicz-Dąbek, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Suwałkach.
Bo okazuje się, że przestępcom furtkę do kandydowania otworzyli posłowie. W 2011 roku zmienili kodeks wyborczy. W taki sposób, że mandat, a co za tym idzie prawo wybieralności, traci tylko ten radny, który zostanie skazany przez sąd na karę bezwzględnego więzienia lub w zawieszeniu. Jeśli sąd wymierzy tylko karę grzywny, skazany dalej może zasiadać w radzie i stanowić lokalne prawo.
Swojego oburzenia taką luką prawną nie kryje Kinga Sobieszczuk, która stoi na czele kampanii społecznej "Stop pijanym kierowcom".
- Wychodzi na to, że prawo jest ustalane pod rządzących - nie ma wątpliwości Kinga Sobieszczuk. - Poselską zmianę kodeksu wyborczego porównać można do sytuacji, w której jakaś pani chcąc zostać sklepową i nie umiejąc obsługiwać kasy fiskalnej, we wszystkich sklepach wprowadza liczydła.
Dla Mariana Andrukiewicza i Marcina Możejki zmiana kodeksu wyborczego to jak gwiazdkowy prezent. Trudno więc im się dziwić, że z takiej furtki skorzystali. Poddali się ocenie wyborców, a ci nie potraktowali ich jak przestępców. Tym samym dali dowód na to, że na jazdę pod wpływem alkoholu jest duże przyzwolenie społeczne.
- Pewnie było tak, że ludzie przy wyborach o tym nie pamiętali. Niestety, w wielu głowach wciąż jest zakorzenione, że dopóki w wypadku z pijanym kierowcą nikt nie zginie, to nic się nie stało. Traktujemy to po macoszemu wychodząc z założenia, że każdemu może się zdarzyć taka chwila słabości. W naszym społeczeństwie wciąż jest ogromne przyzwolenie na jazdę po alkoholu. I tym bardziej karygodne jest to, żeby prawo łagodziło takie zachowania - nie ma wątpliwości Kinga Sobieszczuk.
Alicja Rynkiewicz-Dąbek tłumaczy, że nowe, łagodniejsze przepisy obowiązują nie tylko w wyborach samorządowych. Przestępcy, których sądy skażą tylko na karę grzywny mogą bez żadnego problemu ubiegać się o mandat posła, senatora, europosła, a nawet urząd prezydenta RP. I nie ma żadnego znaczenia za co zostaną skazani. Może to być zarówno jazda pod wpływem alkoholu, jak i np. drobny przemyt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?