- Niszczenie mieszkań przez najemców to był dla nas duży problem - przyznaje Andrzej Ostrowski, szef Zarządu Mienia Komunalnego. - Lokatorzy potrafili kompletnie zdemolować sanitariaty, połamać wyposażenie. Mieliśmy nawet taki przypadek, że mieszkaniec parteru wybił dziurę w podłodze i zrobił sobie piwnicę.
Gdy takie komunalne mieszkanie lokator zwalnia, trzeba je znów doprowadzić do przyzwoitego stanu. A to kosztuje, i to słono. Na takie prace ZMK w ubiegłych latach wydawał nawet 2,5 miliona złotych.
Dlatego białostoccy urzędnicy wpadli jakiś czas temu na pomysł, jak ten problem rozwiązać i przy okazji zaoszczędzić. Od dwóch lat co pewien czas ZMK ogłasza, że ma mieszkania komunalne do remontu. Lokator, chętny do wprowadzenia się do niego dostaje szansę na w miarę szybkie zdobycie własnych czterech kątów. Nie musi bowiem czekać w kolejce na przydział komunalnego mieszkania. W zamian za to podpisuje jednak zobowiązanie, że zmodernizuje lokal na własny koszt. Na czas remontu zostaje zwolniony z czynszu.
To transakcja opłacalna dla obu stron. Miasto nie martwi się jak naprawiać zniszczenia po lokatorach. A do tego ma spore oszczędności. Dzięki temu, że lokale remontują sami mieszkańcy w kasie magistratu zostaje około 2 milionów złotych rocznie.
Najemca natomiast nie czeka latami na mieszkanie od gminy. Dzięki temu zmniejszyła się kolejka oczekujących. A ludzi zainteresowanych lokalem komunalnym jest sporo. Rocznie wpływa ponad 500 wniosków o przydział takich mieszkań. Czekać trzeba nawet kilka lat.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?